Obrońcy Brentford próbowali różnych sztuczek, ale nie byli w stanie zatrzymać Phila Fodena. Fot. Cody Froggatt/News Images/SIPA USA/PressFocus


Oddech Guardioli na karku

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, najpóźniej za dwa tygodnie Manchester City zostanie liderem Premier League.


ANGLIA

Ekipa „Obywateli” ma ewidentnego pecha do... asyst ze strony bramkarzy przeciwników. Rzadko zdarza się, aby to akurat golkiper notował finalne podanie, ale 2 z 4 takich ostatnich przypadków w Premier League miały miejsce właśnie przeciwko Manchesterowi City. W poniedziałek wybitnie dysponowany Mark Flekken z Brentford rozpoczął grę od własnej bramki dalekim wybiciem. W okolicach linii środkowej napastnik Ivan Toney wyblokował obrońcę, dzięki czemu piłka przeszła za plecy defensorów i sytuację sam na sam miał Neal Maupay. Francuz okazji nie zmarnował i strzelił gola w 3. meczu z rzędu!

 

Bohater z akademii

„Pszczół” na więcej jednak stać nie było. „Obywatele” mieli miażdżącą przewagę i oddali... 15 celnych uderzeń. Flekken zatrzymał 12 z nich, ale przy trzech próbach Phila Fodena nie miał szans. Nie pomogli mu koledzy z defensywy i 23-letni Anglik uczcił swój 250. występ w drużynie i 150. w Premier League hat trickiem (swoim drugim w tych rozgrywkach). – Pierwsze trafienie było najważniejsze, patrząc przez pryzmat tego, jak układało się spotkanie. Kreowaliśmy mnóstwo sytuacji, ale ich bramkarz był w gazie. Byliśmy tym sfrustrowani, dlatego cieszę się, że udało się wyrównać jeszcze przed przerwą – mówił bohater City po końcowym gwizdku, którego chwalił również trener Pep Guardiola. Takie występy Fodena cieszą wszystkich w klubie, tym bardziej że jest on wychowankiem tamtejszej akademii. Anglik w niebieskiej części miasta pojawił się już jako 9-latek i pozostaje w niej bez przerwy aż do dzisiaj.

 

Kluczowy jest Brentford

Dla ekipy z Manchesteru zwycięstwo było tym ważniejsze, że potknięcie zaliczył w weekend Liverpool. To oznacza, że „Obywatele” tracą do niego już tylko 2 punkty, ale mają jeszcze mecz zaległy. We wtorek 20 lutego zagrają... z Brentford. Spotkanie zostało przełożone ze względu na udział mistrzów Anglii w Klubowych Mistrzostwach Świata. Do tego czasu ekipa Guardioli rozegra jeszcze dwa ligowe starcia – z będącym w strefie spadkowej Evertonem (co jest skutkiem odjętych 10 punktów, aczkolwiek „The Toffees” nie wygrali żadnego z ostatnich 6 meczów w lidze) oraz zawodzącą Chelsea. Z „The Blues” City nie przegrało żadnego z 7 minionych spotkań, aż 6 z nich wygrywając do zera. Oba starcia odbędą się na stadionie Etihad, co też będzie sprzyjało Manchesterowi. U siebie „Obywatele” w tym sezonie jeszcze nie przegrali. Jeśli uda im się spełnić rolę faworyta i zgarnąć 6 punktów, zaległy mecz z Brentford może zadecydować o tym, że wskoczą na fotel lidera. Oczywiście przy zachowaniu status quo – czyli że pierwszy w tabeli Liverpool również zdobędzie w tym czasie komplet „oczek”. Jego kalendarz jest jeszcze mniej wymagający. Najpierw na Anfield podejmie przedostatnie Burnley, a potem uda się na teren, jak się okazuje niezwykle istotnego w tej układance... Brentford.

 

Haaland musi uciekać

Poniedziałkowe spotkanie z „Pszczołami” było dla City ważne także z innego powodu. Po raz pierwszy od 6 grudnia w wyjściowej jedenastce wybiegł wracający po kontuzji Erling Haaland. Norweski supersnajper zagrał już w poprzedniej kolejce z Burnley, ale tylko wchodząc z ławki. Z Brentford zaliczył 86 minut oraz asystę przy ostatnim golu Fodena. Haaland musi nadrabiać zaległości w strzeleckiej klasyfikacji. Co prawda nadal jest jej liderem, ale ma tyle samo (14) goli co Mohamed Salah. Egipcjanin w ostatnim czasie również nie poprawił swojego dorobku, bo wyjechał na Puchar Narodów Afryki, ale teraz znów będzie dostępny dla Liverpoolu. Trafienie mniej niż obaj panowie ma natomiast Dominic Solanke z Bournemouth, któremu pomogła grudniowa forma i m.in. hat trick z Nottingham Forest. 12 bramek zdobył zaś Heung min-Son z Tottenhamu, ale on, jak Salah, reprezentuje swój kraj, Koreę Południową, na mistrzostwach kontynentu.

 

Norweg do Realu?

Co do Haalanda – w jego kontekście ciągle pojawiają się drobne pogłoski... transferowe. Już po podpisaniu kontraktu z City jego ojciec podkreślił, że Erling będzie chciał doświadczyć największych lig europejskich – czyli wiecznie w Manchesterze grać nie będzie. W perspektywie jest rzecz jasna Real Madryt, choć na razie są to tylko mrzonki podgrzewane głównie przez lubujące się w sensacjach hiszpańskie media. – Trzeba to zignorować. Znam rzeczywistość. Nie rusza mnie to, dopóki piłkarze koncentrują się na swoich zadaniach – skomentował doniesienia Pep Guardiola. – To normalne, że Real, Barcelona czy PSG chcą najlepszych graczy. To zaszczyt. To samo tyczy się United, Liverpoolu czy Arsenalu, bo to normalne. Chcemy, aby Erling został tutaj przez długi czas. Kochamy go – powiedział Katalończyk.

 

Piotr Tubacki

 

PREMIER LEAGUE

 

Brentford – Manchester City 1:3 (1:1)

1:0 – Maupay (21), 1:1 – Foden (45+3), 1:2 – Foden (53), 1:3 – Foden (70)

 

 

PUCHAR ANGLII – MECZE POWTÓRZONE


Mecze Plymouth – Leeds, Southampton – Watford i Coventry – Sheffield Wed. zakończone po zamknięciu wydania. Środa: Nottingham – Bristol City (20.45), Aston Villa – Chelsea (21.00)