Paweł Wojciechowski powoli żegna się z rozbiegiem, ale.. jeszcze myśli o igrzyskach. Fot. Michał Laudy/PressFocus


Ostatnie loty Pawła Wojciechowskiego

Bydgoskie mistrzostwa będą pożegnalnymi dla mistrza świata w skoku o tyczce sprzed 13 lat.


Pawłowi Wojciechowskiemu w ostatnich sezonach zupełnie się nie wiedzie. 35-letni tyczkarz od pięciu lat nie jest w stanie przeskoczyć ponad 5,70 m; w tym pokonał ledwie 5,45, a wskaźnik olimpijski wynosi 5,82…

- Pięknie się zgrało, że Bydgoszcz otrzymała tę setną, jubileuszową imprezę - mówi lekkoatleta Zawiszy. - Będą to dla mnie ostatnie mistrzostwa Polski, więc cieszę się, że będę mógł zakończyć karierę właśnie tutaj, przed własną publicznością. Łza w oku się kręci, bo za mną 26 lat pięknej przygody. Dalej chcę walczyć o medale i nie poddaję się też w walce o minimum olimpijskie, choć wiem, że graniczy to z cudem. Moja sportowa dusza nie pozwala mi się jednak poddać. Będę robił wszystko, żeby skoczyć jak najwyżej i zbliżyć się do 5,82. Może start przed swoją publicznością pozwoli mi skoczyć kilka centymetrów wyżej - oświadczył Wojciechowski, który po tym sezonie kończy karierę.

Wojciechowski to mistrz świata z Daegu (2011) oraz halowy mistrz Europy z Glasgow (2019) i to były jego największe sukcesy, W ostatnich latach zawodnik Zawiszy obniżył jednak loty.

- Najśmieszniejsze jest to, że praca włożona w przygotowania jest taka sama, jak w okresie, gdy forma była najlepsza. Samopoczucie jest tak samo dobre, tylko rezultaty są gorsze. Treningi naprawdę są dobre i obiecują dużo wyższe skakanie niż to, co potem jest w zawodach. Nie skreślam się. Liczę, że eksplozja formy oraz radości nastąpi i jeszcze raz uda mi się zbliżyć do tego, co pokazywałem kiedyś. Ukończyłem już 35 lat. Liczę, że uda się chociaż pobić rekord Polski masters, który wynosi 5,60 - przekazał tyczkarz.