Odejście Christian Streicha to koniec pewnej epoki nie tylko w SC Freiburg. Content Curation/SIPA USA/PressFocus.pl


Odchodzą trenerzy

W końcówce sezonu sporo dzieje się w klubach Bundesligi.

 

NIEMCY

Dwie istotne wiadomości pojawiły się w weekend za Odrą. Pierwsza dotyczy Jakuba Kamińskiego, ponieważ władze jego Wolfsburga postanowiły zwolnić trenera Niko Kovaca. Można powiedzieć, że wreszcie, bo „Wilki” od miesięcy prezentują się fatalnie.

 

Znajomy Bednarka

Zajmują dopiero 14. miejsce, tylko bilansem bramkowym wyprzedzają Bochum. Niżej są już tylko miejsce barażowe i strefa spadkowa. W ostatnich 14 kolejkach wygrały tylko raz, pokonując ostatni Darmstadt, co miało miejsce 16 grudnia. Trudno stwierdzić, dlaczego szefostwo tak długo pokładało nadzieje w Chorwacie, skoro przed sezonem mówiło się nawet, że Wolfsburg ma być jednym z kandydatów do walki o Ligę Mistrzów!


Jego następcą został Ralph Hasenhuettl, znany głównie z pracy w RB Lipsk i Southampton, który od listopada 2022 roku pozostawał bezrobotny i... cieszył się życiem. Działacze „Wilków” przekonali go jednak do objęcia drużyny i podpisali umowę długoterminową – nie podali dokładnej daty. Zmiana szkoleniowca może być dobrą wiadomością dla Kamińskiego. W poprzednim sezonie pod wodzą Kovaca drużyna spisywała się dobrze, a skrzydłowy z Rudy Śląskiej rósł z każdym miesiącem. W bieżących rozgrywkach jest jednak tylko rezerwowym. Dostał szansę w dwóch pierwszych meczach 2024 roku, lecz potem znów usiadł na ławce, a ostatnio... w ogóle wypadł z kadry. Być może u Austriaka zacznie więcej grać. Hasenhuettl w przeszłości współpracował z Janem Bednarkiem w Southampton. Stoper reprezentacji Polski rozegrał pod jego wodzą 141 spotkań – u żadnego innego trenera nie zaliczył więcej.

 

Koniec pewnej ery

Oprócz tego przez Niemcy przetoczyła się jeszcze głośniejsza i ważniejsza wiadomość. Otóż po sezonie z Freiburgiem pożegna się Christian Streich, żywa legenda klubu oraz Bundesligi. Jego licznik gier w najwyższej lidze wynosi obecnie 383, wszystkie z fryburskim zespołem. Tylko dwóch szkoleniowców zaliczyło większą liczbę spotkań w Bundeslidze w jednej drużynie – Otto Rehhagel (493) i Thomas Schaaf (480), obaj w Werderze Brema. Streich to Badeńczyk z krwi i kości, który z powodu specyficznego akcentu... często jest nierozumiany przez niektórych Niemców. Całą karierę związał z SC Freiburg. W 1995 roku zaczął prowadzić młodzież, potem 15 lat trenował zespół U-19. W latach 2007-11 był asystentem Robina Dutta i pracującego tylko kilka miesięcy Marcusa Sorga, którego zastąpił po Bożym Narodzeniu. – Myślałem o tym od dawna. Długo rozmawialiśmy i doszedłem do wniosku, że po 29 latach nadszedł właściwy czas, aby wpuścić świeżą krew, nowych ludzi i nowe możliwości – wyjaśniał Christian Streich w specjalnym oświadczeniu. 58-latek chce odpocząć, miał też pewne problemy kardiologiczne i nie wiadomo, czy w przyszłości będzie chciał jeszcze wrócić na ławkę trenerską. Wielokrotnie mówiło się, że Freiburg to jedyny klub, w którym szkoleniowiec jest większą gwiazdą niż piłkarze. Zawodnicy nadal chcieli pracować ze Streichem, a kapitan Christian Guenter mówił po ostatniej kolejce, gdy pojawiły się pierwsze plotki, że „nadzieja umiera ostatnia”. Odejście 58-latka to koniec pewnej ery nie tylko we Freiburgu, ale i w ogóle w Bundeslidze.


Piotr Tubacki