Sport

Opluta broda

Poczucie zmarnowania wielkiej szansy to coś, co może towarzyszyć chorzowianom w drodze do Głogowa.

Jesienią Ruch pokonał Chrobrego 5:0. Jak będzie teraz? Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

RUCH CHORZÓW

Nie tylko w futbolu gdybanie nie ma racji bytu, nie wiadomo więc, czy jeśli Ruch pokonałby przed tygodniem ŁKS, to łodzianie byliby odpowiednio nastawieni, by teraz pokonać Polonię Warszawa. Zakładając jednak, że Czarne Koszule uległyby ŁKS-owi, można stwierdzić, że Ruch przegrywając z drużyną z Alei Unii Lubelskiej... zawalił szansę na baraże nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie. bo... gdyby – przy porażce Polonii z ŁKS-em i samemu go ogrywając – chorzowianie wygrali dzisiaj z Chrobrym, w ostatniej kolejce graliby o czołową szóstkę z warszawianami! A tak grać już będą o nic.

Czują zadrę

Trener Dawid Szulczek może więc potraktować mecz na Dolnym Śląsku jako rozszerzoną gierkę treningowo-analityczną. Oczywiście że „Niebiescy” jadą tam po wygraną, ale „mental” będzie po stronie Chrobrego, który wciąż nie może być pewny pozostania w I lidze. Pokonanie Ruchu załatwiłoby sprawę, choć dyspozycja głogowian na kolana nie rzuca, a mimo ostatniego kompletu punktów z Wartą trudno mówić tam o zwyżce formy.

– Biorąc pod uwagę, że Chrobry nadal walczy o utrzymanie i przegrał z nami w pierwszym spotkaniu 0:5, to zadra, w połączeniu z walką o siebie, swoje kariery i o klub, będzie na wysokim pułapie. Musimy odpowiedzieć nastawieniem na takim samym poziomie. W ostatnich meczach widać było, że jesteśmy na dobrym poziomie cech wolicjonalnych i organizacji gry. Musimy to utrzymać i poprawić drugie połowy, które nie zawsze są po naszej myśli – przedstawił sprawę trener Szulczek. – Od kilku miesięcy, odkąd mamy trudny czas, nie jest łatwo. Atmosfera w zespole jest jednak taka, że zawsze chcemy wygrywać, dlatego nie czujemy się dobrze, bo musimy spisywać się lepiej. Teraz myślimy już o kolejnym sezonie – powiedział z kolei pomocnik Ruchu Mo Mezghrani.

Sygnał dla szkoleniowca

Mając jednak na uwadze, że Ruch nie gra już o nic, można spodziewać się w jego szeregach pewnych eksperymentów. – Postawię na zawodników, którzy mają ważne kontrakty i w przyszłym sezonie będą stanowić o sile naszej drużyny. Większość to gracze, którzy postawą w ostatnich spotkaniach zapracowali na to, aby zagrać. Dojdzie też do drobnych korekt w składzie w porównaniu do poprzednich czterech meczów, które – patrząc całościowo – trzeba ocenić pozytywnie. Spotkanie z ŁKS-em rozsypało się nam dopiero po zmianie Szymona Szymańskiego, który trzymał linię obrony. Ostatnie dwa tygodnie to dla mnie sygnał, jak będziemy budować zespół od lipca – zapowiedział Szulczek. 

– Nie zagra Maciej Sadlok, którego uraz okazał się poważniejszy niż myśleliśmy. Kolano nadal mu doskwiera. To kwestia 3-4 tygodni i Maciek powinien być na pełnych obrotach w treningu. Szymon Szymański również nie wystąpi do końca sezonu po odniesieniu kontuzji mięśnia podkolanowego z ŁKS-em. Wyklucza go to z treningu na około 2 tygodnie. Patryk Sikora powinien wrócić do treningów indywidualnych za tydzień lub dwa. Myślę, że będzie w stanie uczestniczyć z zespołem w letnim okresie przygotowawczym. Nie zagra też Filip Lachendro, który jest po zabiegu, ale to nie jest rzecz związana typowo z piłką nożną. Powinien wrócić na pierwszy trening w czerwcu – zdradził Szulczek.

Piotr Tubacki