Opozycja chce władzy!
W poniedziałek poznamy nowego szefa PZKosz. Emocje są ogromne.
Po raz ostatni realny wybór delegaci mieli sześć lat temu. Wtedy na szefa PZKosz kandydowali Radosław Piesiewicz oraz Jacek Jakubowski. Wygrał ten pierwszy, zdobywając 63 głosy, Jakubowskiego poparło 27 osób. Cztery lata później wielkiej demokracji już nie było - Piesiewicz nie miał kontrkandydata, otrzymał 79 z 81 głosów.
Tym razem kandydatów jest aż pięcioro, a wybory już dawno nie budziły takich emocji. Nowym szefem będzie ktoś z poniższej piątki: Grzegorz Bachański, obecny wiceprezes, Jacek Jakubowski, były szef PLK, Filip Kenig, były koszykarz, obecnie przedsiębiorca, Łukasz Koszarek, wieloletni reprezentant kraju, dziś prezes PLK oraz Elżbieta Nowak, lepiej znana pod nazwiskiem Trześniewska, była reprezentantka, złota medalistka mistrzostw Europy i olimpijka.
Kto będzie wybierał? To przedstawiciele 16 klubów PLK, 10 klubów PLKK oraz delegaci z okręgów, których jest 59.
W większości siła
Według naszych informacji kluby ekstraklasy szykują wspólne stanowisko. - Rozmawiamy, chcemy iść na te wybory ze wspólnym stanowiskiem. W większości siła, można więcej ugrać - mówi nam Stanisław Mazanek, szef GTK Gliwice.
Kandydaci otrzymali stanowisko PLK. Kluby czekają, gdy spłyną wszystkie odpowiedzi.
- Rozmawiamy, zastanawiamy się. Myślę, że w poniedziałek będę wiedział kto będzie dla nas optymalny - dodaje Łukasz Żak, prezes MKS-u Dąbrowa Górnicza.
Przedstawiciele klubów są bardzo tajemniczy i dyplomatyczni w swoich wypowiedziach. Wiele osób, które obecnie funkcjonują w polskim baskecie, nie chciało się wypowiadać na pytanie, kogo warto poprzeć. - Proszę się nie gniewać, ale nie odpowiem. Zawsze komuś można podpaść - słyszałem wielokrotnie.
Opozycja ma lidera
Za faworyta opozycji uchodzi Filip Kenig, który chce zmian. Zamierza budować bazę dla polskiego basketu, zwiększyć liczbę dzieci uprawiających koszykówkę, zwiększyć liczbę zawodniczych licencji, by gracze nie wybierali lig amatorskich zamiast profesjonalnych rozgrywek. - Polska koszykówka bardzo dawno, a może nawet nigdy, nie miała takiego kandydata jak Filip Kenig. Pasjonat i wizjoner poza wszelkimi podziałami. Osoba, która łączy, a nie dzieli. Biznesmen z wieloletnim doświadczeniem, który zapowiada transparentność, a zarobki to ostatnia rzecz, dla której kandyduje. Fanatyk koszykówki z przeogromną wiedzą. Jeśli działaczom koszykówka również nie jest obojętna, to wybór jest prosty! Niech wygra w końcu nasza ukochana dyscyplina - otwarcie zapowiada Adam Waczyński, jeszcze niedawno czołowy gracz reprezentacji Polski.
Pytamy Jarosława Jechorka, byłego gracza Lecha Poznań i środkowego reprezentacji Polski. - Jeśli mam powiedzieć swoje zdanie, to niech to będzie ktoś zupełnie świeży, kto rozwali na zawsze ten beton, a swoimi zdecydowanymi decyzjami, skonsoliduje bardzo skłócone środowisko. Obejrzałem kandydatów i widzę, że tylko Filip Koenig ma wizję konkretnych zmian na dole. Nic nie stoi na przeszkodzie, by robili to np. Ela i Łukasz. Byli zawodnicy najwyższej klasy, będą też żywymi ikonami dla dzieci - mówi "Sportowi" Jechorek.
Opozycja skupia się wokół Marcina Gortata, koszykarza, który jako jedyny osiągnął konkretne sukcesy w lidze NBA. Gortat w swoich mediach społecznościowych bezpardonowo atakuje Piesiewicza oraz kandydatów z nim związanych. "Jest wiele osób z sensem! Łukasz Koszarek jest ostatnią osobą obok Bachańskiego i Pałusa, który miałby przejąć PZKosz. Gość po 15 latach wspólnej gry pozwolił na zmieszanie z błotem kolegę, który serce oddał reprezentacji. Stał się pachołkiem Piesiewicza i pozwolił na robienie wałów w polskiej koszykówce" – tak o kandydacie Koszarku pisze Gortat na portalu X.
Ale to Koszarek wydaje się mieć największe szanse i niewykluczone, że właśnie jego poprą kluby. – Jest szefem PLK, znanym zawodnikiem. Ma dobry kontakt z klubami i raczej to on otrzyma ich poparcie – mówi nam anonimowo jedna z osób ze środowiska.
A może kobieta?
Andrzej Kuchar, który przed laty prowadził reprezentację koszykarzy, wsparł Elżbietę Nowak. - Nie jestem delegatem, więc w głosowaniu fizycznie nikogo nie poprę. Wszystkich kandydatów znam. Osobiście uważam, że każdy z nich jest bardzo dobry. Natomiast gdybym miał wybierać, stawiałbym na Elżbietę Nowak. Dałbym jej szansę dlatego, że nie tylko jest właściwą osobą na to stanowisko, ale również z racji tego, że nigdy prezesem Polskiego Związku Koszykówki nie była kobieta – mówi.
Nadzwyczajne Sprawozdawczo-Wyborcze Walne zebranie delegatów PZKosz odbędzie się w poniedziałek w Warszawie. Zapowiadają się duże emocje.
Piotr Płatek