Sport

Odwrócili losy meczu

Odra Opole przegrywała po pierwszej połowie, ale obudziła się po zmianie stron.

Jirzi Piroch zdobył pierwszego gola w sezonie. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Do szóstego meczu w tym sezonie Odra przystąpiła z jedną zmianą w porównaniu do sobotniego meczu w Tychach. Uraz wyeliminował z gry Edvina Murativicia, którego zastąpił Dawid Wolny. Nie uległ natomiast zmianie system gry proponowany opolanom przez Radosława Sobolewskiego, który jednak bardziej nastawił swoich skrzydłowych na ofensywę.

Odważniej do występu w stolicy polskiej piosenki podeszli jednak goście, którzy po 5 kolejkach mieli tylko punkt. Już w 3 minucie oddali oni celny strzał – Jakub Górski z dystansu sprawdził czujność dobrze ustawionego Artura Halucha. Znacznie groźniej było jednak w 10 minucie po drugiej stronie boiska. Po dalekim wyrzucie piłki z autu przez Jakuba Szreka w polu karnym Stali sprytem popisał się bowiem Wolny. Uciekł Dominikowi Jończemu i nie dał się zablokować Łukaszowi Furtakowi, jednak Adam Wilk efektownie sparował uderzenie.

Później znowu przyjezdni częściej strzelali, ale brakowało im celności. Miejscowi byli bardziej konkretni. W 25 minucie Jakub Bartosz uciekł prawym skrzydłem i obsłużył Michała Osipiaka, który uderzył z 12 metra zbyt lekko, prosto w bramkarza Stali. Znacznie lepiej po kolejnym dograniu zawodnika sprowadzonego z Puszczy Nieciecza zachował się Wolny, który w 27 minucie ograł Jakuba Banacha i posłał futbolówkę do siatki. VAR wyłapał jednak spalonego i ten gol nie został uznany.

Po tym ostrzeżeniu zespół Ireneusza Pietrzykowskiego lepiej nastawił celowniki i w 34 minucie Patryk Zaucha huknął z 17 metra - efektowna parada Halucha opóźniła stratę bramki, ale tylko na moment… Po rzucie rożnym piłka po dośrodkowaniu Jakuba Kowalskiego dotarła do Jończego, a ten, główkując z najbliższej odległości, zapewnił Stalowej Woli prowadzenie.

Wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy - mimo kilku prób wyrównania opolan ze stałych fragmentów. Ich efekt przyszedł po przerwie, bo w 54 minucie Szrek po wyrzucie piłki z autu ponowił atak dośrodkowując nogą, a Jirzi Piroch główką z 4 metrów ulokował futbolówkę w siatce przyjezdnych.

Po tym trafieniu Odra poszła za ciosem, a przewaga opolan została udokumentowana w 67 minucie. Wtedy Adrian Łyszczarz przymierzył z 22 metra, w efekcie płasko uderzona piłka wpadła do siatki tuż przy słupku.

Zagubieni goście nie dość, że przegrywali, to jeszcze od 71 minuty musieli grać w dziesięciu po drugiej żółtej kartce Łukasza Soszyńskiego. Opolanie do końca szturmowali bramkę rywali i choć gola już nie strzelili, to wygrali w pełni zasłużenie.

Jerzy Dusik