Sport

Nowe życie japońskiej Krejcikovej

Wybitna deblistka Ena Shibahara rozgrywa w wieku 26 lat swój pierwszy Wielki Szlem w singlu i jest na fali wznoszącej. W 2. rundzie US Open Iga Świątek stanie przed trudnym wyzwaniem zgaszenia entuzjazmu Japonki.

26-letnia Ena Shibahara zdobyła 10 tytułów w deblu, ale w singlu gra swój pierwszy Wielki Szlem. Fot. Victor Joly/DPPI/IPA Sport 2/ipa-agency.net/SIPA USA/PressFocus

Po pokonaniu Rosjanki Kamilli Rachimowej w swoim pierwszym meczu – i niełatwym, prawie 2-godzinnym - tegorocznego US Open następną rywalką rozstawionej z „jedynką” Polki będzie inna uczestniczka kwalifikacji, Ena Shibahara. Biorąc pod uwagę psychiczne zmęczenie "olimpijskim" sezonem Igi Świątek i emocjonalny zapał rosnącej w oczach rywalki, to może być wcale niełatwa przeprawa dla triumfatorki z 2022 roku.

Japonka to nader ciekawy przypadek tenisistki, która wydeptuje niestandardową ścieżkę. Zwykle dojrzałe zawodniczki, gdy już nie są tak sprawne i szybkie, zmieniają akcent z singla na debla – a wzorcowo pasują tu partnerka Jana Zielińskiego w mikście Tajwanka Su-Wei Hsieh czy Wiera Zwonariewa, obie już pod 40-kę, ale wciąż w Top 15 na świecie; Rosjanka w singlu toczyła boje jeszcze z Agnieszką Radwańską.

Teraz albo nigdy

Urodzona i mieszkająca w Kalifornii Shibahara odwrotnie – w wieku 26 lat postanowiła porzucić drogę deblistki. Dodajmy - drogę obfitą w sukcesy. W 2016 roku w parze z Amerykanką Jadą Hart wygrały juniorski US Open, pokonując w półfinale Świątek i Słowenkę Kaję Juvan. Od 2019 roku u boku rodaczki Shuko Aoyamy Shibahara zgromadziła w swoim CV 10 tytułów, w tym dwa na poziomie WTA 1000, jeden finał Wielkiego Szlema - w Australian Open 2023 i najwyższy w karierze deblowy ranking nr 4. A w parze z Holendrem Wesleyem Koolhofem dwa lata temu wygrali miksta na kortach Rolanda Garrosa.

­- Było wiele powodów, dlaczego wcześniej nie skupiałam się na singlu, jednym z nich był Covid. Poza tym miałam wyższy ranking w grze podwójnej, bycie w tourze WTA było fajne, miałam świetną partnerkę i marzyłam o kolejnych sukcesach. Ale na początku tego roku pomyślałam sobie, że się starzeję. Więc teraz albo nigdy – opowiada Japonka.

Inspiracją Barbora?

I niemal od zera zaczęła wspinać się wyboistą ścieżką singlową. Być może inspiracją była Barbora Krejcikova. Czeszka była dwukrotną zwyciężczynią turnieju deblowego, zanim znalazła się w pierwszej setce singla, a teraz ma już na koncie dwa wielkoszlemowe tytuły, w Paryżu i Londynie. Shibahara w Nowym Jorku rozgrywa dopiero swój pierwszy wielkoszlemowy turniej w singlu. I jest na fali wznoszącej.

Z rankingiem nr 581 zaczęła od trudów turniejów ITF, takich, jakie mamy też w Polsce. Najpierw w Tajlandii dotarła do półfinału, potem w Spring w Teksasie zdobyła swój pierwszy tytuł w singla (w finale pokonała Ivę Jović, 16-letnią pogromczynię w US Open Magdy Linette), z większymi lub mniejszymi sukcesami rywalizowała w Japonii, Austrii, Anglii i w Portugalii. Po drodze musiała nauczyć się niejako na nowo grać w tenisa.

- Największe różnice dotyczą fizyczności i ruchu. Debel jest bardzo szybki, wymaga dużej pracy nóg, ale w singlu muszę mieć o wiele lepsze pokrycie kortu. Wiem, że mam wiele broni w swoim arsenale, chodzi tylko o to, jak je wykorzystać – opowiada była studentka socjologii na Uniwersytecie Kalifornijskim.

Najdłuższa 1. runda

W połowie lipca podczas turnieju w Pradze (gdzie w finale zagrały Magda Linette i Magdalena Fręch) odpadła w kwalifikacjach, ale sprzyjał jej los: dostała się do głównej drabinki jako szczęśliwa przegrana, a następnie w 3-godzinnym maratonie z Niemką Tamarą Korpatsch wygrała swój pierwszy mecz na poziomie WTA. To było kluczowe w kontekście kwalifikacji do US Open. Z numerem 232. Shibahara ostatecznie została ostatnią przyjętą, dzień przed losowaniem!

Świetnie wykorzystała swój debiut w kwalifikacjach do Wielkiego Szlema. Wygrała trzy mecze, w tym dwa trzysetowe, aby dotrzeć do głównego turnieju, a w poniedziałek rozegrała najdłuższy mecz pierwszej rundy, pokonując w „emocjonalnym rollercoasterze” Australijkę Darię Saville (95. WTA) w 3 godziny i 17 minut.

Największe wyzwanie

Teraz otrzymała nagrodę - poza awansem w rankingu, który zapewni jej dobrą pozycję do kwalifikacji do Wielkiego Szlema w 2025 roku - czyli jedno z największych wyzwań w grze singlowej, jakim będzie pojedynek z numerem 1. Japonka wygrała z Polką dwa razy w deblu – poza juniorskim US Open, także w 2021 w Miami (Iga w parze z Bethanie Mattek-Sands) – ale w singlu to będzie ich pierwsza potyczka.

- Przeanalizuję i porozmawiam z trenerem Wiktorowskim o taktyce albo obejrzę to, jak gra Shibahara. Ale na końcu nigdy nie można być pewnym tego, co się wydarzy na korcie – zastrzega z rezerwą najlepsza tenisistka świata. Mimo to Świątek powinna zgasić na jakiś czas entuzjazm wybitnej deblistki, której zamarzyła się kariera singlistki.

Tomasz Mucha