Organizacja Stal Mielec
W Mielcu nie mają przesadnych oczekiwań. Na razie udaje się je realizować, choć granica błędu jest wyjątkowo cienka.
Zaciśnięte pięści i pewność siebie – takie podejście króluje w szeregach dwukrotnego mistrza Polski. Fot. Dawid Figura/Press Focus
Ba, wydawało się, że po dwóch jakże ważnych listopadowych zwycięstwach – z Puszczą i Radomiakiem – i następnym remisie z Legią Biało-niebiescy jeszcze mocniej podciągną się w tabeli. Rok zamknęli jednak porażką z Widzewem i finalnie wyszło, jak wyszło. Mimo tego trener Janusz Niedźwiedź, który objął zespół po 7. kolejce, może być względnie zadowolony. Na pewno dostał drużynę w lepszym położeniu i z większą ilością czasu niż rok temu w Chorzowie. Co jednak ciekawe, punktuje on w Mielcu niemalże identycznie jak w Ruchu! Tam było to 1,24 pkt na mecz (wliczając w to słaby start w I lidze), teraz jest 1,25. Pod jego wodzą Stal odniosła 4 z 5 jesiennych zwycięstw, ponosząc z nim na ławce taką samą liczbę porażek ligowych. Gdyby brać pod uwagę tylko okres pracy Niedźwiedzia, drużyna z województwa podkarpackiego byłaby na 8. miejscu, mając lepszy wynik niż Pogoń Szczecin, GKS Katowice czy Widzew.
Wiadomo, że w Mielcu żadnych fajerwerków nie będzie i takowych nikt też nie oczekuje. Stal ma przede wszystkim się utrzymać. Niedźwiedź ustabilizował sytuację w zespole, a zimą może liczyć na kilka transferów, które pewnie sam zarekomenduje. Nie będzie to jednak oszałamiająca liczba, pewnie koło 4 nowych nazwisk. Dodatkowo klub pod względem funkcjonowania nie jest już przysłowiową „organizacją Stal Mielec”, jak swego czasu żartowało się w środowisku piłkarskim. Pod wodzą prezesa Jacka Klimka zanotował 5 mln zysku, mimo że z końcem lipca z klubu odszedł sponsor tytularny, jakim była Polska Grupa Energetyczna, oraz PZU. Klimek zdradził, że w drużynie płaci się więcej niż z PGE na koszulkach. Obecnie na trykocie meczowym nie ma z przodu żadnego sponsora, ale ma się to zmienić w kolejnych miesiącach. Tym bardziej, że spekuluje się, iż Stal znajdzie inwestora, który zagwarantuje jej stabilną egzystencję w ekstraklasie.
Bo tego właśnie chcą mielczanie. Ich celem jest spokojne miejsce w środku tabeli, a patrząc na konkurencję, trapiące ją problemy, aspekty finansowe – nie wszędzie jest tak komfortowo, jak w szeregach dwukrotnego mistrza Polski. Nie bez kozery zresztą Stal płaci swoim zawodnikom przed końcem miesiąca, a nie po jego zakończeniu.
Piotr Tubacki
13. Stal Mielec
STRZELCY (19)
6 – Wlazło, 5 – Szkurin, 3 – Wolsztyński, 1 – Assayag, Domański, Guillaumier, Krykun, Senger
PLUS
Ogólna stabilizacja
Latem wydawało się, że po odejściu kluczowych sponsorów - PGE i PZU - Stal czeka niezwykle wymagający sezon. Faktycznie taki jest, ale mielczanie radzą z nim sobie bardzo dobrze. Szefostwo sprawnie zarządza klubem, a po przyjściu trenera Janusza Niedźwiedzia drużyna osiągnęła bardzo pożądany przeciętny poziom ligowy. W Mielcu dominuje dziś spokój, nikt nie wychodzi przed szereg, nie wykonuje nerwowych ruchów – i wydaje się to bardzo dobrym kierunkiem. Nie oznacza to bynajmniej końca pracy.
MINUS
Ilja musi się obudzić
Największą gwiazdą Niebiesko-białych jest napastnik Ilja Szkurin, który jednak obniżył loty względem poprzedniego sezonu. Latem dużo mówiło się o jego odejściu, ale potem temat ucichł. W tamtych rozgrywkach było 8 meczów, w których gole Białorusina decydowały o poprawie wyniku Stali (tj. wygrana zamiast remisu, remis zamiast porażki). W sumie strzelił ich 16 w 33 występach, a na razie ma ich tylko 5 w 17. Pod koniec roku dzięki jego trafieniom udało się pokonać Puszczę i Radomiaka, ale oczekiwania wobec niego są znacznie większe. Skuteczny Szkurin to dla Stali gwarancja pozostania w ekstraklasie.