Sport

Nowa drużyna, nowe nadzieje

Jastrzębianie rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Latem drużyna przeszła „trzęsienie ziemi”.

Łukasz Kaczmarek to jeden z kilku graczy ze "starej gwardii", którzy zostali w Jastrzębskim Węglu. Fot. Jastrzębski Węgiel

JSW JASTRZĘBSKI WĘGIEL

Jastrzębianie poprzedni sezon zakończyli na czwartym miejscu. Po raz pierwszy od 2018 roku zabrakło ich na podium mistrzostw Polski. Nie udało im się też wywalczyć upragnionego złota Ligi Mistrzów (zajęli 3. pozycję). Jakby mało było niepowodzeń na parkiecie, doszły problemy organizacyjne. Główny sponsor, Jastrzębska Spółka Węglowa, ograniczył wsparcie, co spowodowało odejście największych gwiazd. W sumie latem z klubem pożegnało się aż ośmiu zawodników, w tym najlepsi: Tomasz Fornal, Jakub Popiwczak i Norbert Huber. Odszedł też trener Marcelo Mendez. W ciągu trzech lat pracy doprowadził JSW Jastrzębski Węgiel do dwóch tytułów mistrza Polski, Pucharu Polski i Superpucharu. Jastrzębianie zagrali też dwukrotnie w finale Ligi Mistrzów. Zastąpił go Andrzej Kowal. To pierwszy polski szkoleniowiec w jastrzębskim klubie od 18 lat! Poprzednim był w 2007 roku Ryszard Bosek. Nowy zaciąg stanowią m.in.: Michał Gierżot, Nicolas Szerszeń, Joshua Tuaniga, Maksymilian Granieczny, Miran Kujundzić i Łukasz Usowicz. Ten ostatni zaczął poprzedni sezon w barwach późniejszego spadkowicza, GKS-u Katowice, a skończył jako zawodnik zwycięzcy Ligi Mistrzów Sir Sicoma Perugia. W marcu rozwiązał bowiem za porozumieniem stron umowę z katowickim klubem i przeszedł, na zasadzie transferu medycznego, do ekipy z Perugii, w miejsce kontuzjowanego Roberto Russo.

- Poprzedni sezon był bardzo dynamiczny dla mnie. Mam nadzieję, że z JW będziemy walczyć o najwyższe cele, mimo że zespół został mocno przebudowany i budżet jest trochę mniejszy. Nie możemy zawieść kibiców, bo tu zawsze wymagania są wysokie. Pobyt w Perugii pomógł mi w rozwoju indywidualnym – powiedział siatkarz.

Andrzej Kowal jest zadowolony ze zbudowanego składu. - Walczyłem o pozyskanie tych zawodników. Żadnych obaw nie mam. To fajny skład, z potencjałem, zbudowany na miarę możliwości finansowych. Nie ma co się przywiązywać do nazwisk i porównywać do poprzednich lat. Jest to jednak ekipa o mniejszym doświadczeniu – zaznaczył. Przyznał, że nie wie jeszcze, na co będzie stać jego drużynę. - Nie możemy już teraz zaplanować miejsca, jakie zajmiemy. Jesteśmy w stanie się bić o medale, ale może być i tak, że walka o czołową czwórkę będzie bardzo trudna. Czas pokaże, ale jestem optymistą – dodał.

W pierwszych zajęciach uczestniczyło w sumie 11 zawodników: Łukasz Kaczmarek, Jordan Zaleszczyk, Mateusz Kufka, Szerszeń, Tuaniga, Gierżot, Adam Lorenc, Usowicz i Adrian Staszewski. Do treningu dołączeni zostali także dwaj adepci Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla, Paweł Gemborys oraz Kanadyjczyk Caleb Hout. W pierwszej fazie przygotowań brakuje kadrowiczów: Benjamina Toniuttiego, Antona Brehme, Mirana Kujundzicia oraz obu libero Maksymiliana Graniecznego i Jakuba Jurczyka (U-21).

Dodajmy, że w nowym sezonie jastrzębianie nie zagrają w Lidze Mistrzów – nie otrzymali „dzkiej karty”, choć się o nią starali - ale w Pucharze CEV. – Liga Mistrzów, niestety, jest poza naszym zasięgiem. Tak wyszło, nie spodziewaliśmy się tego. Walka o medal w PlusLidze będzie o wiele trudniejsza niż w poprzednich latach, ale nie niemożliwa – stwierdził prezes klubu Adam Gorol.

(mic)