Sport

Palma nie wystarczył

Premierowy gol Honduranina dał mistrzom Polski jedynie remis.

Luis Palma zdecydowanie wyróżniał się wśród zawodników Lecha. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

W Poznaniu po transferze Mateusza Skrzypczaka sporo sobie obiecywano. Wychowanek, mistrzostwo z Jagiellonią Białystok i świetne ostatnie miesiące, za które nagrodą był debiut w reprezentacji Polski. Rzeczywistość dla kibiców Lecha nie jest jednak kolorowa. Środkowy obrońca w drugim meczu z rzędu popełnił indywidualny błąd, po którym trzeba było odrabiać straty. O ile jeszcze z Crveną zvezdą Belgrad błąd nie był aż tak dotkliwy (Lechici przegrali pierwsze spotkanie 1:3 i mało kto wierzył w odrobienie strat), to z Koroną Kielce był punktem zwrotnym. 24-letni stoper w 64 min postanowił pokazać spryt i wyprowadzając piłkę chciał minąć jednego z rywali, który jednak… nie dał się ograć. Dawid Błanik popędził na bramkę i w sytuacji sam na sam spokojnie pokonał Bartosza Mrozka.

W przypadku defensywy Kolejorza to nie był jedyny błąd w tym spotkaniu. Jeszcze w pierwszej połowie bramkarz Xavier Dziekoński zdecydował się na długie zagranie, a Wiktor Długosz wykorzystał nieuwagę Michała Gurgula, wyprzedził go i przelobował bramkarza gospodarzy. Po chwili niepewności okazało się, że wahadłowy był na spalonym i zawodnicy trenera Nielsa Frederiksena mogli odetchnąć. W tym spotkaniu padł jeszcze jeden nieuznany gol, tuż po rozpoczęciu drugiej części gry, ale analiza VAR pokazała, że Luis Palma przyjmował piłkę ręką.

Skrzydłowemu rodem z Hondurasu udało się jednak w końcówce. Trener Frederiksen rzucił na boisko większość ofensywnych piłkarzy, jakich miał na ławce rezerwowych, ale to Mikael Ishak zaliczył kluczowe podanie. Szwedzki napastnik dośrodkował w pole karne, a Palma dołożył głowę, strzelając premierowego gola na polskich boiskach. Tym samym skrzydłowy zapewnił swojemu zespołowi punkt, ale w Poznaniu mogą czuć spory niedosyt po kolejnym spotkaniu bez zwycięstwa.  

Miłosz Cebo

OCENA MECZU ⭐

◼ Lech Poznań – Korona Kielce 1:1 (0:0)

0:1 – Błanik, 64 min (bez asysty), 2:2 – Palma, 83 min (głową, asysta Ishak)

LECH: Mrozek 5 – Pereira 4, Skrzypczak 2, Milić 5, Gurgul 3 (75. Moutinho niesklas.) – Thordarson 4 (75. Szymczak niesklas.), Jagiełło 5 (83. Kozubal niesklas.) – Bengtsson 4 (75. Fiabema niesklas.), Palma 7, Lisman 4 (60. Rodriguez 4) – Ishak 5. Trener Niels FREDERIKSEN. Rezerwowi: Bąkowski, Barański, Mońka, Salamon, Ouma.

KORONA: Dziekoński 5 – Budnicki 4, Soteriou 5, Pięczek 5 – Długosz 5 (71. Davidović niesklas.), Remacle 5, Svetlin 5 (80. Kamiński niesklas.), Matuszewski 5 – Nono 4 (71. Zwoźny niesklas.), Antonin 4 (75. Nikołow niesklas.), Błanik 6 (71. Niski 4). Trener Jacek ZIELIŃSKI. Rezerwowi: Mamla, Resta, Smolarczyk, Strzeboński.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom) – 5. Asystenci Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała) i Damian Rokosz (Będzin). Czas gry 95 min (46+49). Widzów 24303. Żółte kartki: Ishak (90+2. niesportowe zachowanie) – Niski (79. faul).


GŁOS TRENERÓW 

Jacek ZIELIŃSKI: -  Wywozimy z terenu aktualnego mistrza Polski punkt po niezłym meczu, a więc jakieś powody do optymizmu są. Jest jednak poczucie pewnego niedosytu. Zabrakło paru minut, by dowieźć to zwycięstwo do końca. Zostawiliśmy dzisiaj dużo zdrowia na boisku, chłopcy bardzo chcieli wygrać, ale czasami brakowało jakości i wykończenia sytuacji. Jestem zadowolony z zaangażowania i z tego, w jaki sposób długimi fragmentami graliśmy. Wyszliśmy na boisko bez kompleksów i niepotrzebnej bojaźni. 

Niels FREDERIKSEN:Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z wyniku. Zabrakło nam jakości w polu karnym przeciwnika, który bronił się całkiem dobrze i to jest też powód, dlaczego nie strzeliliśmy więcej goli. Ostatnie minuty to był już trochę szalony pojedynek, przypominał ruletkę w kasynie i granie na czarne lub czerwone. Reasumując - to był rozczarowujący występ, ale remis zawsze jest lepszy niż porażka.


MÓWIĄ LICZBY
LECH   KORONA
65  posiadanie piłki  35
8  strzały celne  2
10  strzały niecelne 14
6  rzuty rożne  0
2  spalone  2
12  faule  10
1  żółte kartki  1