O człowieku, który pierwszy zaczął stosować wślizgi
Każdy miłośnik futbolu powinien zobaczyć niezwykłą wystawę otwartą właśnie w Zabrzu
Niezwykłą wystawę otwarto w zabrzańskiej Galerii Café Silesia przy ul. 3 Maja 6. Muzeum Miejskie stworzyło ekspozycję „Florek. 15 lat na szczycie”. Opowiada ona o Stefanie Florenskim, niezwykłym piłkarzu Górnika Zabrze - 9-krotnym mistrzu Polski, propagatorem nieznanych wcześniej w Polsce wślizgów, członkiem drużyny, która w 1957 roku pokonała Związek Radziecki w słynnym meczu na Stadionie Śląskim.
Na wystawie poświęconej Stefanowi Florenskiemu zgromadzono około 500 eksponatów. Fot. Paweł Czado
Tata kibicował z balkonu
Na wernisaż przyjechała z Niemiec rodzina zmarłego w 2020 roku piłkarza - żona Marianna, syn Arkadiusz z żoną Ewą i córka Zuzanna. Byli zachwyceni. - Jeszcze przed wystawą rozmawiałam z mamą, że właściwie jedziemy na spotkanie z tatą. Przedmioty tutaj zgromadzone, przypominają nam różne związane z nim historie. Oglądamy każdy jeden proporczyk, każde jedno zdjęcie. Wspaniałe wspomnienia - opowiada "Sportowi" wzruszona Zuzanna Florenska. - Powiedziałam kiedyś do ojca, że wszystko w swoim życiu zrobił dobrze, jedną rzecz tylko nie: to, że urodziłam się dziewczyną. Tak sobie zażartowałam, ale faktem jest, że moje serce i dusza płonęły i płoną dla piłki nożnej. Grałam kiedyś ile wlezie, a tata mi kibicował z balkonu mieszkania na trzecim piętrze. Pan Erwin Wilczek mieszkał na drugim. Dostawałam od ojca wiele wskazówek, lubił sobie ze mną pokopać. Grałam trochę w piłkę w drużynach kobiecych w Niemczech, ponieważ wcześniej, w Polsce, za mojej młodości, jeszcze takich nie było. W Polsce mogłam sobie pograć z chłopakami, choćby z Wernerem Leśnikiem (czterokrotnym mistrzem Polski z Górnikiem w latach 80., przyp.aut.] - śmieje się córka sławnego piłkarza.
Duet całkiem udany
Wspominają go także koledzy z wielkiej drużyny - Stanisław Oślizło i Jan Kowalski. - Kiedy przychodziłem z Górnika Radlin do Górnika Zabrze na mojej pozycji grał wtedy Stefan Florenski. Już wtedy "Florek" z Górnikiem był dwukrotnym mistrzem Polski i reprezentantem kraju - opowiada Stanisław Oślizło. - Kibice, przyjaciele, znajomi przestrzegali mnie przed przeprowadzką. Ale ja już wcześniej wiedziałem, że Stefan Florenski to nie tylko znakomity piłkarz, ale również wspaniały człowiek. Kiedy przyszedłem, trener zdecydował się na zmianę pozycji Florenskiemu. Kończył karierę na prawej obronie Antoni Franosz, a "Florek" wskoczył na jego miejsce. Doskonale sobie radził. Potem zmieniały się style, ustawienia. Po pewnym czasie, gdy zaczęliśmy grać brazylianą 4-2-4, "Florek" wrócił na środek obrony i do końca jego kariery, mojej kariery, tworzyliśmy taki duet...
- Całkiem udany - zauważam.
- Można chyba tak powiedzieć - śmieje się Stanisław Oślizło.
Gdzie indziej tego nie grali, ale "Florek" już tak
Także Jan Kowalski ze wzruszeniem opowiada o dawnym kumplu. - Wspominam go super. To rzeczywiście był zawodnik, który potrafił grać, ale i współpracować z młodszymi zawodnikami. Pamiętam, że świetnie grał wślizgiem, w dodatku stosował go, kiedy to było rzeczywiście potrzebne. Wtedy to jeszcze nie było tak stosowane, gdzie indziej tego nie grali, ale "Florek" już grał i w tej roli sprawdzał się wspaniale.
Wystawę tworzyli specjaliści z działu sportu Muzeum Miejskiego w Zabrzu. - Eksponaty zbieraliśmy przez pół roku, pomagało nam kilkanaście osób. Mamy przekrój rodzinnych pamiątek. Pan Florenski miał w domu piłkarski kącik, przez lata zbierał pamiątki związane z karierą, a teraz rodzina nam je udostępniła. Pomogli nam też kolekcjonerzy, a przede wszystkim klub, który użyczył pamiątek z własnych zbiorów. Samych pucharów jest około pięćdziesięciu, wszystkich eksponatów około pięciuset - relacjonuje współodpowiadający za tę wystawę Arkadiusz Stefańczyk.
- Naszym celem jest uświadomienie także młodszym kibicom, jaką legendą Górnika był Stefan Florenski. Czasem był w niezasłużonym cieniu. A przecież warto jego wybitne dokonania pamiętać i szanować. Przez piętnaście lat gry w Górniku nie schodził z ligowego podium - dodaje Stefańczyk.
- Mamy tu pamiątki różnego rodzaju. Oprócz pucharów, zdjęć, proporców także filmiki, które można obejrzeć - mówi Dawid Dziębowski, współorganizator wystawy. - Musieliśmy przemyśleć, w jaki sposób to wyeksponować, tak by tworzyło spójną całość. Nie było to łatwe, ale wierzę, że się udało - dodaje.
Udało, udało! Wystawa będzie otwarta do 14 grudnia, Górnik wtedy ma urodziny. Być może zostanie przedłużona do 17 grudnia, bo wtedy urodziny obchodził Stefan Florenski.
Paweł Czado