Blok w wykonaniu Agnieszki Korneluk (z prawej) i Magdaleny Stysiak mocno dał się Holenderkom we znaki. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz


Otwarcie na piątkę

Efektowny początek reprezentacyjnego sezonu w wykonaniu biało-czerwonych. Pokonały Holandię w niecodziennym wyniku, bo 5:0.


REPREZENTACJA POLSKI KOBIET

Polki już na początku przyszłego tygodnia rozpoczną rywalizację w Lidze Narodów. Jedynym sprawdzianem ich formy jest rozgrywany w Bielsku-Białej dwumecz z Holandią. Pierwsze starcie, choć obie drużyny przystąpiły do niego z marszu, po krótkich, ale intensywnych przygotowaniach, przyniosło sporo ciekawych akcji. Pierwszy punkt wywalczyła atakiem Agnieszka Korneluk. Nasza środkowa pokazała się ze znakomitej strony. Była skuteczna zarówno w ataku, jak i bloku, tym drugim elementem zdobywając sześć punktów. - Patrząc na krótkie przygotowania nie było to złe spotkanie w naszym wykonaniu. Ale stać nas na dużo więcej – przyznała po meczu Agnieszka Korneluk.

Gra na początku była wyrównana. Żadna z ekip nie potrafiła wywalczyć większej przewagi niż dwa punkty. Tak było do stanu 20:20. Końcówkę lepiej rozegrały Polki. Dwa punktowe bloki, ataki Magdaleny Stysiak i błędy rywalek spowodowały, że nasze zawodniczki nadspodziewanie łatwo wygrały partię.

W kolejnych setach dominacja Polek była już większa. Świetną partię rozgrywała Stysiak. Jak zwykle imponowała potężnymi atakami. Z łatwością przełamywała blok Holenderek. Mocno wspierały ją nasze środkowe. Korneluk i Monika Witkowska raz za razem popisywały się udanymi akcjami. Na wysokości zadania stanęły też przyjmujące, Olivia Różański i Martyna Łukasik. Wraz z libero Aleksandrą Szczygłowską nie dały się złamać w przyjęciu zagrywki. - W poprzednich meczach z Holandią największe problemy miałyśmy z przyjęciem zagrywki. Teraz fajnie funkcjonował ten element – przyznała Korneluk.

W drugim secie Polki wygrywały 20:13, a w trzecim 19:13. Tylko jednak w pierwszym przypadku obyło się bez problemów. W trzeciej partii Holenderki wykorzystały rozluźnienie naszej drużyny i doprowadziły do stanu 21:22. Trzy kolejne akcje należały jednak do biało-czerwonych.

Polki wygrały trzy partie, ale spotkanie trwało dalej. Obaj trenerzy umówili się bowiem na pięć setów. Stefano Lavarini, trener naszej drużyny, posłał do boju rezerwowe. Z wyjściowego składu pozostała jedynie libero Szczygłowska. Zmienniczki stanęły na wysokości zadania. Wygrała dwie dodatkowe partie, choć musiały gonić wynik. W czwartej odsłonie przegrywały bowiem 18:20, a w piątym, rozgrywanym do 15 punktów, 5:7. Miały też chwilowy zastój w końcówce spotkania. Prowadząc 14:10, straciły trzy kolejne punkty. Mecz zamknęła udanym atakiem Monika Gałkowska.

Dodajmy, że w polskim zespole zagrały m.in. Klaudia Alagierska-Szczepaniak, Marlena Kowalewska i przyjmująca Natalia Mędrzyk, które wróciły po przerwie do drużyny narodowej.

Rewanż w piątek (godz. 18.30).

(mic)

Polska – Holandia 5:0 (25:21, 25:19, 25:21, 25:22, 15:13)

POLSKA: Wenerska, Łukasik, Korneluk, Stysiak, Różański, Witkowska, Szczygłowska (libero) oraz Alagierska-Szczepaniak, Kowalewska, Gałkowska, Pacak, Piasecka, Mędrzyk. Trener Stefano LAVARINI.

HOLANDIA: Bongaerts, Knollema, Lohuis, Dambrink, Jasper, Baijens, Reesnik (libero) oraz Dijkema, Buijs, Timmermann, Marring, Knip (libero). Trener Felix KOSLOWSKI.

Sędziowali: Katarzyna Sokół (Wrocław) i Szymon Pindral (Kielce).

Przebieg meczu

I: 10:9, 14:15, 20:18, 25:21.

II: 10:7, 15:10, 20:13, 25:19.

III: 10:9, 15:12, 20:17, 25:21.

IV: 10:8, 15:12, 18:20, 25:22.

V: 4:5, 10:8, 15:13.

Bohaterka – Agnieszka KORNELUK.