NOWOJORSKI STYCZEŃ


NBA

To był świetny miesiąc dla New York Knicks, jeden z najlepszych w historii klubu. Zawodnicy trenera Toma Thibodeau w 16 meczach odnieśli 14 zwycięstw i są już na trzecim miejscu na Wschodzie. We wtorek New York pokonali w Madison Square Garden „Jazzmenów” z Utah. Bohaterem w szeregach gospodarzy był Donte DiVincenzo. 27-letni obrońca zdobył 33 punkty, trafił aż 9 razy za trzy!

Warto dodać, że Knicks grali bez dwóch kluczowych zawodników: zabrakło kontuzjowanych Juliusa Randle’a oraz OG Anunoby’ego. Obaj opuścili juz po dwa mecze z rzędu, a Randle nie zagra jeszcze kilka tygodni (uraz barku).

Knicks tak dobrego miesiąca nie mieli od prawie 30 lat. Marzec 1994 roku zakończyli z bilansem 14-0, a najwięcej wygranych zanotowali w grudniu 1968, w którym mieli 15 zwycięstw i dwie porażki.

Golden State Warriors wreszcie się przełamali. „Wojownicy” pokonali we własnej hali zawsze groźny zespół z Filadelfii. Gospodarze grali bez chorego Klaya Thompsona, ale tym razem wystarczyła świetna dyspozycja Stephena Curry'ego. Lider Warriors zdobył 37 punktów, trafił 8 trójek, miał dobry procent skuteczności z gry (12 z 17). Dodatkowo dodał 8 zbiórek i 7 asyst. W pierwszej piątce gospodarzy znowu pojawił się Brandin Podziemski i zaliczył niezłe spotkanie - 11 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty. Mimo wygranej „Wojownicy” z bilansem 20-24 zajmują dopiero 12. miejsce w Konferencji Zachodniej. Przypomnijmy, że Podziemski stara się o polskie obywatelstwo, a PZKosz liczy, że gracz pomoże nam w lipcowym turnieju kwalifikacji olimpijskich w Walencji.

Filadelfia nie tylko przegrała (czwarty mecz z rzędu), ale straciła też Joela Embiida, swojego najlepszego zawodnika. 29-letni Kameruńczyk, najbardziej wartościowy zawodnik poprzedniego sezonu, utykając opuścił parkiet w czwartej kwarcie. To uraz kolana, na razie nie wiadomo jak poważny i jak długo potrwa przerwa. Na środę zaplanowano badanie.

Wtorek: Atlanta - LA Lakers 138:122, Boston - Indiana 129:124, Chicago - Toronto 107:118, Golden State - Philadelphia 119:107, New York - Utah 118:103