Jan Hlavica to na ten moment jedyny „pewny” środkowy obrońca Podbeskidzia. Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus


Obóz ściśle tajny

Sprowadzenie środkowego obrońcy jest priorytetem Podbeskidzia. Klub po weekendzie wyleci do Turcji, ale w klubie decyzją prezesa zabroniono o tym mówić.

 

Podbeskidzie wyleci na zgrupowanie początkiem przyszłego tygodnia, ale w klubie z informacji tej zrobiona została wielka tajemnica. Pracownicy mieli otrzymać zakaz informowania o tym fakcie. Gdy w środę zapytaliśmy rzecznika prasowego o organizację obozu, usłyszeliśmy… by śledzić klubowe media. Pytanie o zgrupowanie nie zostało także zadane Kamilowi Kosowskiego w trakcie wywiadu realizowanego przez media klubowe, choć zostało przesłane. Nim zespół wyleci na ok. 10-dniowe zgrupowanie, w sobotę rozegra wyjazdowy mecz z MSK Żylina. W trakcie obozu zaplanowane zostały trzy sparingi. Z kim? Tego nie wiadomo. Wracając do rozmowy z Kosowskim, to w trakcie 15 minut doradca zarządu ds. sportowych odpowiedział na kilku nurtujących kwestii. Dominowały pytania o transfery. Ile jeszcze piłkarzy trafi zimą do klubu? - Gdybyśmy usiedli i przeanalizowali całą rundę, to wspólnie uznalibyśmy, że potrzebujemy wzmocnień praktycznie na każdej pozycji, ale takich nie przewidujemy. Planujemy jeszcze dwa. Najpoważniejszym i najważniejszym jest transfer środkowego obrońcy - mówił „Kosa”.

 

Nie chciał dalszych testów

Temat ten został rozwinięty po kilku chwilach, gdy nawiązano do wystawienia na listę transferową Mateusza Wypycha, a w kadrze zostało zaledwie dwóch nominalnych obrońców, Jan Hlavica i Martin Chlumecky (również ma odejść z klubu). - Mamy kilka propozycji. Na końcu zawsze jest prezes, który decyduje wiadomo o czym. Skautujemy, szukamy, dzwonimy, ale szef ma pieczęć do tego, by wybrać jedną, drugą czy trzecią opcję. To nie są decyzje podejmowane na szybko. Chcemy wzmacniać zespół, a nie uzupełnić - zapewniał Kosowski. Wyjaśniona została także kwestia czarnoskórego napastnika, który w pierwszym sparingu z Pniówkiem Pawłowice ustrzelił hat trick, ale kontraktu z klubem nie podpisał. Kosowski potwierdził informację „Sportu” - klub chciał jeszcze testować 31-latka urodzonego w Ghanie, którego zna współpracujący z klubem Marcin Kuźba. - Nie byliśmy na 100 proc. przekonani. Piłkarz nie był przygotowany do poważnego treningu, a graliśmy z zespołem trzecioligowym. Chcieliśmy go zobaczyć jeszcze w treningu i z mocniejszym rywalem. Wybrał inną opcję - mówił Kosowski o napastniku z przeszłością w Serie A.

 

„Kosa” nikogo nie zwalniał

Jakie argumenty przemawiały za wypożyczeniem Adriana Małachowskiego z ŁKS-u Łódź? - Potrzebowaliśmy gracza na pozycję nr „8”, która biega od pola karnego do pola karnego, piłkarza zadziornego. Patrzymy na zawodników pod kątem tego, co chcą robić w przyszłości. Czy dadzą nam jakość tu i teraz i pomogą obronić pierwszą ligę, czy też na piłkarzy, którzy w przyszłym roku pomogą nam walczyć o zupełnie inne cele - uzasadniał doradca prezesa Podbeskidzia. W trakcie rozmowy padło również pytanie o zwolnienie Adriana Oleckiego, pod którego wodzą rezerwy zajmują drugie miejsce w IV lidze. Nowym trenerem został Marek Sokołowski, który niedawno działał w pionie sportowym, gdzie z dyrektorem Sławomirem Cienciałą odpowiadał za transfery. Kamil Kosowski zapewniał, że nie ma z tym ruchem nic wspólnego. - Jeżeli chodzi o sprawy personalne, budżetowe, to nie jest pytanie do mnie - mówił. Do kiedy obowiązuje umowa łącząca Podbeskidzie z Kosowskim i Marcinem Kuźbą, który pomaga w zimowej przebudowie drużyny? - Uzgodniliśmy z prezesem, że damy sobie czas do końca sezonu. Mamy jasny cel - zakończył. (gru)