Pomocnik Jagiellonii Kristoffer Hansen (z lewej) w sobotę był nieuchwytny dla obrońców Zagłębia. Fot. Maciej Kulczyński/PAP


Norweski niszczyciel

Zagłębie Lubin przegrało trzeci mecz z rzędu i końcówka sezonu może być nerwowa dla podopiecznych Waldemara Fornalika.


Jagiellonia dysponuje największą siłą ognia w ekstraklasie (66 goli w 29. meczach), więc „miedziowi” zdawali sobie sprawę, że to nie będą przelewki. Lider nie zastosował wobec gospodarzy taryfy ulgowej i wyjechał z Lubina bogatszy o trzy punkty, zaś podopieczni trenera Waldemara Fornalika przegrali trzeci mecz z rzędu (wcześniej z Górnikiem Zabrze i Piastem Gliwice), więc na pewno nie jest im do śmiechu.

Goście mogli objąć prowadzenie już w 4 minucie , ale Jesus Imaz trafił futbolówką w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Sokratisa Dioudisa. W 15 minucie pomocnik „Jagi” Kristoffer Hansen znalazł sposób na greckiego bramkarza gospodarzy. Po zegarmistrzowskim dośrodkowaniu z lewej flanki Bartłomieja Wdowika strzałem głową posłał futbolówkę do siatki. Ten sam zawodnik skorygował wynik w 74 minucie , gdy został obsłużony przez Afimico Pululu i płaskim strzałem z kilkunastu metrów umieścił piłkę w długim rogu bramki gospodarzy.

„Miedziowi” kontaktowego gola zdobyli dopiero w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Po dośrodkowaniu Mateusza Grzybka z lewej flanki Hiszpan Juan Munoz wygrał powietrzny pojedynek z obrońcami Jagiellonii i strzałem głową zmusił do kapitulacji bezradnego w tej sytuacji Zlatana Alomerovicia. Na całkowite odrobienie straty piłkarzy Zagłębia nie było już stać.

Bogdan Nather

 

GŁOS TRENERÓW

Adrian SIEMIENIEC: - Na początku przed zdobyciem gola mieliśmy sporo szans, ale później mecz kontrolowaliśmy w inny sposób niż zawsze. Mieliśmy mniej piłki i Zagłębie doszło do głosu. Gospodarze naprawdę zagrali dobre spotkanie i zmusili nas do gry w obronie. Cieszę się, że Hansen strzelił dwie bramki, bo w ostatnim meczu z Cracovią musiał zejść szybko z boiska przez zmianę taktyczną. Życie jednak takie rzeczy oddaje i teraz bramkami poprowadził nas do zwycięstwa.

Waldemar FORNALIK: - Chcieliśmy się zrehabilitować po słabszym meczu i porażce w Gliwicach z Piastem. I postawa była o wiele lepsza, ale wynik na pewno nas rozczarowuje. Mieliśmy swoje okazje, ale trzeba strzelać bramki, aby można było myśleć o punktowaniu. Pracowaliśmy solidnie i ciężko, lecz punkty nie zostają w Lubinie. Wiemy co się dzieje w tabeli, ale ten mecz pokazał, że z taką determinacją następne spotkania będziemy kończyć ze zdobyczą punktową. Jestem o tym przekonany.