Obowiązkowy awans
GieKSa chce po raz kolejny z dobrej strony pokazać się w Europie.
PUCHAR KONTYNENTALNY
Cztery miejsca w finale Pucharu Kontynentalnego, zaś kandydatów jest ośmiu: Arłan Kokczetaw (Kazachstan), Cardiff Devills, włoski Rittner Baum oraz gospodarz, słowacki Vlci Żylina rywalizują w jednej grupie. Natomiast GKS Katowice, Corona Braszow, Bruleurs de Loups Grenoble oraz gospodarze, „Piraci” z duńskiego Aalborga walczą o premie w drugiej grupie. Po dwa najlepsze zespoły awansują do finału 16-19 stycznia 2025 r., którego gospodarza poznamy w terminie późniejszym.
Hokeiści GKS-u Katowice po raz trzeci biorą udział w tej imprezie i już dwa razy grali w finale. W 2019 r. GieKSa w Belfaście zajęła trzecie miejsce, zaś w styczniu tego roku w Cardiff była czwarta. Teraz awans GKS-u do finału wydaje się obowiązkiem i jest całkiem realny. Zespoły gospodarzy, Grenoble oraz Katowic są na podobnym poziomie i o sukcesie może decydować jedno trafienie. Miejscowi „Piraci” liczą, że po serii porażek ligowych teraz wskoczą na zwycięską ścieżkę. Trener Santeri Heiskanen uważa, że nie tylko atut własnego lodu przemawia za jego drużyną, ale również umiejętności zawodników.
– Jesteśmy głodni sukcesu i dobrze przygotowani do tego występu – powiedział przed wylotem do Danii dyrektor sportowy GKS-u, Roch Bogłowski. – Jedziemy w pełnym składzie i dysponujemy doświadczonymi zawodnikami, którzy mają za sobą wiele ważnych potyczek. Oczywiście, gospodarze wydają się najmocniejsi, ale już po pierwszym dniu będziemy wiedzieli jaki poziom i formę prezentują zespoły.
GKS teraz wydaje się silniejszy niż na początku sezonu, bowiem dwóch Szwedów: Filip Rydstroem oraz Razmuz Waxin-Engback na koniec września pożegnało się z zespołem, a ich miejsce zajęli Jean Dupuy oaz Christian Mroczkowski. Nieco później pojawił się Patryk Wronka i dołączył do ataku Grzegorz Pasiut – Bartosz Fraszko.
Francuski zespół Bruleurs de Loups Grenoble miał nieudany start w poprzedniej edycji PK, ale teraz prowadzi w Ligue Magnus. Szwedzki trener Per Hanberg mocno liczy na bramkostrzelny duet, Kyle Hardy i Alexis Binner, który jest najskuteczniejszy w lidze. Corona Braszow na co dzień rywalizuje w lidze węgiersko-rumuńskiej i w 2. rundzie PK zajęła 1. miejsce, wyprzedzając łotewskie Modo lepszą różnicą bramek. Jednak jej przypisuje się rolę „czerwonej” latarni.
– Koledzy mieli kilka dni wolnego, a ja z Kacprem Maciasiem byliśmy zajęci obowiązkami reprezentacyjnymi – uśmiecha się waleczny napastnik GKS-u, Mateusz Michalski. - Na nic nie narzekam, bo lubię grać i wcale nie jestem zmęczony po występach w Budapeszcie. Dzień odpoczywałem i dołączyłem do kolegów. Inaugurujemy turniej meczem z rumuńskim zespołem z Braszowa, który jest w naszym zasięgu. Może nie będzie to spacerek, ale liczy się tylko zwycięstwo. Najważniejsze, by dobrze wejść w ten turniej, a potem krok po kroku. Nie wyobrażam sobie, by nie uzyskać awansu do finału tych rozgrywek. Chcemy po raz kolejny przedstawić dobry wizerunek GieKSy w Europie.
Dwa pierwsze spotkania dla zespołu trenera Jacka Płachty będą miały kluczowe znaczenie i mogą już rozstrzygnąć o losach tej imprezy.
PROGRAM TURNIEJU
Piątek (15.11.): GKS Katowice – Corona Braszow (15.00), Aalborg Pirates – Bruleurs de Loups Grenoble (19.00)Sobota (16.11.): Katowice – Grenoble (14.00), Braszow – Aalborg (18.00)
Niedziela (17.11.): Grenoble – Braszow (14.00), Aalborg – Katowice (18.00)