Po wygranej w Kielcach Raków jest już trzeci. Po weekendzie może być jeszcze lepiej. Fot, Adam Starszyński/Pressfocus.pl


Odrabiają straty

Ostatnie wyniki zespołu znacznie poprawiły humory pod Jasną Górą!

 

RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Zwycięstwo w zaległym meczu z Koroną Kielce sprawiło, że broniący mistrzowskiego tytułu Raków traci już tylko dwa punkty do otwierających tabelę Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław. Zawodnicy trenera Dawida Szwargi znokautowali w Kielcach gospodarzy w zaledwie sześć minut. - Tak dysponowany rywal był poza naszym zasięgiem - przyznał pomocnik kielczan, Dawid Błanik. - Usiłuję sobie przypomnieć, ale nie pamiętam takiego spotkania, które byśmy tak fatalnie rozpoczęli. Robiliśmy w drugiej połowie wszystko, aby odwrócić wynik, ale niestety się nie udało.


- Te dwie bramki całkowicie zburzyły nasze przedmeczowe założenia - stwierdził inny piłkarz Korony, Jacek Podgórski. - Mieliśmy jeszcze dużo czasu, żeby odwrócić losy spotkania, ale w pierwszej połowie kompletnie nie radziliśmy sobie z pressingiem rywala. Próbowaliśmy uprościć grę, ale to nie przynosiło efektów. Trzeba przyznać, że drużyna z Częstochowy była lepsza i zasłużenie zainkasowała trzy punkty – dodał. 


Dzięki wiktorii w Kielcach Raków jest drugą najlepiej punktującą drużyną w ekstraklasie w tym roku. W sześciu spotkaniach zainkasował 11 punktów i lepszym bilansem może pochwalić się tylko Stal Mielec (13 pkt.). Warto jednak zauważyć, że Pogoń Szczecin i Górnik Zabrze w pięciu spotkaniach powiększyły swój dorobek o 10 „oczek”. - Zagraliśmy bardzo pewnie, zarówno w ataku, jak i obronie - cieszył się trener zwycięskiej drużyny, Dawid Szwarga. - Jestem zbudowany tym, że zespół był w stanie realizować postawione przed nim zadania przez całe 90 minut. W poprzednich meczach były momenty, kiedy brakowało nam konsekwencji, ale teraz była ona na bardzo wysokim poziomie. Bardzo dobrze weszliśmy w spotkanie i przez pierwsze 20 minut mieliśmy pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Przebywanie na połowie rywala, dobra organizacja wysokiego pressingu i do tego doszły piękne bramki. W drugiej połowie chcieliśmy grać tak samo, utrzymać wysoką obronę na dużej intensywności, dalej przebywać na połowie przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Korona w takich sytuacjach często przechodzi na system 4-4-2, gra bardziej bezpośrednio, w związku z czym pojawiły się sytuacje piłki niczyjej w powietrzu. Musieliśmy tym dobrze zarządzać, rozbudowywać drugą strefę, asekurować się wzajemnie, być gotowym na sytuacje również chaotyczne i tak też właśnie było. Stoperzy zagrali bardzo dobrze, wygrywali większość pojedynków. Jedynym minusem był brak strzelenia trzeciej bramki, która zamknęłaby to spotkanie znacznie wcześniej.

Bogdan Nather