Sport

Odmienne nastroje

Szwedzi odbierali brązowe krążki bez uśmiechu, zaś Duńczycy patrzyli na nie tęsknym wzrokiem, jednak awans do strefy medalowej był ich sukcesem.

W takich okolicznościach Marcus Johansson zdobył trzeciego gola dla Trzech Koron. Fot. PAP/EPA

MISTRZOSTWA ŚWIATA ELITY

Maratońskie 88. mistrzostwa świata elity w Sztokholmie oraz Herning, dobiegły końca. Współgospodarze tej imprezy przeżywali różne nastroje, ale w końcowym rozrachunku mają powody do zadowolenia. Hokeiści Szwecji zrealizowali plan minimum, bo skończyli na najniższym podium. Natomiast Dania po sensacyjnym zwycięstwie w ćwierćfinale z Kanadą 2:1 po raz pierwszy znalazła się w czołowej czwórce. Jednak medale były poza jej zasięgiem.

Młodzież bez skrupułów

Młoda reprezentacja USA (średnia wieku 24,1 roku) wspierana kilkoma nieco starszymi zawodnikami od początku turnieju grała odważnie i ciągle szukała okazji do zdobywania goli. Wygrana w ostatnim meczu grupowym z Czechami 5:2 pozwoliła zająć drugie miejsce. Amerykanie w play offie okazali się „katem” dla Skandynawów. Wygrana w ćwierćfinale z Finami 5:2 nie była niespodzianką, bo rywale grali bez błysku w tej imprezie, a i w półfinale Amerykanie w potyczce ze Szwedami zaprezentowali się niezwykle solidnie, zwłaszcza w pierwszej odsłonie. W strzałach było 13-3 i ta statystyka jest wielce wymowna. Gospodarze nie potrafili sobie poradzić z pressingiem Amerykanów na całej tafli i trudno się dziwić, że przegrywali 0:2. Po przerwie gra się wyrównała, ale bramki zdobywali Amerykanie. Cztery gole przewagi przy tej klasie zespołów dawały pewien komfort. Między tercjami Jakoba Markstroma między słupkami zmienił Samuel Ersson. Szwedzi w ciągu 41 sek. dwa razy pokonali Jeremy'ego Swaymana i trener Ryan Warsofsky natychmiast zareagował. Wziął czas i przekonał hokeistów, by nie skupiali się na obronie wyniku, lecz nadal szukali szans na gole Amerykanie powrócili do swoich schematów gry i zdobyli dwa kolejne gole, ostatniego do pustej bramki. Gospodarze mają prawo być rozczarowani, bo grali poniżej swoich możliwości, znacznie słabiej niż w pierwszej części sezonu.

Zegarmistrzowska precyzja

Helweci od początku prezentowali się niezwykle solidnie. Owszem, po inauguracyjnej przegranej z Czechami 4:5 po dogrywce byli mocno niepocieszeni, bo przecież prowadzili 2:0 i 4:3 na niespełna 4 min przed końcem. Na pewno nie byli zespołem gorszym od naszych południowych sąsiadów. Szybko jednak wyciągnęli wnioski i w kolejnych meczach solidnie punktowali, wygrywając m.in. z Danią 5:2 oraz z USA 3:0. Zajęli pierwsze miejsce w grupie, zaś w ćwierćfinale nie mieli żadnych kłopotów z pokonaniem Austriaków 10:0. I podobnie było z Duńczykami, którzy po wygranej z Kanadą 2:1 solidnie świętowali. Szwajcarzy z Danią mieli 9 zwycięstw z rzędu i dołożyli dziesiąte - 7:0 i bilans bramkowy również imponujący 51:10.

Leonardo Genoni obronił 17 strzałów, zaliczył piąte zwycięstwo i czwarte czyste konto, co jest najlepszym wynikiem w turnieju. Jego koledzy dwa razy więcej uderzali na bramkę i, co ważniejsze, byli przy tym skuteczni. Ton nadawał Nino Niederreiter, na co dzień napastnik Winnipeg Jets, który dołączył do kolegów już w trakcie turnieju. W półfinale zdobył dwie bramki i ta pierwsza wzbudziła trochę kontrowersji, bo Duńczycy twierdzili, że była zdobyta nogą. Sędziowie po wideoanalizie nie dopatrzyli się nieprawidłowości, bo krążek po strzale Janisa Mosera odbił się od kolana weterana Winnipeg. Szwajcarzy po 1. tercji prowadzili 3:0 i potem wszystko mieli pod kontrolą. Jedyną zagadką były rozmiary wygranej.

