Obronił się tylko Łubik
Legenda GKS-u Tychy Kazimierz Szachnitowski czeka na zupełnie inną grę „Trójkolorowych”.
GKS TYCHY
Po 8 kolejkach pierwszoligowego sezonu nie tylko kibice GKS-u są rozczarowani. Także legendy tyskiego klubu – piłkarze, którzy w 1976 roku wywalczyli wicemistrzostwo Polski, mają wielki niedosyt po tym, co zobaczyli do tej pory w wykonaniu swoich następców.
Będą się przyglądać
– Dyskutujemy z kolegami z wicemistrzowskiej drużyny, ale nie tylko z nimi, o tym, jak gra GKS i trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że początek sezonu był... nie najlepszy – mówi Kazimierz Szachnitowski, zdobywca 101 bramek w barwach tyskiej drużyny. – Przed startem padały deklaracje, że celem zespołu jest miejsce w strefie barażowej, ale po siedmiu kolejkach nastąpiła zmiana trenera i czekamy, co po tym bezbramkowym, niezłym debiucie z Wisłą Płock trener Artur Skowronek zaprezentuje w kolejnych spotkaniach, od starcia z Ruchem Chorzów zaczynając. Będziemy się więc bacznie przyglądać, jak to będzie wyglądało na boisku, bo cel, czyli walka o ekstraklasę, się nie zmienił i ciągle jest w zasięgu tego zespołu – zaznacza tyska legenda.
Strzelecka katastrofa
Mający na swoim koncie 311 spotkań w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi najlepszy strzelec w historii GKS-u Tychy, w którym grał od 1974 aż do 1989 roku, nie omieszkał też pokrótce ocenić okresu pracy w tyskim klubie poprzedniego szkoleniowca.
– Dariusz Banasik składał różne obietnice, ale brakowało efektów – stwierdza Szachnitowski. – Po 7 kolejkach drużyna miała na swoim koncie 4 strzelone gole. To zdecydowanie za mało, żeby nie powiedzieć katastrofa! I choć zmiana trenera w takim momencie sezonu może wydawać się zaskoczeniem, to trzeba wyraźnie powiedzieć, że poprzedni szkoleniowiec miał już od początku tego roku złą passę. Dlatego po serii remisów na starcie obecnych rozgrywek i po wypowiedziach samego trenera widzieliśmy, że on już nie ma pomysłu na to, co zmienić i czego może jeszcze nauczyć tych zawodników, których ma do swojej dyspozycji – przekonuje 71-latek.
Obrósł w piórka
– Można powiedzieć, że sam trener „obrósł w piórka” i mając pewność, że nic mu nie grozi – bo na początku roku podpisał nowy, dwuletni kontrakt – może sobie pozwolić na obiecanki bez pokrycia – kontynuuje ikona z Edukacji. – Piłkarskie życie zrobiło jednak swoje. Tym bardziej że poza Maciejem Kikolskim, który bronił w tamtym sezonie w GKS-ie, ale po wypożyczeniu wrócił do Legii Warszawa, podpisał nowy kontrakt i został wypożyczony do Radomiaka, żaden z transferów dokonanych przez szkoleniowca – delikatnie mówiąc – nie rzucił na kolana. Natomiast transfery zagraniczne, czyli piłkarze z Austrii i Niemiec, pozyskiwani przez właścicieli klubu, tylko na wstępie pokazywali wielki potencjał, a później ginęli pod wodzą trenera Banasika. Mam więc nadzieję, że pod skrzydłami trenera Skowronka pokażą pełnię swoich umiejętności, a nawet jeszcze się rozwiną. Potrzebują jednak zwycięstwa, żeby psychika poszła do góry. Może już od Ruchu zacznie się ta dobra passa? Oby – ma nadzieję Szachnitowski.
5 razy czyste konto
Jedynym zawodnikiem GKS-u, o którym w tym sezonie można mówić dobrze, jest Marcel Łubik, 20-letni bramkarz wypożyczony z FC Augsburg. – Mimo dziurawej obrony aż 5 razy zachował czyste konto – zauważa Szachnitowski. – Tylko dzięki niemu w 8 meczach straciliśmy tylko 5 bramek i w tej klasyfikacji jedynie lider Bruk-Bet Termalica jest lepszy od nas. Łubik to ciekawy bramkarz. Na pewno najjaśniejszy punkt drużyny na tym etapie sezonu. Ma niezłe warunki, dobrze gra nogami, jest odważny, dobrze sobie radzi i na linii, i na przedpolu. W dodatku słychać go i widać, że umie dyrygować obroną, czego brakowało Kikolskiemu, mającemu też momenty zawahania. Na tej pozycji mamy więc wzmocnienie i solidny punkt, który po tym sezonie wróci jednak do macierzystego klubu i może zrobić karierę, bo widać jego spore możliwości. Jeżeli się u nas ogra, a to jest jego cel, to może w przyszłości trafi do Bundesligi, bo to jest chyba jego marzenie. Z tego, co widać, jest na dobrej drodze, żeby je spełnić – zaznacza legenda GKS-u Tychy.
Jerzy Dusik