Sport

Ostatni mecz „Fosy”

38-letni ulubieniec kibiców w sobotę definitywnie pożegna się z „Niebieskimi”. Fot. Press Focus


Ostatni mecz „Fosy”

Mecz z Cracovią będzie ostatnim w karierze kapitana Ruchu Chorzów, Tomasza Foszmańczyka.


RUCH CHORZÓW

Fani „Niebieskich” z pewnym niepokojem wyczekiwali informacji dotyczących przyszłości swojego kapitana. Kontrakt 38-letniego „Fosy” wygasa z końcem czerwca i zastanawiano się, jaka w jego sprawie będzie podjęta decyzja. Zamiar odejścia na emeryturę urodzonego w Bytomiu zawodnika nie był tajemnicą, dlatego liczono, że wszystko zostanie rozwiązane lepiej niż w przypadku Łukasza Janoszki, z którym pożegnano się po awansie do ekstraklasy w sposób budzący pewien niesmak. Dopiero przed lutowym spotkaniem z Legią na Stadionie Śląskim „Ecik” miał okazję powiedzieć „do widzenia” chorzowskim fanom.


Odejście symbolu

W przypadku Foszmańczyka sprawa została rozegrana o niebo lepiej. Ruch opublikował w sieci krótki filmik z „Fosą” w roli głównej, w którym sam zainteresowany poinformował, że po meczu z „Pasami” zawiesi buty na kołku. Spotkanie „o nic” stało się więc spotkaniem „o coś”, bo choć pod względem sportowym ofensywny pomocnik wyraźnie odstaje od reszty zespołu, o tyle jest postacią cieszącą się ogromnym szacunkiem. To lider drużyny w szatni i poza nią, a choć prawie w ogóle nie wyprowadza kolegów na boisko, to każdy wie komu należy się opaska. Kibice również darzą go wielką sympatią. Przyszedł do Ruchu, kiedy ten pikował w dół, jeszcze w II lidze. Spadł z nim do III ligi, ale został w Chorzowie mając jedno z największych nazwisk i mozolnie walczył o to, aby „Niebiescy” wrócili na szczyt. Z tego powodu mecz z Cracovią nawet w obecnej sytuacji drużyny, zaliczającej kolejny spadek, nabrał dodatkowego znaczenia. „Fosa” jest bowiem jednym z symboli odbudowy klubu w ostatnich latach.


Przyspawany do ławki

Przedłużenie kontraktu z Foszmańczykiem raczej mijało się z celem. To ważna postać pod względem marketingowym czy mentalnym, ale na boisku nie dawał odpowiedniej jakości. Widać to było już w trakcie poprzedniego pobytu Ruchu w I lidze, kiedy jako beniaminek awansował do ekstraklasy. W niej „Fosa” zagrał jak na razie 14 razy, tylko raz wychodząc w podstawowym składzie, w pamiętnym meczu w Mielcu, kiedy z powodu zatrucia wirusowego „Niebiescy” ledwo złożyli jedenastkę do gry. W sumie, nie licząc czasu doliczonego, 38-latek spędził w tym sezonie 215 minut na ligowych boiskach, ale gdyby nie spotkanie ze Stalą, byłoby tego znacznie mniej. Od pierwszej minuty zagrał też w jedynym meczu Ruchu w Pucharze Polski, gdzie chorzowianie skompromitowali się, ulegając rezerwom Legii 2:3. Kapitan strzelił wtedy gola na 1:1, skutecznie egzekwując rzut karny.


Numer 140

– Czuję dumę, że byłem częścią tej pięknej historii – mówił Tomasz Foszmańczyk. – Na zawsze zapamiętam te wszystkie chwile. Każde zwycięstwo, każdą zdobytą bramkę i trzy kolejne awanse, każdą fetę. Noszenie koszulki z „eRką” i zakładanie opaski było dla mnie zaszczytem, ale wszystko ma swój początek i koniec. Mecz z Cracovią będzie moim ostatnim w barwach Ruchu i ostatnim w karierze – powiedział. 

W niebieskiej koszulce „Fosa” zagrał 139 spotkań. Z „Pasami” ma zacząć od pierwszej minuty i zaliczy numer 140. Przed przyjściem na Cichą pomocnik występował w Chojniczance Chojnice, wcześniej był GKS Katowice, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Korona Kielce, Warta Poznań, Ruch Radzionków, Raków Częstochowa, GKS Jastrzębie, Polonia Bytom i pierwszy raz Ruch, który opuścił jako 20-latek. Jego ekstraklasowy licznik stoi aktualnie na liczbie 55, znacznie więcej spotkań „Fosa” zaliczył na zapleczu, bo było ich ponad 200. Ci, którzy będą chcieli spotkań się z Tomaszem Foszmańczykiem, będą mieli ku temu okazję dzisiaj. Kapitan „Niebieskich” będzie od godz. 17 do 18 w sklepie „eRka” przy ulicy Jagiellońskiej 3 w Chorzowie.

Piotr Tubacki