Sport

Od miłości do nienawiści

Niespełna 18-letnia Anastazja Kuś jest naszą wschodzącą gwiazdą, która wzbudza... skrajne emocje, także wśród koleżanek z bieżni.

Nie jestem nijaka - przekonuje Anastazja Kuś, która dopiero w maju osiągnie pełnoletniość. Fot. Michał Laudy/PressFocus

Z halowych mistrzostw świata w Nankinie młodziutka sprinterka z Olsztyna wróciła ze srebrnym medalem w sztafecie 4x400 m. Początkowo Polki nie miały biegać w Nankinie. Polski Związek Lekkiej Atletyki otrzymał jednak zaproszenie od World Athletics kilka dni przed rozpoczęciem zawodów.

- Było to duże zaskoczenie, bo po halowych mistrzostwach Europy w Apeldoornie miałam skończyć sezon. Postanowiliśmy razem z trenerem i innymi zawodniczkami, że spróbujemy naszych sił w Chinach i pojedziemy tam bez aklimatyzacji. Nigdy nie startowałam następnego dnia po podróży, która była dosyć długa. To jest kolejne doświadczenie, które na pewno przyda mi się w przyszłości - ocenia Anastazja Kuś.

17-letnia lekkoatletka (18. urodziny 11 maja) to córka byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej Marcina Kusia. Stała się najmłodszą medalistką i uczestniczką halowych mistrzostw świata w historii reprezentacji Polski. Wyprzedziła tyczkarkę Monikę Pyrek, która miała 18 lat, gdy w 1999 roku startowała w Maebashi. - Myślę, że to wystarczające wyróżnienie i sukces - podkreśla.

Nadarzyła się okazja

W Nankinie wystartowało tylko pięć kobiecych sztafet. Złoty medal zdobyły Amerykanki, srebrny - Polki, a brązowy - Australijki. Czwarte miejsce zajęły Chinki, a piąte reprezentantki Sri Lanki.

- Termin zawodów był bardzo późny. Niektórzy przygotowują się już do sezonu letniego na obozach, inni totalnie odpuścili starty w hali po igrzyskach olimpijskich. Ja też zostałam wyrwana ze swoich krótkich wakacji, odpoczynku między sezonem halowym i letnim. Musiałam wziąć się w garść i trenować do mistrzostw świata. Nikt nie zakazał jednak innym sztafetom przyjechać. Nadarzyła się okazja i zrobiłyśmy to, co miałyśmy zrobić - zauważa lekkoatletka AZS UWM Olsztyn.

Na pierwszej zmianie pobiegła 32-letnia Justyna Święty-Ersetic, a po niej wystartowały kolejno Aleksandra Formella, Kuś i Anna Gryc. - Justyna jest najstarsza i najbardziej doświadczona. Myślę, że każda z nas pobiegła na swoim poziomie. Sądzę, że to dobry prognostyk przed latem - ocenia Kuś.

Przesuwać granice

Kuś ma już za sobą olimpijski debiut - na igrzyskach w Paryżu rozpoczynała sztafetę 4x400 m, ale mocno odmłodzony skład nie awansował do finału. - W Paryżu zabrakło mi obiegania. Był to jednak mój pierwszy występ w seniorskiej sztafecie i to w dodatku na pierwszej zmianie. Biegałam już dwa razy w tej sztafecie, więc czuję się jej częścią. Pokazuję, że jako juniorka mogę jeździć na największe imprezy - przekonuje nastolatka.

W sezonie halowym poprawiła rekordy życiowe na 200 m - 24,28 i 400 m - 53,20. Zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski, wystartowała w HME i zwieńczyła to srebrnym medalem HMŚ.

- Nie szykowałam formy na halę, więc tym bardziej jest to zaskoczenie, że udało mi się zdobyć pierwszy medal mistrzostw świata seniorów. Pokazałam, że jestem w stanie biegać z najlepszymi. Rekord życiowy na 400 m pod dachem poprawiłam prawie o sekundę. Ale hala jest tylko przy okazji. Mam nadzieję, że w sezonie letnim wciąż będę przesuwała swoje granice - mówi sprinterka.

W zeszłym roku Kuś została mistrzynią Europy do lat 18. Ustanowiła rekord Polski w tej kategorii wiekowej na 400 m - 51,89. Po tych sukcesach została okrzyknięta wielkim talentem.