Szwedzka nawałnica

Porażka Trzech Koron z USA i gra o brązowy medal była ich rozczarowaniem. Nie wiedzieliśmy jak zareagują w meczu z Duńczykami, z którymi mieli okazję spotkać się 15 lat temu w 1/4 finału, wygrywając 4:2. Pierwsza tercja mocno rozczarowała, bo oba zespoły prezentowały zachowawczą grę. Na tafli niewiele się działo i wystarczy tylko wspomnieć, że w strzałach było zaledwie 6-4. Na druga tercję gospodarze wyszli z mocnym postanowieniem zmiany wyniku. I szybko posadzili rywal na „karuzeli”, a kręcili nimi ile wlezie. Lucas Raymond w 25 min trafił w słupek, ale niewiele później Mikael Backlund zdobył pierwszego gola. 36-letni, wielce doświadczony napastnik Calgary Flames w 30 min po raz drugi pokonał Frederika Dichowa. Ukoronowaniem dobrej gry Szwedów było kolejne trafienie Marcusa Johanssona. Ostatnia odsłona zaczęła się od bramki Duńczyka Binggissera, ale Szwedzi ją zakwestionowali. Przekonywali, że jeden z rywali przeszkadzał w polu bramkowym Samuelowi Erssonowi. Sędziowie po analizie wideo tego trafienia nie uznali, jednak chwała Duńczykom, że podjęli walkę i w rezultacie zdobyli dwa gole autorstwa Nicka Olesena oraz Nikolaja Ehlersa. Jednak Szwedzi byli zdecydowanie lepsi i zdobywali bramki w osłabieniu oraz w przewadze. Wykonali plan minimum, powtarzając wyczyn z poprzedniego turnieju w Pradze, Jednak mogą czuć niedosyt, bo gdy awansowali do półfinału mieli prawo myśleć o grze o złoto. Jednak trafili na świetnie usposobionych Amerykanów.


Półfinały

◼  Szwecja – USA 2:6 (0:2, 0:2, 2:2)

0:1 – Skjei – Pinto (6:52), 0:2 – Gauthier – Pinto – Smith (17:13), 0:3 – Garlnad – Cooley – Skjei (31:07), 0:4 – Eyssimont - Beniers – Lacombe (37:03), 1:4 – Nylander – Andersson – Karlsson (46:32), 2:4 – Lindholm – Wennberg (47:13), 2:5 – Lacombe – Nazar (51:09), 2:6 – Pinto (55:53, do pustej)

Kary: Szwecja – 2 min, USA - 4 min.


◼  Szwajcaria – Dania 7:0 (3:0, 1:0, 3:0)

1:0 - Niederreiter – Moser – Fiala (9:23), 2:0 – Jager – Knak – Riat (12:47), 3:0 - Niederreiter – Malgin – Kukan (17:23), 4:0 – Malgin – Meier (37:38), 5:0 – Schmid - Bertschy – Sientjaler (44:48), 6:0 – Riat - Bertschy (52:02). 7:0 – Moy – Schmid - Meier (53:26, w przewadze).

Kary: Szwajcaria – 10 min, Dania – 10 min.


O 3. miejsce

◼  Szwecja – Dania 6:2 (0:0, 3:0, 3:2)

1:0 – Backlund – Larsson – Lindholm (25:16), 2:0 – Backlund – Heineman – Lindholm (29:50), 3:0 – Johansson – Sandin – Carlsson (37:09), 4:0 – Raymond (42:55, w osłabieniu), 4:1 – Olesen – Aagard – Bruggisser (43:15, w przewadze), 4:2 – Ehlers – Olesen – True (46:02), 5:2 – Johnasson – Backlund - Zibanejad (48:25, w przewadze), 6:2 – Zibanejad – Carlssson – Gustafsson (55:03).

Kary: Szwecja – 4 min, Dania – 4 min.

◼  Finał USA – Szwajcaria zakończył się po zamknięciu wydania. 

(sow)

„Laszka” nagrodzony

Leszek Laszkiewicz w sobotę przed południem otrzymał nagrodę Richarda „Bibi" Torrainaiego za wybitne zasługi dla reprezentacji kraju (18 razy uczestniczył w MŚ), i znalazł się w Galerii Sław IIHF. Tego zaszczytu doznali jeszcze Norweg Jon Haukeland oraz dwaj Kanadyjczycy - Paul Graham i Jim Aldred. Ponadto specjalnymi nagrodami uhonorowano duńskie drużyny, które w 2002 r. awansowały z niższej grupy oraz w 2003 r. utrzymały się w elicie, oraz szwedzkie drużyny olimpijskie i z mistrzostw w 2006 r.