Nogi nie na finał
Mateusz Rudyk zajął 10. miejsce w wyścigu keirin.
KOLARSTWO TOROWE
Polak, który w środę i czwartek nie tylko intensywnie (aż osiem startów), ale i udanie pojechał w sprincie (piąta pozycja), w sobotę był drugi w pierwszej rundzie rywalizacji w keirinie i awansował bezpośrednio do niedzielnego ćwierćfinału. To go ucieszyło, bo tym razem uniknął repasaży, ale już wtedy narzekał na zmęczenie.
Mimo to udanie rozpoczął wczorajsze zmagania, bo trzecie miejsce dało mu awans do półfinału. Jednak w nim nogi już tak dobrze nie kręciły i zajął szóstą, ostatnią pozycję. Pozostał więc wyścig o miejsca 7-12, do którego zamiast sześciu przystąpiło tylko czterech kolarzy. Rudyk walczył, ale także tym razem wyprzedzili go wszyscy rywale. Ostatecznie Polaka sklasyfikowano na 10. pozycji.
Zwyciężył niesamowity Harrie Lavreysen. Holender na olimpijskim welodromie pod Paryżem triumfował we wszystkich konkurencjach, w których startował: sprincie drużynowym, sprincie indywidualnym i keirinie. Trzy lata temu także wywalczył trzy medale - dwa złote i brązowy.