Sport

Odczuwalny głód grania

U progu sezonu prezes Górnika nie ma dobrych wieści. - Myślę, że to mój ostatni rok w Zabrzu. Albo odejdę stąd ja, albo... zespół - tak brak hali i zainteresowania miasta podsumowuje Bogdan Kmiecik.

Górnik Zabrze jest gotowy do walki o trzeci z rzędu medal. Fot. Gónik Zabrze

Sparingiem z Rebudem KPR Ostrovią Ostrów Wielkopolski piłkarze ręczni Górnika Zabrze zakończyli serię meczów kontrolnych przed startującym w najbliższy weekend sezonem Orlen Superligi; w sobotę o 18.00 podejmą Azoty Puławy. W ostatnim sparingu brązowi medaliści poprzednich rozgrywek przegrali 33:36 (16:15) i okres przygotowawczy zakończyli 6 zwycięstwami oraz porażką.

Dobry zimny prysznic

- Szczyt formy ma przyjść później - przyznawał trener Tomasz Strząbała. - Zachowania niektórych zawodników mi się nie podobały, ale mamy prawie tydzień, żeby je sobie spokojnie wyjaśnić. Czasami zimny prysznic jest dobry. Bardzo mocno pracowaliśmy, jeszcze nie mamy szybkości, co było widać. Nie jest też łatwo wprowadzić do drużyny nowych graczy. Takie mecze pokazują, że jeszcze potrzebujemy czasu. Pamiętajmy, że na koniec sezonu jest play off i w nim się gra o medale. Przed nami też Liga Europejska, więc musimy mądrze dzielić siły. W zeszłym sezonie zrobiliśmy wszystko - medal w bardzo dobrym stylu i „kosmos” w Lidze Europejskiej, ale ja czuję głód - zakończył szkoleniowiec zabrzan.

Po sparingu odbyła się prezentacja zespołu. Kibice mogli zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia z ulubieńcami, zebrać autografy, a dziennikarze mieli możliwość porozmawiania z zawodnikami i szkoleniowcami. - Nasze cele na ten sezon są jasne: zagrać lepiej niż w poprzednim, wygrywać każdy kolejny mecz i stale się rozwijać jako drużyna - deklarował kapitan Adam Wąsowski. - Oczywiście, wszyscy mamy nadzieję, że uda nam się przejść przez ten sezon bez kontuzji, bo zdrowie każdego z nas jest kluczowe dla osiągnięcia sukcesu.

Kibice też oczekują

To było ważne stwierdzenie podstawowego obrońcy, który długo leczył kontuzję barku, ale jest już praktycznie gotowy do gry. Mocno wejść do zespołu powinien od 3. kolejki. - Dla mnie był to czas szczególnie wymagający, ponieważ treningi musiałem łączyć z rehabilitacją. Pracowałem naprawdę ciężko, aby wrócić do pełnej formy i nie mogę się doczekać, kiedy znów będę mógł pomóc drużynie. Atmosfera jest bardzo pozytywna - podkreślił Wąsowski. - Wszyscy nie możemy się już doczekać, aby wyjść na boisko i rywalizować o punkty. Widać, że cała drużyna jest pełna energii i gotowa do walki. Kibice również oczekują, że damy z siebie wszystko, a my chcemy temu sprostać.

Wszyscy podkreślali, że nadchodzący sezon będzie niezwykle wymagający, zarówno w ramach krajowych rozgrywek, jak i w europejskich pucharach. - Moje podejście do gry zawsze było takie same: dawać z siebie wszystko, ale przede wszystkim działać na korzyść drużyny. Zawsze stawiałem na zespołowość. Moją misją jest dawać z siebie więcej niż 100 procent, bo tylko wtedy mogę skutecznie wspierać drużynę, a razem możemy osiągnąć naprawdę wiele - podkreślał nowy rozgrywający, Dan Emil Racotea.

Warunki są trudne

Podczas dnia medialnego kilka trudnych tematów organizacyjnych poruszył prezes i właściciel Górnika, Bogdan Kmiecik. - Mamy mocną drużynę i najgorszą halę w lidze. Nie sądzę, by bez nowego obiektu był możliwy postęp - stwierdził. - Do rozwoju potrzebujemy partnerów, a niespecjalnie ich widzimy. Dziś w naszej hali było chyba 50 stopni. W takich warunkach nie da się grać. Przed wyborami było mówione, że nowa hala zostanie zbudowana. Teraz oficjalnie wiemy, że w tej kadencji to nie nastąpi. Na mecze Ligi Europejskiej musimy obiekt wynajmować, jak ostatnio w Dąbrowie Górniczej. Zawodnicy nie za bardzo chcą do nas przychodzić, bo wiedzą, co tu zastaną. Jedyna szansa to ściąganie młodych, którzy pragną się u nas rozwijać. Wiadomo że mamy topowego trenera i bardzo dobre szkolenie.

Rozżalony prezes Kmiecik przyznał, że celem jest ponowne zdobycie medalu, ale też zaznaczył, że udział w europejskich pucharach nie jest jeszcze pewny. - Na razie nie mamy gdzie grać, a miasto nie jest zainteresowane naszym losem. Najchętniej bym nie wystąpił w tych rozgrywkach. To bardzo kosztowna rzecz, jeśli wszystko ma spoczywać na moich barkach. To nie są tyko wyjazdy autobusem... Jeszcze nie podjąłem decyzji. Na razie jesteśmy zakwalifikowani. Żeby zagrać, musimy mieć pieniądze. Dziś szanse oceniam 50 na 50. Zawodników nie ma co straszyć, będę z nimi rozmawiał. Myślę, że jest to mój ostatni rok w Zabrzu. Albo odejdę stąd ja, albo... zespół - zakończył szef Górnika.

(ZC)


CZY WIESZ, ZE...