Odzyskana skuteczność
Zagłębie Sosnowiec z zimną krwią wykorzystało fatalną postawę Skry Częstochowa, a w głównej roli wystąpił Bartosz Snopczyński.
Gościom ten mecz wybitnie się nie układał. Po godzinie musieli sobie radzić w dziesięciu, bo Oliwier Kucharczyk nieprzepisowo powstrzymał wychodzącego na czystą pozycję Snopczyńskiego, a w 74 min - po starciu ze Snopczyńskim - gry nie był w stanie kontynuować Miłosz Garstkiewicz. Zastępujący go Filip Kramarz pokonany został dwukrotnie. O pierwszej bramce już było, a drugą zdobył dżoker Biliński, zamykając zagranie Bartosza Borunia. Częstochowian stać było jedynie na uratowanie twarzy, kiedy błąd miejscowej defensywy wykorzystał Piotr Owczarek, z bliska pokonując Kacpra Siutę.
Poza strzelcami goli w zespole na szczególne wyróżnienie zasłużył Miłosz Pawlusiński, jeden z motorów napędowych sosnowieckiego zespołu. Młodzieżowiec już w 5 min był bliski szczęścia, ale jego strzał bramkarz Skry sparował na poprzeczkę.
Warto również odnotować, że był to pierwszy mecz za kadencji trenera Saganowskiego, w którym Zagłębie zdobyło 4 bramki i pierwszy od września 2023 roku, w którym sosnowiczanie pokonali rywala, zdobywając 3 bramki więcej. Ostatni miał miejsce na początku minionego sezonu, gdy 2:5 przegrała Lechia Gdańsk.
Krzysztof Polaczkiewicz
GŁOS TRENERÓW
Dariusz ROLAK: - Zagłębie było zdecydowanie lepsze i wygrało zasłużenie. W pierwszej połowie mieliśmy bardzo duże problemy z utrzymaniem się przy piłce i budowaniem ataku. W meczach yjazdowych mamy trudności, bo trenujemy na sztucznej nawierzchni.
Marek SAGANOWSKI: - Zagraliśmy bardzo dobry mecz i jestem z niego bardzo zadowolony. Musieliśmy wygrać i pod względem mentalnym wznieśliśmy się na szczyty. Od początku do końca kontrolowaliśmy to spotkanie i możemy jedynie żałować straconej bramki.