Sport

O co jeszcze walczą?

Tabela I ligi jest już wyklarowana, ale przed dwoma ostatnimi kolejkami pozostają jeszcze pewne znaki zapytania.

Polonia Warszawa jeszcze nie ma stuprocentowej pewności, że zagra w barażach. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus

Ekstraklasowe zaplecze bywa ciekawsze niż sama najwyższa liga, a to za sprawą faktu, że po rozegraniu wszystkich 34 kolejek aż połowa z 18 miejsc coś znaczy. Na dwie serie spotkań przed końcem wiemy, że bezpośredni awans do ekstraklasy wywalczyła Arka Gdynia i tego już nic nie zmieni. Wszystko wskazuje na to, że razem z nią wejdzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza, wicelider mający pięć „oczek” przewagi nad trzecią Wisłą Płock. Nafciarze mogą jeszcze wyprzedzić Słonie, ale muszą wygrać ostatnie mecze (Górnik Łęczna, Miedź) i liczyć, że Bruk-Bet zdobędzie w nich maksymalnie punkt (Miedź i Kotwica). Bilans bezpośrednich spotkań sprzyja bowiem Wiśle (porażka 2:4 i wygrana 3:0).

Tychy poza grą

Oczywiście płocczanie już dawno zapewnili sobie udział w barażach. Za ich plecami znajdują się Miedź i Wisła Kraków, również pewne obecności w top 6. Dla nich gra toczy się więc już tylko o to, aby skończyć na wyższej lokacie niż rywal, co zapewni przywilej gry u siebie w barażu. W play offach wystąpi też pewnie Polonia Warszawa. Ma „oczko” mniej niż duet legnicko-krakowski i sześć punktów przewagi nad Górnikiem i GKS-em Tychy. Trudno więc wyobrazić sobie, aby Czarne koszule to zawaliły. Sezon kończą z niegrającymi o nic ŁKS-em i Ruchem Chorzów, gdzie dla gwarancji baraży wystarczy im punkt. Pewne też jest, że Polonii nie wyprzedzi GKS, który ma ze stołecznymi gorszy bilans spotkań bezpośrednich (porażka i remis). Górnik ma natomiast lepszy (wygrał 3:1 i przegrał 1:2). Nie ma co z kolei zastanawiać się nad tym, jakby wyglądała mała tabela Polonii, Górnika i GKS-u, gdyby zespoły te zrównały się punktami. W ostatniej kolejce bowiem łęcznianie przyjadą do Tychów, a więc ktoś na 100 procent z tej dwójki zaliczy potknięcie.

Przepychanki beniaminków

Jak z kolei mają się sprawy na dole tabeli? Warta Poznań okazała się kometą, która przeleciała przez I ligę i z ekstraklasy od razu zsunęła się do II ligi. Zieloni mogą walczyć już tylko o to, aby uniknąć hańby zamknięcia tabeli na koniec sezonu. Także Stal Stalowa Wola – beniaminek – może szykować się już na trzeci szczebel rozgrywkowy. Do ostatniej na ten moment bezpiecznej Kotwicy Kołobrzeg, Stalówka traci pięć punktów na dwa mecze przed końcem, ale jest drobny haczyk. Trzecia na ten moment spadkowa Pogoń Siedlce w najbliższej serii gier zagra właśnie z Kotwą! Siedlczanie tracą do kołobrzeżan dwa punkty, więc ich sobotnie spotkanie nad Bałtykiem będzie bezpośrednim meczem o utrzymanie! Kotwica nie może przegrać, a Pogoń – musi wygrać. Oczywiście, jeśli Kotwa nie wygra tego spotkania, w ostatniej kolejce może jeszcze zamienić się z Pogonią, ale jeśli zainkasuje komplet „oczek” – sprawa zostanie zamknięta. W tabeli wiosny 2025 siedlczanie są na 10. miejscu z 17 punktami, beniaminek znad morza w tym zestawieniu jest bliżej tyłów, na 16. miejscu z 11 punktami i tylko dwoma zwycięstwami w tym roku. 

Jeszcze Chrobry i Odra!

A jak ma się do tego Stal? Niezależnie od tego, ile punktów zdobędzie i jaki będzie wynik meczu Kotwica – Pogoń, nie wyprzedzi żadnego z pozostałych dwóch beniaminków. I z jednym, i z drugim ma bowiem gorszy bilans meczów bezpośrednich (porażka i remis). W spotkaniu Kołobrzegu z Siedlcami ktoś na pewno zdobędzie punkty. Albo Kotwa wygra i utrzyma co najmniej pięć „oczek” przewagi nad Stalówką, albo wygra Pogoń, która co najmniej utrzyma trzy „oczka” przewagi nad Stalą. Albo będzie remis, który da Kotwicy co najmniej trzy punkty przewagi nad zespołem ze Stalowej Woli.

Należy jeszcze dodać, że w kwestię trzeciego spadkowicza zaangażowane są też Chrobry Głogów (trzy punkty nad Pogonią, jeden nad Kotwicą) i Odra Opole (cztery punkty nad Pogonią, dwa nad Kotwicą). W ostatniej serii gier drużyny te zagrają ze sobą na nowym obiekcie w stolicy Górnego Śląska. Ciekawe, czy już pewne utrzymania, czy jeszcze nie.

Piotr Tubacki