Nowe rozdanie
Dawid Szulczek zadebiutuje dziś w roli trenera Ruchu. Jak mu pójdzie?
RUCH CHORZÓW
Wyjazdowy maraton „Niebieskich” został przerwany na jeden weekend. Dzisiaj na Stadion Śląski przyjedzie jedna z dwóch niepokonanych w I lidze - obok Bruk-Betu - drużyn, czyli Górnik Łęczna. Bilans meczów między nim a Ruchem jest idealnie równy. Zmierzyli się 15 razy, wygrali po 5 i – co logiczne – 5 razy też zremisowali. Bilans goli? 20:20.
Statystyki jednak nikogo dziś w Chorzowie nie obchodzą. Wszyscy zastanawiają się, jaki wpływ przez ostatnie kilka dni wywarł na drużynie nowy trener Dawid Szulczek. Pochodzący ze Świętochłowic szkoleniowiec sprawił, że to nieduże miasto wciśnięte pomiędzy Chorzów, Rudę Śląską, Zabrze i Bytom przeżywa swoje 5 minut popularności w regionie. Szulczka przy Cichej przyjechał przywitać nawet prezydent „Świon”, Daniel Beger.
– Co się rzuca w oczy, to wszyscy są tu bardzo serdeczni. Każdy chce pomóc. Kiedy wchodzi się do klubu, wszyscy siedzą w swoich pokojach z uśmiechem, co dodaje wiary i energii. W szatni jest podobnie. Treningi wyglądały bardzo obiecująco. Mam nadzieję, że kiedy wybierzemy nasz skład na Górnika, to wszyscy będziemy przekonani, że w końcu przełamiemy passę i wygramy mecz – powiedział 34-letni trener.
Oprócz kwestii personalnych i taktycznych zastanawiające jest także to, jak pod względem fizycznym będą wyglądali „Niebiescy”. W poprzednich meczach odstawali od rywali, stąd doszło do zmian w sztabie i do powrotu Wojciecha Grzyba w roli trenera przygotowania fizycznego. W kilka dni trudno jednak poprawić kondycję i motorykę zespołu, choć fakt nowego rozdania i zmiana atmosfery potrafią czynić cuda.
– Prowadzimy bardzo krótkie treningi. Ćwiczymy po 40-45 minut: wysoka intensywność, przerwa na wodę, znowu wysoka intensywność. Były trudne wyjazdy z silnymi przeciwnikami i kilometry siedzą w nogach. Chcemy, żeby drużyna poczuła świeżość i dobry bodziec. Jestem przekonany, że stać nas na robienie wielkich rzeczy. Trzeba wygrać pierwszy mecz, a potem dobrze przepracować przerwę na kadrę – zaznaczył trener Szulczek.
– Wierzymy, że dostaniemy pozytywnego kopa – powiedział Maciej Sadlok, który ze świętochłowickim trenerem pracował w Wiśle Kraków, gdy ten był asystentem pierwszego szkoleniowca. – Wiadomo, jak wygląda sytuacja i jakie są wyniki. Nikt z tego nie jest zadowolony i jest duże rozdrażnienie. Teraz jednak nie jest czas, żeby to rozpamiętywać. To nigdy nic nie dało. Trzeba skupić się na meczu, żeby wyjść z tego, co złe – zaznaczył doświadczony obrońca.
Z Górnikiem nie zagra zawieszony za kartki Andrej Lukić, a także kontuzjowani Miłosz Kozak i – rzecz jasna – Patryk Sikora. Wczoraj popołudniu Ruch ogłosił z kolei kolejny transfer, wypożyczając z Lecha Poznań wahadłowego Filipa Borowskiego.
Piotr Tubacki