Odbić się po Lechu
Czy GieKSa udowodni, że po awansie lepiej pasuje do ekstraklasy od innego beniaminka, Lechii Gdańsk?
Sobotni mecz GKS-u z Lechią Gdańsk będzie pierwszym po śmierci legendy katowickiego klubu Jana Furtoka. Klub i kibice są przygotowani na uczczenie pamięci o fantastycznym piłkarzu, który w barwach GieKSy zagrał 299 meczów, w których strzelił 122 bramki. W sobotę zawodnicy GKS-u zagrają w specjalnych opaskach, a mecz zostanie poprzedzony minutą ciszy. Przygotowana zostanie kartoniada, a do 9 (numer, z którym Jan Furtok grał w GKS-ie) minuty fani zgromadzeni na trybunach nie będą kibicować, potem zaś rozlegną się brawa. GKS zagra w czarnych, zwyczajowo wyjazdowych kompletach strojów.
Dwóch nieobecnych
Spotkanie z przyjezdnymi z Pomorza będzie dla katowiczan bardzo ważne. Podopieczni Rafała Góraka będą chcieli odbić się po porażce z Lechem Poznań w miniony weekend. Mecz z Lechią będzie najlepszą do tego okazją, ponieważ jest to zespół, który w tym sezonie dołuje. Znajduje się w strefie spadkowej i walczy o utrzymanie. Ponadto goście przyjadą na Górny Śląsk z nowym sztabem szkoleniowym po tym, jak zwolniony został Szymon Grabowski, który wywalczył z zespołem awans w poprzednim sezonie. Szansa na zwycięstwo jest więc ogromna, pomimo tego, że GieKSa dalej zmaga się z problemami kadrowymi. – Na pewno nie zagra Adam Zrelak, na którego będziemy musieli poczekać parę miesięcy. Bartosz Nowak zmaga się z urazem mięśniowym i wydaje się, że do końca jesiennych zmagań już go na boisku nie zobaczymy. Z Grześkiem Rogalą sytuacja jest rozwojowa, natomiast Mateusz Kowalczyk i Marten Kuusk wrócili do zajęć z zespołem – przekazał szkoleniowiec katowickiego zespołu.
Grali doskonale
Potencjalne zwycięstwo GKS-u będzie niezwykle ważne. Ostatnie spotkanie w Poznaniu było bardzo podobne do niedawnego meczu katowiczan z Legią. Wtedy beniaminek z Górnego Śląska także nie miał szans na zwycięstwo. Musiał po prostu uznać wyższość rywala. Problem pojawił się jednak po rywalizacji w stolicy, bo GieKSa przegrała kolejne dwa spotkania, odblokowując się dopiero podczas meczu z Cracovią. Tym razem drużyna Rafała Góraka będzie chciała uniknąć porażek. – Mierzymy się z drużynami, które należą do czołówki w Polsce. Ważne jest to, że w każdym z meczów z tymi zespołami graliśmy tak, jak wcześniej założyliśmy. Pod tym względem będziemy konsekwentni. Nie należy jednak porównywać tego, co działo się po meczu z Legią, do tego, co będzie się działo po starciu z Lechem. Takie rozmowy można co najwyżej prowadzić przy kominku. My natomiast na co dzień musimy wykonywać swoją pracę i przygotowywać się do meczu. Spotkanie z Lechem było bardzo trudne, bo przeciwnicy zagrali doskonale. Po ostatniej porażce możemy oczekiwać tego, że drużyna znowu, tak jak we wcześniejszych meczach, na swoich zasadach będzie grała w piłkę. Pod tym względem się nic nie zmieni i jestem przekonany o tym, że drużyna jest gotowa na zwycięstwo z Lechią – powiedział szkoleniowiec katowickiego zespołu.
Po zwycięstwo!
Sobotni mecz będzie też ciekawą prezentacją tego, w jaki sposób rozwinęły się drużyny beniaminków z Gdańska i Katowic. W końcu Lechia zajęła w poprzednim sezonie pierwsze miejsce na zapleczu ekstraklasy i była bezkonkurencyjna. GKS natomiast walczył o awans do ostatniej kolejki. Tymczasem na najwyższym szczeblu rozgrywkowym to ekipa z Górnego Śląska radzi sobie nieźle, a Lechia musi drżeć o utrzymanie, zajmując przedostatnie miejsce. – W ciągu roku zmieniło się wiele w obu drużynach, w GKS-ie i Lechii. Rok temu o tej porze byliśmy na 12. miejscu w I lidze i nie było za kolorowo. Dzisiaj cały czas się rozwijamy. Jaki progres zrobiła Lechia? Nie wiem, bo mało mnie to interesuje, podobnie jak nie interesuje mnie zmiana trenera w Gdańsku. Wyciągam wnioski z oglądanych meczów rywala, zastanawiam się, co nowy trener może zmienić. To jednak nic nie zmienia wobec mojego zespołu. Najważniejsze dla mnie jest to, jak moi piłkarze będą realizować zadania podczas rywalizacji – zaznaczył trener Górak. Fakty są takie, że Lechia od połowy września nie wygrała meczu. GKS powinien więc wykorzystać niedyspozycję przeciwników znad Bałtyku.
Kacper Janoszka