Obłudna prowokacja?
Prezesa Wisły Kraków zbulwersowało postępowanie Miedzi dotyczące udziału kibiców z Legnicy w półfinale baraży.
Jarosław Królewski nie gryzie się w język, więc jego słowa i wpisy mocno rozgrzewają nie tylko fanów Wisły. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus
W czwartkowy wieczór Stadion Miejski im. Henryka Reymana w Krakowie wypełni się do ostatniego miejsca. Rywalizację Wisły z Miedzią Legnica, drużyn prowadzonych przez dwóch dawnych kolegów z boiska i wiślackiej szatni – Mariusza Jopa oraz Wojciecha Łobodzińskiego – zobaczy aż 33 tysięcy osób. Zabraknie zorganizowanej grupy kibiców gości, którzy nie mogli się zdecydować czy przyjechać do Krakowa. Prezes Białej Gwiazdy ma inną teorię.
Cztery godziny później...
Gdy stało się jasne, jakie będą pary czwartkowych meczów, krakowianie ruszyli ze sprzedażą biletów. Pewny udział w wydarzeniu mieli posiadacze całorocznych karnetów. Osoby z abonamentami na rundę, członkowie Socios Wisła i osoby, które kupowały pojedyncze wejściówki na wszystkie domowe spotkanie, mogli kupować bilety w sprzedaży zamkniętej do godziny 10.59 w poniedziałek. Następnie ruszyła sprzedaż otwarta. Zainteresowanie było ogromne, dlatego Wisła otworzyła także sektory za bramką od strony Błoń, które są przeznaczone dla przyjezdnych i w przypadku ich udziału w spotkaniu jako bufor. Zrobiła to, ponieważ w poniedziałek o godz. 11.15 otrzymała informację z Miedzi, że jej kibice nie wybierają się na spotkanie. Niecałe cztery godziny później ten sam pracownik rywala wysłał wiadomość, że kibice Miedzianki jednak chcą przyjechać do Krakowa – co ustalili w czasie poniedziałkowego spotkania – i zamawiają 250 biletów.
Mocne słowa Królewskiego
Wisła odmówiła przyjęcia fanów. „Jeszcze niedawno ta sama Miedź nie wpuszcza kibiców Wisły na swój stadion, ze względu na potencjalne zagrożenie i bezpieczeństwo spowodowane przez fanów obu drużyn” – skomentował prezes Jarosław Królewski na platformie X.
„Bardziej niż oczywisty jest powód, a cele: mniejsza liczba kibiców na stadionie, wyłączone sektory buforowe, chęć pokazania, że Wisła Kraków też nie wpuszcza kibiców, uzasadnienie pod mecz ewentualny w Płocku, fantomowe zwiększenie nam kosztów ochrony i innych komplikacji już po sprzedaniu biletów kibicom. No chyba, że kilka tygodni to wystarczający czas, aby ci sami niebezpieczni kibice Wisły Kraków, którzy w liczbie kilkuset nie mogli pojechać ze względu na bezpieczeństwo do Miedzi, nagle w liczbie trzydziestu tysięcy stali się bardziej bezpieczni. Haniebna, obrzydliwa i obłudna prowokacja” – dodał, używając mocnych słów.
Ukarani za bojkotowanie
Tłem tego zamieszania jest oczywiście bojkot sympatyków Białej Gwiazdy przez większość środowiska kibicowskiego w Polsce i klubów, które boją się postawić kibolom. W kwietniu Polski Związek Piłki Nożnej nałożył na legniczan 70 tysięcy złotych kary za to, że nie wpuścili kibiców Wisły na swój stadion. Klub znad Kaczawy musiał zapłacić 20 tysięcy złotych, a większa część kwoty została zawieszona na dwa lata. Organizatorzy spotkania próbowali tłumaczyć bojkot obawami o bezpieczeństwo na stadionie, jednak stanowisko policji było odwrotne. Służbom wręcz zależało, by wiślaków wpuścić do sektora gości, bo łatwiej byłoby nad nimi zapanować w zamkniętej przestrzeni, niż przed stadionem, gdzie i tak stawili się, by wspierać drużynę. Warto tu także przypomnieć, że we wrześniu 2023 roku na stadion Miedzi nie zostali wpuszczeni niepełnosprawni fani z Krakowa, a Wisła za tę decyzję obwiniała klub z Dolnego Śląska. Absurd był tym większy, że w tamten weekend na piłkarskich obiektach odbywała się akcja „Stadiony bez barier”...
Michał Knura