Ostatni taniec
Jeśli jest szansa na mistrzostwo, to trzeba o nie walczyć - uważa trener Marek Papszun. Nie skrywa, że będzie rozczarowany, jeśli na mecie Raków nie wyprzedzi Lecha.
Fot. Artur Kraszewski/Pressfocus.pl Być może starcie z Widzewem okaże się dla Medalików na wagę złota.
Tak więc sobotę, 24 maja, około godziny 19.30 poznamy odpowiedzi na wszystkie kluczowe pytania mijającego sezonu. Dowiemy się, kto zostanie mistrzem Polski; Lech czy Raków? Kto zdobędzie brązowy medal, a kto zapewni sobie prawo do gry w europejskich pucharach. Ostatnia kolejka zapowiada się niezwykle emocjonująco. Stadiony przy Limanowskiego i Bułgarskiej wypełnią się do ostatniego miejsca, a według naszych nieoficjalnych informacji, w przypadku wygranej Kolejorza planowana jest feta; uroczystości mają odbyć się na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.
Radość, czy żal i smutek?
Przed finiszem największe szanse na zdobycie mistrzostwa ma Lech, który z przewagą punktu nad Rakowem przystąpi na swoim Enea Stadionie do meczu z Piastem Gliwice. O tej samej porze Raków podejmie Widzew Łódź. Na razie nie wiemy, czy pod Jasną Górą planowana jest „pompa” na cześć drużyny i jej przywódcy Marka Papszuna - PZPN oznajmił, że jest przygotowany na oba warianty. Pojawia się jednak pytanie: czy jeśli Raków nie wygra, to czy miasto pod Jasną Górą opanuje żal i smutek? - Trzeba oddzielić moje ambicje. Dla mnie na pewno będzie to rozczarowanie - szczerze wyznaje trener Papszun.
Masz szansę - walcz!
- Bez względu na to, jakie masz warunki, jakie możliwości, zawsze trzeba walczyć. Natomiast jeśli chodzi o rozwój, o to, co udało się poprawić, rozwinąć w klubie i zespole - to będę zadowolony z drugiego miejsca. Dlatego trzeba oddzielić ambicje od fundamentów na przyszłość we wszystkich obszarach: medycznym, fizycznym, analitycznym, procesu treningowego, monitoringu zawodników. Ta nasza konsekwencja procentuje. Mądra i rozsądna aktywność wielu ludzi z optymizmem każe mi patrzeć w przyszłość, choć i tak na końcu liczy się wizja właściciela. Ja jestem tylko trenerem - spuentował w swoim stylu, choć nieco zagadkowo, szkoleniowiec Medalików.
Zbigniew Cieńciała
Czas pożegnań
Na finiszu ligi Raków poinformował o trzech rozstaniach. Po zakończeniu sezonu Częstochowę opuszczą Duszan Kuciak, Matej Rodin i Milan Rundić. „Duszko” to doświadczony słowacki bramkarz, który dołączył do drużyny w kwietniu ubiegłego roku na zasadzie transferu medycznego z Lechii Gdańsk i tego samego dnia rozegrał jedyne - jak dotychczas - spotkanie w Czerwono-niebieskich barwach przeciwko Górnikowi Zabrze. „Roda” był związany z klubem od stycznia ubiegłego roku. 29-letni chorwacki obrońca zaliczył 29 występów i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa w starciu z Pogonią Szczecin przy Limanowskiego. Wreszcie „Milo” odchodzi po czterech latach. Urodzony w Belgradzie 33-letni obrońca rozegrał w Rakowie 83 mecze i strzelił 3 gole. W tym czasie z drużyną świętował mistrzostwo Polski, Puchar Polski oraz dwukrotnie Superpuchar Polski. Ponadto wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Europy. Klub poinformował również, że po trzech latach odejdzie Maciej Kowal, trener bramkarzy.