Okazja, by się pokazać
Dobry występ w Pucharze Polski może otworzyć drogę do pierwszego składu w hitowym spotkaniu z ŁKS-em Łódź.
Trener Dawid Szulczek dużą wagę przykłada do ostatniego występu. Jeśli ktoś dobrze się spisze i zrealizuje to, co założył szkoleniowiec, może liczyć na nagrodę w postaci zachowania miejsca w składzie, albo do tego składu wskoczenia. Wyjściowa jedenastka na Avię Świdnik nie przypominała tej, jaka wybiegnie w niedzielę na starcie z ŁKS-em, ale na pewno będzie się różnić względem tego, jak prezentowała się ostatnio z Wartą Poznań.
Usiadł na ławkę
- Mamy w zespole fajną rywalizację, jeden drugiego nakręca, każdy jest głodny gry. Była szansa, żeby się pokazać i dać trenerowi do myślenia. Mam nadzieję, że będzie to z korzyścią dla drużyny i klubu, choć najważniejsze są zwycięstwo i awans - powiedział Łukasz Moneta, który kilkadziesiąt sekund po wyrównującej bramce Avii asystował przy golu Jakuba Myszora, dzięki czemu Ruch znów prowadził. - Były momenty, kiedy wyglądało to nieźle i spokojnie, ale czasami Avia dochodziła do sytuacji. Spodziewaliśmy się tego. Dobrze wiemy, że zmagania pucharowe rządzą się swoimi prawami, a zespoły z niższych lig starają się sprawić niespodziankę. Po wyrównującym golu Avia poczuła, że jest w stanie powalczyć o awans, ale szybko zareagowaliśmy i zastopowaliśmy jej zapędy - przyznał „Monet”, który po dobrym początku pod wodzą nowego trenera usiadł na ławce. Wcześniej w podstawowym składzie zagrał w Stalowej Woli, gdzie „Niebiescy” przegrali 0:2. Z Kotwicą i Stalą Rzeszów nie zaliczył ani minuty, meldując się na murawie dopiero z Wartą.
Będzie ból głowy
Moneta zagrał w Świdniku nieźle, choć - w swoim stylu - był nieco chaotyczny. Plusik można też zapisać przy Danielu Szczepanie, który ostatnio przegrał rywalizację z Somą Novothnym, czy przy Jakubie Myszorze, choć nie wszedł dobrze w mecz z Avią. Chęć gry pokazali też Wojciech Łaski (asysta przy golu „Szczepka”) czy dużo widzący Nono. - Kilku dało argumenty za grą w pierwszym składzie. W piątek i sobotę rywalizacja się rozkręci. Czwartek będzie dniem wolnym, wszyscy będą mieli czas dla rodzin. 1 listopada, mimo że jest to dzień, który powinniśmy poświęcić zadumie, będziemy pracować, żeby maksymalnie wydłużyć czas przygotowania do meczu. ŁKS to poukładana drużyna - powiedział Dawid Szulczek. - Szanujemy każdego rywala i do każdego meczu podchodzimy na 100 procent. Ci, którzy w ostatnim czasie mieli drobne urazy czy perturbacje zdrowotne, albo nie przechodzili okresu przygotowawczego z Ruchem, wyglądają coraz lepiej. Cieszy mnie to, bo będzie coraz większy ból głowy, jeśli chodzi o wybór składu - dodał szkoleniowiec chorzowian.
Piotr Tubacki
Górnik zapłaci za szkody!
Ruch Chorzów i Górnik Zabrze zawarły ugodę dotyczącą pokrycia szkód wyrządzonych przez zabrzańskich pseudokibiców na sektorze gości Stadionu Śląskiego podczas Wielkich Derbów Śląska, które odbyły się 16 marca 2024. Górnik zwróci Ruchowi wszystkie koszty, jakie chorzowianie ponieśli lub poniosą w związku z likwidacją szkód na obiekcie. Te mają wynieść ok. 1,1 mln złotych. Jak wiadomo, w ramach umowy ze Stadionem Śląskim Ruch musiał wyłożyć pieniądze ze swojej kieszeni i dopiero porozumieć się z Górnikiem w sprawie faktycznej zapłaty. Wykonawcy wystawiali faktury stadionowi, ten przesyłał je „Niebieskim”, ale finalnie za wszystko zapłaci klub z Zabrza. Koszty są tak wysokie głównie za sprawą zniszczenia serwerowni (zamkniętej za... podwójnymi metalowymi drzwiami), której naprawa wymaga specjalistycznych i trudno dostępnych komponentów. Zdewastowane zostały też toalety.Przypomnijmy, że wiosenne WDŚ Górnik wygrał 2:1 po golach Adriana Kapralika i Soichiro Kozukiego, na które odpowiedział Soma Novothny. Na trybunach było ponad 38 tysięcy kibiców, z czego 2 tysiące fanów z Zabrza.
CZY WIESZ, ŻE...
W drodze powrotnej ze Świdnika na Śląsk awarii uległ jeden z autokarów, którym podróżowali kibice Ruchu. Odpadło z niego koło. Na pomoc ruszył... autokar z drużyną, który wziął na pokład będącą w potrzebie grupę fanów .