Czas ucieka, a Wisła nie może być pewna nawet udziału w barażach. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Odlot” Hiszpana

Albert Rude, trener Wisły Kraków, zaczyna coraz dziwniej tłumaczyć niepowodzenia zespołu.


To nie wróży dobrze na najbliższą przyszłość. W drugim sezonie na zapleczu ekstraklasy „Biała gwiazda” straciła już 17 pkt z zespołami z dolnych rejonów tabeli, w tym 7 z trzema ostatnimi. Jej kibice mogą gorzko zażartować, że drużyna mogła nie powiedzieć jeszcze ostatniego słowa, bo przed nią spotkania z pewnym spadku Zagłębiem i zakopanym po szyję Podbeskidziem. Tymczasem jeszcze przed wyjazdem do Rzeszowa Jarosław Królewski, większościowy właściciel i prezes klubu, zapowiedział na platformie X, że hiszpański szkoleniowiec pozostanie w klubie niezależnie od wyniku osiągniętego w obecnych rozgrywkach – chyba, że... prezesa nie będzie w Wiśle.


Drużyna nie na awans?

Wisła rozczarowuje mimo zmiany szkoleniowca na przełomie roku. Nie licząc dwóch bardzo dobrych występów z przedstawicielami ekstraklasy w drodze do finału Pucharu Polski, na której wiślakom sprzyjało też szczęście, w I lidze drużyna stylem nie różni się od tej, którą prowadził Radosław Sobolewski. Dość powiedzieć, że pod wodzą byłego kapitana Wisła punktowała na podobnym poziomie. Od początku sezonu do jego odejścia w grudniu inkasowała średnio 1,47 pkt, a w 2024 roku 1,5. Różnica jest więc minimalna. O bezpośrednim awansie krakowianie mogą zapomnieć, a z taką grą i przede wszystkim brakiem serii zwycięstw do końca mogą drżeć o zakwalifikowanie się do baraży. Czysto teoretycznie terminarz im sprzyja, bo we wtorek rozpoczęli serię meczów z trzema ostatnimi zespołami tabeli. Na początek koncertowo stracili dwa punkty z 16. Resovią. Zamiast za wszelką cenę utrzymać przez cztery minuty z trudem strzelonego gola, pozwolili rywalom wyrównać.


Szukanie wymówek

Trener Albert Rude szuka coraz dziwniejszych wytłumaczeń, choć zastrzega, że to nie wymówki. – To prawda, że grając tak dużo meczów w takim krótkim czasie można być zmęczonym. Bardzo trudno utrzymywać do końca koncentrację. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę sposób, w jaki gramy – powiedział po ostatnim występie. Przypomnijmy, że mówimy o zawodowym zespole piłki nożnej, którego członkowie średnio raz na tydzień, czasem częściej, mają być skoncentrowani przez około 90 minut. Wisła straciła kolejne punkty z rywalami, którzy drżą o utrzymanie. Zespół zgarniający co miesiąc pensje o łącznej sumie około miliona złotych drży przed rywalami, którzy grają na o wiele niższych kontraktach. Przegrywa z nimi, remisuje. Często dobrze gra tylko połowę.


Sami kopią dołki

Kibiców mogą niepokoić nie tylko wyniki. Także trener Albert Rude, „wyczarowany” przez Królewskiego i sztuczną inteligencję, zaczyna coraz bardziej dziwić. Po pierwszych meczach mówił, że musi się nauczyć I ligi, choć było wiadomo, że trzeba wygrywać od razu, by znaleźć się na miejscach 1-2 i awansować bezpośrednio (dwustopniowe baraże to jednak loteria). Nieustannie podkreśla, jak duża jest intensywność gry na zapleczu ekstraklasy. Ostatnio zaś tłumaczy piłkarzy zmęczeniem emocjonalnym i fizycznym. Zawodnicy są ludźmi, nie robotami, i kryzysy mieć będą. Chodzi jednak o to, że krakowianie wpadają w dołki zbyt często, niejednokrotnie sami je pod sobą kopiąc.

Michał Knura


CZY WIESZ, ŻE...

We wtorkowym meczu swojego 29. gola dla Wisły strzelił Angel Rodado. Walczący o koronę króla strzelców hiszpański napastnik wyprzedził Cwetana Genkova i został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii klubu. Trzecie miejsce, z 24 trafieniami, zajmuje Carlitos. Na dorobek Rodado składa się 11 goli w sezonie 2022/23 i 18 w obecnym. 23 zdobył w I lidze, a 6 w Pucharze Polski.