Ogień na boisku i... trybunach
PRZECZYTANE JB Zapowiedź meczu Holandia - Turcja 5600
We wrześniu 2021 roku Memphis Depay (nr 10) w meczu z Turcją ustrzelił hat trick. Fot. Zheng Huansong/Xinhua/PressFocus.pl
Ogień na boisku i… trybunach
Na Olympiastadion w Berlinie będzie ciekawie z wielu powodów...
Zarówno holenderscy, jak i tureccy fani potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę - pokazali to we wcześniejszych grach.
Mają swoją ścieżkę
Turecka reprezentacja czuje się w Niemczech jak u siebie w domu. Szacuje się, że mieszka tam nawet 3 mln Turków. Fanatyczny doping niesie piłkarzy, którzy mają już trzy wygrane - w grupie F z Gruzją 3:1, po jednym z najlepszych meczów grupowych, i z Czechami 2:1 po niesamowitym spotkaniu, w którym sędzia Istvan Kovacs pokazał 2 czerwone i 16 żółtych kartek, a także w 1/8 finału z Austrią. To również był jeden z najlepszych meczów na Euro 2024.
Turecka jedenastka przed rozpoczęciem niemieckich ME miała w historii gier o czempionat Starego Kontynentu raptem cztery wygrane w sześciu startach. Teraz ma już 3, a to więcej niż w 2008 na boiskach Austrii i Szwajcarii, gdzie przecież drużyna Fatiha Terima była w półfinale.
- Duch naszego zespołu był widoczny do ostatniej minuty meczu Austrią. Czasem na chwilę zanikał w fazie grupowej, ale znowu go odzyskaliśmy. Holendrzy walczą jak lwy, ale bierzemy nasze fizyczne i psychiczne siły i będziemy dalej podążać naszą ścieżką – mówi selekcjoner Vincenzo Montella, który już jest jednym z największych wygranych mistrzostw w Niemczech. W krótkim czasie zdołał wprowadzić turecką reprezentację do elity, jak wspomniany Terim w 2008 czy Senol Gunes sześć lat wcześniej, podczas azjatyckich MŚ, gdzie jedenastka spod znaku półksiężyca była trzecia na świecie.
Turcy nie będą mogli skorzystać ze swoich wykartkowanych pomocników, Orkana Kokcu i Ismaila Yukseka. W 1/8 finału nie mogli zagrać: lider i kapitan Hakan Calhanoglu oraz Samet Akaydin. Teraz wracają do składu. To że zagra Calhanoglu nie ulega wątpliwości, a środkowy obrońca Akaydin grał we wszystkich spotkaniach grupowanych, na początku w parze z Abdulkerim Bardakcim, a w trzeciej grze, z Czechami, z Mahirem Demiralem, który był bohaterem pojedynku z Austrią, zdobywając obie bramki. Bardzo dobrze w tym meczu zagrał też Bardakci. Na kogo więc postawi Montella?
Pomarańczowa jakość
Holandia w grupie grała w kratkę. Z Polską wygrała z problemami w końcówce, potem bezbramkowo zremisowała z Francją, żeby przegrać ze zwycięzcą grupy D, Austrią. Wiele wskazywało na to, że„pomarańczowi” z „Das Team” zagrają ponownie w 1/4 finału, ale do rewanżu nie dojdzie.
W pierwszym meczu fazy pucharowej drużyna Ronalda Koemana rozjechała Rumunię. - Czasami trudno jest powiedzieć, dlaczego w jednym meczu gra się źle, a w kolejnym osiąga się wysoki poziom. Z Rumunią od początku graliśmy ostro i to zrobiło różnicę. Być może jednym z problematycznych punktów jest to, że zdobycie drugiego gola zajęło nam zbyt dużo czasu. Wynik jest zawsze najważniejszy, ale jesteśmy Holendrami i musimy grać dobrze i ofensywnie. Wiemy o tym - mówi były świetny piłkarz, który przecież na niemieckich boiskach w 1988 r. triumfował w Euro. - Mamy wielki potencjał w tej drużynie, ale oczywiście trzeba coś wygrać, wtedy ludzie mogą zacząć porównywać to z 1988 rokiem. Teraz jest trudniej, piłka nożna się zmieniła, jest bardziej fizyczna, trzeba być szybkim i dobrym technicznie. Natomiast z Rumunią to jest ten poziom, którego oczekujemy i który nas zadowala. Jeśli z niego zejdziemy, nie dotrzemy do finału – mówił Koeman.
Świetny turniej rozgrywa prawy obrońca Denzel Dumfries, z przodu widoczny jest Cody Gakpo, który zdobył już 3 bramki i walczy o koronę króla strzelców Euro 2024. Nie można też zapomnieć o świetnie spisującym się w drugiej linii ledwie 21-letnim Xavim Simonsie. Na niemieckich stadionach czuje się jak w domu, bo na co dzień gra w RB Lipsk.
Nie wiadomo czy od początku zagrają Jerdy Schouten i Steven Bergwijn. Obaj z powodu urazów musieli przedwcześnie zejść z murawy w 1/8 finału. Koeman ma jednak w kadrze tylu dobrych graczy, z otrzymującym na razie niewiele minut Jeremiem Frinpongiem, że nie jest to jakiś wielki powód do zmartwienia dla holenderskiego selekcjonera.
Michał Zichlarz