Sport

Odarci z marzeń...

„Stalownicy”w błyskawicznie zdobyli trzy gole, a potem dodali jeszcze cztery i mogli się cieszyć z awansu do play offu.

O przegranej Unii zdecydowała fatalna pierwsza tercja. Fot. PP/Michał Meissner

LIGA MISTRZÓW

Hokeiści Re-Plastu Unii dzielnie walczyli w tej edycji HLM i przed szóstym spotkaniem, z Ocelarzi Trzyniec, mieli szansę awansu do play offu. Jednak szybko zostali odarci z marzeń i w Werk Arenie przegrali z 6-krotnym mistrzem Czech. Pierwsza tercja, a właściwie sam jej początek był prawdziwym nokautem. Ciekawa przygoda ekipy z Oświęcimia w LM  zakończyła się, ale swego występu nie muszą się wstydzić.

Przed wyjazdem Unii na ostatni mecz zastanawialiśmy, ile trzeba zdobyć punktów, by znaleźć się w czołowej „16” w Europie. A tymczasem w ciągu 183 sek. marzenia prysły jak mydlana bańka. Presja sprawiła, że hokeiści z Oświęcimia nie byli sobą. Wyjechali na taflę zagubieni, wystraszeni, jakby nieobecni. A doświadczeni rywale od razu zorientowali się co jest grane i przystąpili do szturmu. W 95 sek. strata krążka w strefie ataku gospodarzy i duet Libor Hudacek – Milos Roman wyprowadził błyskawiczną kontrę. Linus Lundin nie miał szans. 21 sek. później było już 2:0, bo Patrik Hrehorcak sfinalizował akcję swoich kompanów. Po kolejnym trafieniu Patrika Kundratka trener Nik Zupncić był zmuszony przerwać grę i zmobilizować swoich „rozklekotanych” podopiecznych. Rozpędzeni gospodarze nie zamierzali zwalniać i w I tercji dołożyli jeszcze dwa trafienia. A w międzyczasie w hali trzy razy zadzwoniło po charakterystycznym uderzeniu krążka w słupek. W końcu Hampus Olsson umiejętnie ustawił się pod bramką Ondreja Kacetla, przejął krążek i posłał go do siatki. Przewaga gospodarzy w każdym elemencie nie podlegała dyskusji - w strzałach celnych było 16-5.

Druga odsłona w wykonaniu Unii była zupełnie inna. Emocje opadły i można było grać nieco swobodniej. Inna sprawa, że gospodarze już nie forsowali intensywnego tempa, bo nie musieli. Christopher Liljewall zmniejszył straty. W 30 min gdy Smith wyskoczył z boksu kar, znalazł się w sytuacji sam na sam, został sfaulowany i sędziowie podyktowali karnego. Marko Dano nie zdołał pokonać szwedzkiego golkipera, który doskonale wyczuł intencje strzelca. Od tego momentu zespół Unii zaprezentował się więcej niż przyzwoicie. W strzałach gospodarze byli jednak ciut lepsi (11-10).

W ostatniej tercji nie było było już szybkiego tempa, lecz gospodarze czekali na potknięcia rywali. Taka się nadarzyła, bo miejscowi podczas gry w przewadze za sprawą Libora Hudacka podwyższyli na 6:2. Potem padły kolejne gole, ale pewnie wszyscy byli już przy następnych występach. Hokeistów Unii w ciągu pięciu dni czekają aż trzy mecze: dwa ligowe oraz Superpuchar Polski.

(sow)

Ocelarzi Trzyniec – Re-Plast Unia Oświęcim 7:3 (5:1, 0:1, 2:1)

1:0 – Roman – Hudacek (1:35), 2:0 – Hrehorcak – Caho - Mrtka (1:56), 3:0 – Kundratek - Dano (3:03), 4:0 – Kurovsky – Sikora – Hudacek (9:56). 5:0 – Nestrasil – Dano - Marincin (17:55), 5:1 – H. Olsson - Marklund - Olsson Trkulja (19:19), 5:2 – Liljewall – Olsson Trkulja - Ackered (28:34, w przewadze). 6:2 – Hudacek – Adamek - Cienciala (43:07, w przewadze), 6:3 – Olsson Trkulja – Marklund - Ackered (50:27), 7:3 - Hudacek – Kurovsky (56:56).

Sędziowali: Jan Hribik i Jakub Sindal – Dawid Thuma i Jirzi Svoboda. Widzów 5000.

OCELARZI: Kacetl; Marinicin - Smith (2), Kundratek - Nedomlel, Adamek – Jank, Mrtka – Jerabek; Dano - Nestrasil – Cienciala, Kurovsky – Sikora – Hudacek, Roman – Addamo – Teply, Dravecky – Cacho – Hrehorcak (2). Trener Zdenek MOTAK.

UNIA: Lundin; Diukow - Bezuszka, Uimonen – Vertanen, Ackered (2) - Soderberg, Noworyta - Prokopiak; Dziubiński – Lijewall – Krzemień, Karjalainen - Heikkinen (2) – Ahopelto (2), Marklund – Olsson Trkulja – H. Olsson, Prusak – Galant – Łoza. Trener Nik ZUPANCIĆ.

Kary: Ocelarzi – 4 min, Unia – 6 min.


23 SEKUNDY gospodarze grali w podwójnym osłabieniu (kary Ackereda i Ahopelto), ale nie zdobyli bramki, a na sekundę przed końcem kary tego drugiego gospodarze podwyższyli na 6:2.

30 STRZAŁÓW obronił Lundin, zaś jego vis-a-vis Kacetl – 17.

40 SEKUND było do końca kary Smitha, gdy Liljewall zmniejszył straty Unii.