Ostatni dzwonek
Gest Oleksija Bykowa wystarczy za wszelki komentarz... Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus
Ostatni dzwonek
Niedzielny mecz dla Zagłębia Sosnowiec to naprawdę ostatnia szansa na przedłużenie i tak iluzorycznych szans na pozostanie w I lidze.
W maju ubiegłego roku piłkarze sosnowieckiego Zagłębia pokonując u siebie Podbeskidzie „zaklepali” sobie utrzymanie w lidze. Jeśli w niedzielny wieczór nie wygrają, to „przyklepią” spadek, który nieuchronnie nadchodzi...
15 maja 2023 roku sosnowiczanie po bramce Szymona Sobczaka pokonali 1:0 „górali” i tym samym zapewnili sobie ligowy byt na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Wcześniej u siebie wygrali z Ruchem Chorzów i ŁKS-em, które ostatecznie awansowały do piłkarskiej elity. Zagłębie prowadził wówczas Marcin Malinowski, który w trakcie rundy przejął zespół od Dariusza Dudka. Sosnowiczanie po porażce 0:6 ze Stalą Rzeszów rozpoczęli heroiczny bój o pozostanie w lidze, który zakończył się powodzeniem.
Niespełna rok od tamtych wydarzeń w Sosnowcu znów walczą o utrzymanie, choć patrząc na postawę Zagłębie w dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej słowo walczą użyte jest mocno na wyrost. Zespół Aleksandra Chackiewicza ma jeszcze szanse na pozostanie w lidze, ale z kolejki na kolejkę szanse błyskawicznie maleją i gdyby nie rywale, którzy także tracą punkty, byłoby już po wszystkim. Zagłębie mogłoby już kreślić swoją przyszłość w II lidze.
W niedzielę do Sosnowca zawita Podbeskidzie, które wiosną gra równie „wspaniale” jak Zagłębie. Kto w starciu słabeuszy będzie górą? Miejscowi staną przed szansą przerwania serii 13 meczów bez wygranej i 8 kolejnych ligowych porażek. Jeśli nie wygrają, będą coraz bliżej wyrównania niechlubnego rekordu z sezonu 1990/91, gdy występując w najwyższej klasie rozgrywkowej nie wygrali 17 kolejnych meczów!
Gdzie upatrywać swoich szansą mogą sosnowiczanie? W równie słabej formie rywali? Może w fakcie, że w składzie Zagłębia występują dziś dwaj byli „górale”, Kamil Biliński i Michał Janota? Jedno jest pewne, w niedzielę zobaczmy zupełnie inne Zagłębie niż przed rokiem. Może się zdarzyć, że z podstawowego składu, który wówczas rozpoczynał mecz z ekipą z Bielska-Białej, ostanie się tylko jeden gracz. To Oleksij Bykow. Występ Ukraińca na środku obrony jest niemal pewny. Być może do jedenastki załapie się jeszcze Maksymilian Rozwandowicz, który w ostatnim meczu z Resovią wszedł w 2. połowie. To tyle. Sporej grupy piłkarzy w porównaniu z tamtym pojedynkiem już nie ma w klubie, inni nie znajdują uznania w oczach trenera Chackiewicza. Czy ci, na których postawi, znajdą sposób na pokonanie „górali”? Można przewrotnie zapytać, jeśli nie teraz, to kiedy? Krzysztof Polaczkiewicz