Obyś wszystkich medali nie widział

Obyś wszystkich medali nie widział

Dziś w Paryżu odbędzie się ceremonia otwarcia Igrzysk XXXIII Olimpiady.

Jeszcze nie tak dawno temu mogło się wydawać, że - z trudem, bo z trudem - lecz jednak świat powraca do normalności - po pandemicznej hekatombie. Pojawiały się oznaki, choć najwyraźniej było to tylko myślenie życzeniowe, iż człowiek człowiekowi niekoniecznie musi być wilkiem, a wraz z tym i świat sportu wróci do tej postaci, w jakiej chcielibyśmy go widzieć lub przynajmniej sobie wyobrażać. Igrzyska w Tokio nie dość przecież, że odbyły się z rocznym opóźnieniem - w 2021 roku - to jeszcze z wszystkimi pandemicznymi obostrzeniami, praktycznie bez widzów i bez tej szczególnej aury radości, wspólnoty, zabawy, którą tworzą tysiące kibiców i która sportowej rywalizacji powinna towarzyszyć.



Pozory normalności?

Ale 24 lutego 2022 r. świat zmartwiał i zastygł ponownie, wraz z napaścią Rosji na Ukrainę. Sport znów stał się odległy i nieważny wobec tego, co zaczęło się dziać na wschód od Polski. Bo też nie wiadomo było - i nie jest - co może przynieść każdy kolejny dzień, włącznie z najgorszym scenariuszem, czyli rozlaniem się wojny na kolejną część kontynentu europejskiego albo i jeszcze dalej.

Bez względu na to wszystko dzisiaj w Paryżu, 26 lipca 2024 r., rozpoczynają się Igrzyska XXXIII Olimpiady. Jak gdyby nigdy nic? Usilnie trzymamy się pozorów normalności? To oczywiście nie tak. W ten czy inny sposób bowiem w stolicy Francji wybrzmiewać będą wybuchy rosyjskich bomb spadających na ukraińskie miasta i wsie. Ich dalszym echem będą zaostrzone do niebywałych rozmiarów środki ostrożności, by udaremnić ewentualne zamachy czy inne rodzaje próby zakłócania tego wielkiego sportowego święta. Rosja - ze wsparciem jej duchowych pobratymców i sprzymierzeńców - w ten czy inny sposób będzie chciała brać odwet za to, że ograniczono lub uniemożliwiono występy jej sportowców, spychając ją - i ich - poza nawias cywilizowanego świata. Oczywiście tu i teraz miejsce w tym świecie jej się nie należy, ale w Moskwie i okolicach nie chcą tego przyjąć do wiadomości.


Pytania fundamentalne

Będziemy więc patrzeć na te igrzyska, cieszyć i emocjonować nimi, lecz z fundamentalnym pytaniem w tle, jak będą one wyglądać w przyszłości, czy dzisiejszy ich kształt jest zagrożony czy też nie, czy ludzkość pójdzie po rozum do głowy i sprawi, że będziemy się czuli w przyszłości bardziej bezpieczni, że nie będziemy się zastanawiać, kto i kiedy naciśnie jakieś czerwone guziki.

Tak to zamiast na poły zabawowo rozważać ten banał, ile medali zdobędziemy, w tym złotych, i jak w ogóle na tle świata będzie w Paryżu ten nasz sport wyglądać - czy koślawo, czy wprost przeciwnie - zastanawiamy się nad tym, co będzie w przyszłości; i nie w sportowym, lecz cywilizacyjnym, a wręcz egzystencjalnym wymiarze.

Inna sprawa, że typowanie liczby medali to w każdych okolicznościach czynność przypominająca wróżenie z fusów. Na sukces lub porażkę składa się zbyt wiele czynników, by przewidzieć, co się zdarzy. A to koń się potknie, a to jakiś woreczek w wioślarskiej łódce ją przeciąży i stanie się przyczyną dyskwalifikacji, a to wczorajszy posiłek będzie niestrawny, a to głowa nie popracuje jak trzeba, a to forma przyjdzie za wcześnie czy za późno. Z różnymi doświadczeniami się zetknęliśmy, od lat śledząc igrzyska za igrzyskami...


W pogoni za sukcesem

Z drugiej strony, przywołajmy swoiste olimpijskie zaklęcie, którym swego czasu chętnie dzielił się zmarły w 2008 roku wieloletni szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego Stefan Paszczyk. Brzmi ono tak: „Obyś wszystkich medali nie widział”. Niby dotyczy ono kibiców, działaczy, członków Misji Olimpijskiej, a także dziennikarzy obsługujących igrzyska, ale też stanowi ilustrację możliwości naszych sportowców. I oczywiście oznacza, że równolegle na różnych arenach dzieje się z biało-czerwonym udziałem wiele fantastycznych (medalowych) rzeczy.

Nie zdarzało się to znów tak często. By nie sięgać zbyt daleko, wspomnijmy zdobycze z Atlanty 1996 (17 medali), Sydney 2000 (14), Aten 2004 (10), Pekinu 2008, Londynu 2012 i Rio de Janeiro 2016 (po 11) oraz Tokio 2021 (14). Przy tych liczbach ileż mogło być medalowych zbitek?

Życzmy sobie, by Paryżu było ich więcej, a już w kategoriach zabawy potraktujmy próbę wytypowania, kto zdobędzie dla Polski olimpijski medal nr 300. Na razie mamy ich 298...

Andrzej Grygierczyk