Ostre cięcie

Czterech piłkarzy Podbeskidzia zostało przesuniętych do rezerw. Na liście znalazł się m.in. zimowy nabytek, który w debiucie zmarnował rzut karny.

 

Samuel Nnoshiri, Giorgi Merebaszwili, Marco Siverio Toro i Michał Batelt - ta czwórka nie zagrała w piątkowym sparingu z GKS-em Katowice (1:2) i została przesunięta do IV-ligowych rezerw. Dla 23-letniego Batelta to decyzja symboliczna, bo nie zagrał w żadnym spotkaniu i tylko z powodu niezbyt licznej kadry wziął udział w zimowym obozie w Turcji. Dla otwierającego listę Nigeryjczyka to kolejne takie przesunięcie w ostatnich tygodniach. Niedawno został „kozłem ofiarnym” porażki z Odrą Opole. Ofensywny pomocnik o tamtej decyzji trenera dowiedział się z konferencji prasowej, a ruch, który miał wstrząsnąć szatnią, ostatecznie wstrząsnął Dariuszem Marcem, który kilka dni później przestał być trenerem Podbeskidzia (stało się to po porażce w meczu z Motorem Lublin).

W przypadku Merebaszwiliego przesunięcie do rezerw to właściwie powrót do miejsca, w którym powinien być przez cały sezon, bo został sprowadzony do Bielska-Białej, by pomógł swoim doświadczeniem młodszym kolegom w 4. lidze.

 

Gruzin „na ratunek”

37-latek trafił do pierwszej drużyny jesienią decyzją trenera Marca, a ostatnie minuty w lidze rozegrał przeciwko Motorowi, czyli w meczu, po którym szkoleniowca zwolniono. Sytuacja z Merebaszwilim chyba najlepiej oddaje stan w jakim znalazł się bielski klub - Gruzin z polskim paszportem rozstał się z Podbeskidziem po sezonie 2022/23, gdy uznano, że nie pomoże drużynie w osiągnięciu celu, jakim był wtedy awans do ekstraklasy. Skrzydłowy trafił do Sandecji Nowy Sącz i po roku znów pojawił się przy Rychlińskiego. Miał pomagać w 4. lidze. Kilka miesięcy później okazał się, że Merebaszwili miał ratować klub pogrążony w kryzysie.

Równie ciekawie wygląda sytuacja z Marco Siverio Toro. Hiszpan trafił do Bielska-Białej zimą z ostatniego klubu zaplecza austriackiej ekstraklasy, w którym jesienią zagrał w 11 meczach i zdobył dwa gole. W trakcie przygotowań „czarował” przeglądem pola i techniką. Dużo dobrych opinii pojawiło się o nim zwłaszcza po obozie w Turcji, gdzie dobrze rozumiał się z Lionelem Abate. Pojawił się więc w wyjściowym składzie na pierwszy mecz rundy wiosennej z Resovią.

 

Zmarnowany karny

Hiszpan na początku II połowy podszedł do rzutu karnego i go nie wykorzystał. To był punkt zwrotny w jego przygodzie z bielskim klubem. Być może sytuacja rozeszłaby się po kościach, gdyby nie fakt, że do wykonania „jedenastki” wyznaczeni byli inni, kapitan zespołu Daniel Mikołajewski i Maksymiliana Banaszewski.

Podbeskidzie kilka minut później straciło dwa gole i tylko błysk Maksymiliana Sitka sprawił, że zremisowało (2:2). Wściekły Dariusz Marzec w kolejnym spotkaniu posadził Siverio Toro na ławce, a ten miał kompletnie rozsypać się psychicznie. W weekend zimowy nabytek znalazł się w kadrze czwartoligowych rezerw w meczu z rezerwami GKS-u Tychy, ale nie pojawił się na murawie. Najprawdopodobniej latem jego przygoda w Bielsku-Białej dobiegnie końca.

(gru)