- Presja zawsze się pojawia przy każdym większym sukcesie, bo kibice oczekują kolejnych. Wiem, jak wygląda życie sportowca, na ogół jest w nim więcej porażek niż sukcesów. Chcę unikać kontuzji. Całe szczęście jeszcze żadnej poważnej nie miałam. To klucz do sukcesu. Moje treningi mnie nie eksploatują, stawiam na regenerację. Mam nadzieję, że jak najdłużej będzie mi to sprawiało radość - oznajmia biegaczka.

Przygotowana na hejt

Kuś jest popularna w mediach społecznościowych. Jej profil na Instagramie obserwuje niemal 200 tysięcy osób. - Bardzo lubię to, że mogę inspirować młodych ludzi. Pokazuję, że wiek to tylko liczba i można spełniać marzenia oraz pokazywać, że mogę biegać na najwyższym poziomie, choć mam dopiero 17-18 lat - zauważa.

Z rozpoznawalnością wiąże się również hejt w internecie. Kuś także spotyka się z negatywnymi komentarzami. - Jedni mnie kochają, drudzy nienawidzą. Myślę, że to dlatego, że jestem inna niż wszyscy, wyróżniam się, nie jestem nijaka. Jestem przygotowana na krytykę. Osoby znane i popularne spotykają się z hejtem. Już wcześniej pojawiało się to w moim życiu. Pracuję z psychologiem sportowym i wiem, że im większy sukces, tym więcej wrogów - przyznaje.

Tarcia osobowości

Po starcie w igrzyskach Kuś została skrytykowana przez Igę Baumgart-Witan, która wielokrotnie biegała w sztafecie 4x400 m. - Z Igą sobie wszystko wyjaśniłyśmy. Skupiam się na sobie. Uważam, że inni też powinni patrzeć na siebie, zamiast poświęcać czas na krytykowanie innych - podkreśla.

Kuś jest zdecydowanie najmłodszą biegaczką w sztafecie 4x400 m. - Różnica wieku jest dosyć duża, ale dobrze się dogadujemy. Myślę, że w każdym środowisku, sporcie czy grupie pojawiają się pewne tarcia charakterów i osobowości. To całkowicie normalne. Najważniejsze to dobrze wypaść na bieżni i nie każdy musi się z każdym lubić, ale dogadujemy się. Jestem traktowana na takich samych zasadach, jak każda inna zawodniczka. Niedługo starsza gwardia będzie odchodziła i przyjdzie coraz więcej młodych. Będzie łatwiej i sztafeta się odbuduje - przekonuje lekkoatletka.

Kuś liczy na start w mistrzostwach świata na stadionie w Tokio, które odbędą się we wrześniu, i liczy na poprawę rekordu życiowego na 400 m, który wynosi 51,89. - Każda życiówka będzie mnie cieszyła, bo ten wynik jest bardzo wyśrubowany. Bieganie poniżej 52 sekund to już naprawdę wysoki poziom. Mam marzenia, żeby startować w seniorskich imprezach również indywidualnie, ale wszystko przyjdzie w swoim czasie. Nie napinam się na konkretny wynik. Chcę po prostu biegać w zdrowiu i poprawiać się w każdym biegu - dodaje.

Kariera wielotorowa

Nasza biegaczka ma również pozasportowe marzenia. - Chcę łączyć kilka moich pasji. Jak widać one się nie wykluczają. Chciałabym iść wielotorowo i być zadowolona z tego, co robię. Nie będę biegać do końca życia. Chciałabym zdobyć jak najszybciej największe laury, a potem zająć się innymi pasjami, takimi jak modeling. Uważam, że budowanie marki osobistej jest bardzo ważne w sporcie, bo dzięki temu jesteśmy bardziej rozpoznawalni i przyciągamy ludzi do oglądania lekkiej atletyki - podkreśla Anastazja Kuś.

(t, PAP)

6  LEKKOATLETÓW zdobyło medale halowych MŚ przed 18. urodzinami:

◾  Andrea Miklos (Rumunia) - 16 lat i 338 dni, brąz sztafeta 4x400 m, 2016
◾  Javier Sotomayor (Kuba) - 17 lat i 97 dni, srebro skok wzwyż, 1985
◾  Angela Morosanu (Rumunia) - 17 lat i 225 dni, brąz sztafeta 4x400 m, 2004
◾  ANASTAZJA KUŚ - 17 lat i 316 dni, srebro sztafeta 4x400 m, 2025
◾  Jon Ridgeon (W. Brytania ) - 17 lat i 340 dni, brąz 60 m ppł., 1985
◾  Noah Kibet (Kenia) - 17 lat i 341 dni, srebro bieg na 800 m, 2022