W tym tygodniu odpoczywamy od rozgrywek PKO BP Ekstraklasy, bowiem przyszedł czas marcowych zgrupowań reprezentacyjnych. Jednak dla sporej części kadry Rakowa nie będzie to okres bez walki, ponieważ aż ósemka graczy „Medalików” udała się na zgrupowania swoich reprezentacji. Są to Bogdan Racovitan, Adnan Kovacević, John Yeboah, Kacper Bieszczad, Ante Crnac, Muhamed Sahinović, Peter Barath oraz Dawid Drachal. Do tego można doliczyć wypożyczonych z Rakowa Deiana Sorescu oraz Jakuba Mądrzyka. Powołanie otrzymał również Erick Otieno, natomiast reprezentacja Kenii będzie musiała poradzić sobie bez piłkarza Rakowa, ponieważ w meczu z Koroną nabawił się urazu, który wykluczył go na co najmniej trzy tygodnie.

Dosyć pokaźna liczba powołań w Rakowie może cieszyć, natomiast z drugiej strony ci zawodnicy nie będą do dyspozycji trenera przez najbliższy tydzień. Tym samym istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia urazu u któregoś z nich. Abstrahując jednak od tego tematu, warto docenić te powołania. Jest to rzecz, która wyróżnia Raków wśród klubów Ekstraklasy oraz buduje rozpoznawalność ekipy z Częstochowy na arenie międzynarodowej.

Co po przerwie? Ponownie, jak przed każdą dłuższą czy krótszą pauzą, zadajemy sobie to samo pytanie – jak Raków poradzi sobie w pierwszym pojedynku po przerwie? „Medaliki” od dłuższego czasu mają problem z zaprezentowaniem wysokiej jakości w pierwszym meczu po przerwie i często skutkowało to nieoczekiwanym rezultatem. Aktualna sytuacja w tabeli Ekstraklasy powoduje, że sztab szkoleniowy musi zrobić wszystko, co w ich mocy, aby w pojedynku z Ruchem Chorzów zdobyć trzy punkty.

Obecnie Raków traci cztery „oczka” do fotelu lidera, na którym zasiada Duma Podlasia. Wielokrotnie powtarzano, że margines błędu jest minimalny i w dalszym ciągu tak jest. Raków nie może sobie pozwolić na kolejne straty punktów. Patrząc na terminarz ostatnich dziewięciu kolejek, które pozostały do rozegrania, Raków ma do stoczenia więcej pojedynków z rywalami klasy „premium”, niż Jagiellonia Białystok.

Jarosław Kłak