Robert Lewandowski wrócił do wysokiej formy w Barcelonie. Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus


Ostatnie odliczanie

Równo miesiąc pozostał do barażowego półfinału, w którym Polska podejmie Estonię.

 

Tak jak przed dwoma laty, obecnie cały piłkarski rok reprezentacji Polski będzie definiowany przez jego początek. W 2022 roku debiutujący selekcjoner Czesław Michniewicz walczył w barażu, który miał dać biało-czerwonym mistrzostwa świata w Katarze i swoje zadanie zrealizował.

 

Nie można lekceważyć

Teraz Michał Probierz, już nie debiutant, także zagra w barażu, choć o mistrzostwa Europy. Różnica jest taka, że do awansu potrzebne są mu dwa zwycięstwa, a nie jedno, jak Michniewiczowi. On skorzystał na zawieszeniu Rosjan w strukturach europejskiego futbolu, którzy w tamtym okresie zaatakowali Ukrainę. Polska walkowerem dostała się więc do finału baraży, gdzie pokonała Szwecję. Aktualny selekcjoner z Bytomia najpierw musi pokonać Estonię, a potem ewentualnie kogoś z pary Walia – Finlandia. W teorii jedno spotkanie więcej, w praktyce wszyscy ci przeciwnicy są mniej wymagający niż ówczesna ekipa szwedzka. Problem jednak leży gdzie indziej, bo wydaje się, że dzisiaj nastroje wokół kadry są bardziej pesymistyczne niż dwa lata temu. Wtedy zapewne Estończycy nie budziliby większych wątpliwości, natomiast teraz wielu ma obawy co do tego, czy uda się wygrać z jedną z najgorszych drużyn niedawno zakończonych eliminacji. Polska reprezentacja trwa w kryzysie i obecnie nie może lekceważyć nawet takich przeciwników.

 

Lewandowski w formie

Zamieszanie wokół kolejnych selekcjonerów oraz pogłębiające się afery związane z Polskim Związkiem Piłki Nożnej za kadencji Cezarego Kuleszy nie pomagały reprezentacji. Dodatkowo z drużyny stopniowo odchodzili kolejni liderzy, a jeśli nie odchodzili, to starzeli się i więcej przeszkadzali, niż pomagali. Podobnie obniżkę formy zanotował Robert Lewandowski. W 2023 roku strzelił w kadrze 4 gole, ale rywalom pokroju Mołdawii, Łotwy oraz Wysp Owczych. Wcale nie tak dawno przeżywał też trudne chwile w przechodzącej niełatwy okres Barcelonie. Jednak w aspekcie klubowym należy upatrywać promyka optymizmu. Bowiem w 2024 roku „Lewy” wrócił do wysokiej dyspozycji. W ostatnich 3 kolejkach La Ligi zdobył 4 bramki, dorzucił 2 trafienia w Pucharze Króla i 2 w Superpucharze Hiszpanii. To 8 goli w 8 występach, a więc nie lada wynik. Nie od dziś wiadomo, że to, co najlepsze w reprezentacji, wiązało się z dobrą formą Lewandowskiego. W ostatnich miesiącach wielu wieszało już na nim psy i sugerowało nawet, że powinien dać sobie spokój z kadrą. Napastnik, który w sierpniu skończy 36 lat, udowadnia jednak, że jeszcze nie nadszedł jego czas. – Dzisiaj nie myślę o rezygnacji z reprezentacji. Niczego nie postanowiłem kategorycznie i definitywnie. Był moment, w którym o czymś takim myślałem, ale teraz odsunąłem tę decyzję w czasie. Spowodowała to znaczna poprawa sytuacji w kadrze i wewnątrz drużyny. Po przyjściu trenera Probierza jest lepiej – powiedział ostatnio kapitan biało-czerwonych w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

 

Ryba psuje się od głowy

Dobra forma „Lewego” to klucz do nadchodzących baraży. Trzeba oczywiście myśleć o tym, co będzie, kiedy jeden z najlepszych polskich piłkarzy wszech czasów odejdzie na reprezentacyjną emeryturę, ale w perspektywie najbliższego miesiąca takie dywagacje trzeba odłożyć na bok. Probierz musi działać doraźnie i zrobić wszystko, aby awansować na Euro. Dużo testował już jesienią, a i w ostatnich tygodniach nie próżnował, pilnie obserwując reprezentantów. Cieszyć może na pewno regularna gra w Arsenalu Jakuba Kiwiora. Tyszanin występuje co prawda na lewej obronie, a nie na nominalnym dla siebie środku, lecz to i tak progres. Regularnie w Southampton występuje Jan Bednarek, notując dobre mecze w zespole walczącym o awans do Premier League. Także Tomasz Kędziora (PAOK) i Paweł Bochniewicz (Heerenveen) grają niemalże we wszystkich spotkaniach, a w Empoli występować zaczął Sebastian Walukiewicz, stając się ciekawą opcją dla reprezentacji. Z Estonią co prawda Polska będzie najpewniej dyktować warunki gry, ale jak powszechnie wiadomo, ryba psuje się od głowy – a tą w futbolu jest defensywa. Polska obrona nie spisywała się najlepiej, dlatego zawodnicy w formie są dla Probierza znakomitą wiadomością. Za miesiąc nie będzie wymówek.

 

Piotr Tubacki

 

30

MIEJSCE

w rankingu FIFA zajmuje obecnie reprezentacja Polski. Mimo że nie rozegrała ostatnio żadnego spotkania, zaliczyła awans o 1 pozycję, co było skutkiem mistrzostw odbywających się w Afryce oraz Azji. Estonia, najbliższy rywal biało-czerwonych, spadła o 1 lokatę na 123. pozycję.

 

12

LAT

minęło od ostatniego meczu Polski z Estonią. W sierpniu 2012 roku w spotkaniu towarzyskim, które było debiutem selekcjonerskim Waldemara Fornalika, „Niebieskie koszule” wygrały 1:0. Gola strzelił doskonale znany polskim kibicom Konstantin Wasiljew, później piłkarz Piasta i Jagiellonii.