Odrodzenie „Świętych”
Saint-Etienne wraca do Ligue 1. Zasłużony klub w ostatnich latach miał spore kłopoty.
FRANCJA
„Święci” w 2022 roku przeszli przez piekło. Po raz pierwszy od 2004 roku wielokrotni mistrzowie Francji spadli na drugi poziom rozgrywkowy. Nie obyło się bez kontrowersji. Saint-Etienne pożegnało się z Ligue 1 po przegranym w rzutach karnych barażu z Auxerre. Na boisko po spotkaniu wbiegli wściekli kibice. Ich złość była tak wielka, że interweniować musiała policja. Spadek był tylko jednym z problemów. W klubie brakowało pieniędzy, a zarządzający nim duet Roland Romeyer - Bernard Caiazzo chciał sprzedać Saint-Etienne. Ostatecznie nastąpiło to dopiero po powrocie do Ligue 1.
Wzloty i upadki
- Jestem dumny, będąc częścią tego klubu, bijącego serca francuskiej piłki nożnej. Kocham ten sport i wiem, co reprezentuje Saint-Etienne. Daję wraz ze swoim zespołem wszystko, by ten znakomity zespół pasjonatów widział, jak klub poprzez długofalowy projekt się rozwija, ceniąc przy tym historię i tożsamość - mówił na początku czerwca Ivan Gazidis, nowy prezes klubu. Dołączył do niego w czerwcu. Wcześniej pracował w Arsenalu i Milanie.
Jest przedstawicielem grupy Kilmer Sports Venyures. To właśnie oni odkupili klub z rąk Romeyera i Caiazzo. Ci zarządzali nim od 2004 roku, a więc od momentu powrotu do Ligue 1. Jak więc widać, mieli dobre, jak i fatalne momenty. Z jednej strony w 2013 roku zdobyli Puchar Ligi Francuskiej, a z drugiej pod koniec swojej 20-letniej kadencji spadli z ligi. Udało im się powrócić na najwyższy poziom, jednak uznali, że nadszedł czas na zmiany.
Nie może to dziwić. Caiazzo ma 70 lat, jego kompan blisko 79. Poza tym pandemia koronawirusa sprawiła, że finanse klubowe nie wyglądały najlepiej. To wszystko złożyło się na zmianę, choć nie wszyscy chcieli ją zrozumieć i zaakceptować. „Często ubolewałem nad reakcjami tych, którzy kwestionowali nasz zamiar sprzedaży klubu, wynikający z nieznajomości tematu lub ze złośliwości” - czytamy w komunikacie wystosowanym przez Caiazzo. Teraz klub pod wieloma względami ma wyjść na prostą.
Znów zarobią?
Powrót „Świętych" to doskonała okazja do tego, by spojrzeć na kadrę i poszukać w niej potencjału. W przeszłości nieraz ratunkiem dla ekipy z Saint-Etienne była sprzedaż wyróżniających się zawodników. W końcu w klubowej szkółce dorastali Wesley Fofana, William Saliba czy Kurt Zouma. Na światowe salony wypłynęli z kolei Blaise Matuidi, Dimitri Payet czy Pierre-Emerick Aubameyang.
Z drugiej strony nigdy nie wydawali wielkich kwot na transfery. Wyjątkiem był Lois Diony, który okazał się niewypałem. Warto jednak spojrzeć na pozytywy. Szkoleniowiec Olivier Dall'Oglio nie ma w kadrze wielkich gwiazd, jednak nowy sezon może je wykreować. W końcu po to kontraktowano reprezentanta Gruzji Zuriko Dawitaszwilego z Girondins Bordeaux czy Augustina Boakye z austriackiego Wolfsbergera.
Mają zapewnić spokojne utrzymanie, a także zaprezentować się na tyle dobrze, by ewentualnie latem odejść za wielkie pieniądze. Podobny los ma czekać Aimena Moueffeka, wychowanka „Świętych”, który rozgrywki w Ligue 2 zakończył z 4 golami i 2 asystami. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w Saint-Etienne może już niedługo wrócić na należne mu miejsce. Patrząc na obecną sytuację w Ligue 1, nie będzie to proces tak długotrwały, jak mogłoby się wydawać.
(ptom)
10
RAZY AS Saint-Etienne sięgało po mistrzostwo Francji. Jeszcze dwa sezony temu, wraz z Marsylią, dzierżyło miano najczęściej wygrywającego zespołu w historii rozgrywek. Ostatni raz miało to jednak miejsce w 1981 roku.