Marcel Błachewicz (z prawej) w meczu sparingowym z NK Karlovac. Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl


O jak najwyższe cele

Marcel Błachewicz ma piłkarski plan – najpierw walka o awans do ekstraklasy z GKS-em Tychy, a później gra w FC Porto.


GKS TYCHY

Mający już w swoim piłkarskim CV 7 występów w ekstraklasie Marcel Błachewicz przed rundą wiosenną wysoko chce się nadal rozwijać. 20-letni wahadłowy GKS-u Tychy w rundzie jesiennej w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi 17 razy wybiegał na I-ligowe boiska, strzelił 2 gole – zwycięskiego w wygranym 1:0 starciu z Wisłą Kraków i podwyższającego rezultat na 2:0 w wygranej 3:0 potyczce z Podbeskidziem Bielsko-Biała.


Kreować sytuacje

Wychowanek Lidera Włocławek występy w zespole Dariusza Banasika przeplatał grą w reprezentacji Polski U20 i to z naprawdę klasowymi rywalami. We wrześniu strzelił gola i dorzucił asystę w wygranym 4:0 spotkaniu z rówieśnikami z Portugalii, a 3 dni później wystąpił w zremisowanym 1:1 meczu z Niemcami. Ponadto w październiku zagrał w przegranym 0:1 spotkaniu z Włochami. Nic więc dziwnego, że piłkarz mający na plecach numer 17 nie może się doczekać pierwszego gwizdka w piątkowym wieczór, kiedy to wicelider I ligi inaugurując tegoroczne rozgrywki podejmować będzie Odrę Opole.

- Będziemy walczyć o najwyższe cele ponieważ mamy dobrą ekipę, dobrych kibiców, piękny stadion. Wszystko jest gotowe na to, żeby walczyć o awans – powiedział w klubowych mediach Marcel Błachewicz. – Mamy pół sezonu, żeby pokazać swoją wartość. W GKS-ie Tychy, porównując moją grę do tego co robiłem w poprzednim sezonie występując w Termalice, mam więcej zadań taktycznych w ofensywie. W zespole z Niecieczy graliśmy czwórką w defensywie, ja byłem typowym lewym obrońcą, więc wszystko tyczyło się głównie obrony. Oczywiście, trener pozwalał też włączać się do akcji ofensywnych. Natomiast w tyskim zespole, grającym trójką stoperów, jako wahadłowy mam kreować sytuacje oraz zamykać akcje w polu karnym i to jest ta największa różnica.

Wśród konkurentów, którzy w kadrze GKS-u są także nominalnymi wahadłowymi, wymienia Kacpra Skibickiego, Krzysztofa Machowskiego i Dominika Połapa. Także nominalny stoper Marco Dijakovic ustawiany był przez trenera Banasika na wahadle. Rywalizacja o miejsce w jedenastce trwa.

- Dobrze się czuję w tej rywalizacji – dodał zawodnik związany z tyskim klubem kontraktem do 30 czerwca 2026 roku. – Jestem pewny siebie i dobrze się czuję w zespole. Przyszedłem do niego, żeby grać regularnie, bo wcześniej zarówno w Wiśle Płock i w Termalice grałem z przerwami. Po jednym występie miałem trzy na ławce. Forma nie była na najwyższym poziomie, ponieważ nie byłem w rytmie meczowym. Natomiast teraz gram wszystkie mecze. Wygląda to tak jak chciałbym, żeby wyglądało. Na pewno jest jeszcze kilka rzeczy, nad którymi muszę pracować i pracuję. Myślę że wiosną forma będzie taka sama, a nawet i lepsza. Mentalnie i fizycznie jestem gotów na walkę o ekstraklasę.


Bardzo dobra atmosfera

Nie ma nic dziwnego w tym, że zawodnik, który jako 18-latek zadebiutował w ekstraklasie wybiegając w podstawowej jedenastce zespołu Wisły Płock na mecz z Zagłębiem Lubin i mógł się cieszyć z wygranej 4:0, chce wrócić na najwyższy krajowy szczebel rozgrywek. Jego marzenia sięgają znacznie dalej, bo widzi siebie za kilka lat w drużynie… FC Porto! Na razie jednak koncentruje się na grze w I lidze i cieszy się, że może o nią walczyć w zespole GKS-u Tychy.

- W szatni mamy bardzo dobrą atmosferę – zapewnia. - Najlepiej dogaduję się z Maciejem Kikolskim, Marcinem Szpakowskim i Norbertem Wojtuszkiem. Ze „Szpakiem” na początku naszego pobytu w Tychach razem jeździliśmy na treningi, łatwiej było się poznać. Ogólnie z całą drużyną mam bardzo dobry kontakt. Myślę, że mamy chyba najlepszą atmosferę w szatni z klubów, w których byłem dotychczas. Nasza drużyna bazuje na tym, że każdy szanuje i lubi pozostałych. To widać także na boisku, bo mamy chemię i wszystko idzie w dobrym kierunku.


Jerzy Dusik