Mimo prawie 60 lat Damian Ciuberek z powodzeniem radzi sobie przy pingpongowym stole. Fot. Michał Zichlarz

Michał Zichlarz z Gelsenkirchen

Numer 2 w Niemczech

Mimo prawie 60 lat Damian Ciuberek z powodzeniem radzi sobie przy pingpongowym stole za zachodnią granicą.   


TENIS STOŁOWY

W Niemczech trwają piłkarskie mistrzostwa Europy. Ich uważnym obserwatorem jest też Damian Ciuberek. Za zachodnią granicę wyjechał w 1993 roku. Podjął pracę, a wszystko łączył z grą w tenisa stołowego, dzięki której też zarabiał, najpierw w markach, a potem w euro.

Z Czerwionki na Zachód

Ciuberek, rocznik 1965, swoją sportową przygodę zaczynał w sekcji tenisa stołowego LKS Czarni Gorzyce, w klubie położonym niedaleko czeskiej granicy, który w tym roku obchodzi jubileusz stulecia. Zresztą specjalnie na tę uroczystość przyleciał miesiąc temu z Niemiec. Mimo niewysokiego wzrostu ogrywał kolejnych rywali i jako nastolatek trafił do silnej wtedy nie tylko w regionie, ale także w liczącej się skali kraju sekcji tenisa stołowego Górnika Czerwionka. W 1983 roku jako 18-latek zajął 11. miejsce podczas Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży w Gorzowie. W Czerwionce grał i trenował przez 13 lat, od 1980 do 1993 roku.

Szybko zadebiutował w pierwszym zespole na ligowych stołach. Uczestniczył też w indywidualnych mistrzostwach Polski, jego największym sukcesem było 3. miejsce w ligowych rozgrywkach z drużyną z Czerwionki w 1993 roku. – To był świetny dla nas sezon. W zespole był olimpijczyk z Barcelony Piotrek Skierski, Benedykt Fojcik i Ukrainiec Siergiej Kurylczuk. Walczyliśmy o czołowe miejsca w lidze. Ostatecznie skończyliśmy na trzecim miejscu za Baildonem Katowice i Lumelem Zielona Góra. Naszym trenerem był Bernard Oślizło – opowiada o historycznym sukcesie dla silnego wtedy i wielosekcyjnego Górnika Czerwionka. Przypomnijmy, że na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku oprócz Skierskiego w tenisie stołowym Polskę reprezentował jeszcze ciężarowiec z Czerwionki, Andrzej Cofalik. Teraz po tamtym świetnym sportowym okresie w śląskim miasteczku nie ma już niestety śladu…

Ale wróćmy do Damiana Ciuberka, przy tenisowym stole mierzył się wtedy z tuzami Leszkiem Kucharskim i zaczynającym wtedy swoją karierę Lucjanem Błaszczykiem, którego ogrywał gdy ten był juniorem. Na „rozkładzie” miał też Michała Dziubańskiego, Tomasza Krzeszewskiego czy Mirosława Pierończyka.

Bankiet z Grubbą

Pytam o legendę polskiego tenisa stołowego Andrzeja Grubbę, zmarłego niestety przedwcześnie z powodu choroby w 2005 roku. – Z nim akurat nie grałem, ale z jego osobą wiąże się dla mnie jedno wyjątkowo miłe wspomnienie – mówi z uśmiechem. W 1994 roku wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy grał turniej w Gladbeck. Grał tam jak zwykle z powodzeniem. Spotkaliśmy się w hali i był zdziwiony, co tam robię. Byłem już wtedy w Niemczech. Jako że był tam sam, zaprosił mnie potem na bankiet, w którym uczestniczyły inne ówczesne gwiazdy światowego tenisa, jak Waldner, Gatien, Appelgren czy Persson – wspomina z uśmiechem.

W Nadrenii Północnej-Westfalii mieszka już ponad połowę swojego życia. – Grę zaczynałem w Schalke 04, któremu kibicuję do dziś i chodzę na mecze drugiej Bundesligi – opowiada Ciuberek. Sam z powodzeniem grał też w piłkę w Czarnych Gorzyce. Wywalczył awans z A-klasy do ligi terenowej, a potem okręgówki A, gdzie Czarni rywalizowali z rezerwami Górnika Zabrze, Spartą Zabrze czy Polonią Łaziska Górne. Jego brat Czesław przez lata był podporą III-ligowego Rymera Niedobczyce, a bratankowie Szymon (do niedawna Pniówek Pawłowice) oraz Rafał z powodzeniem grają w piłkę w gorzyckim klubie.

Kilkanaście awansów

Ze „swoim” Schalke awansował z 7. do 3. ligi. Tak też było w innych klubach w których występował, TUS 09 Erkenschwik, 08 Horst-Sud, Post SV Wuppertal, TUS 08 Rheinberg. Teraz jest ponownie w malutkim klubie z Gelsenkirchen Horst-Sud. Trenuje dwa razy w tygodniu, do tego mecze w weekendy. – Wywalczyłem tutaj kilkanaście awansów z tymi wszystkimi zespołami. W swojej kategorii wiekowej jestem w Niemczech numerem 2. Być może na swoją sześćdziesiątkę zagram w mistrzostwach Niemczech weteranów. Zresztą był temat wylotu na mistrzostwa świata weteranów do Brazylii, ale ostatecznie nie poleciałem – tłumaczy. 

W domu w Gelsenkirchen-Resse ma pamiątki z okazji wielu triumfów przy pingpongowym stole, a także… polski szalik. Podczas Euro 2024 ze swoją partnerką Hanią wspierał biało-czerwonych jak mógł, ale skończyło się - jak w przypadku jego piłkarskiego Schalke 04 - na niepowodzeniu.