Sport

Niezwykłe przypadki Henryka Apostela

- Niezmiennie kibicuję reprezentacji Polski. Cieszę się, że chłopaki walczą i że dochodzą tam gdzie chcą - mówi „Sportowi” Henryk Apostel. Jego karierą można obdzielić kilka piłkarskich życiorysów.

Henryk Apostel w latach 1959-62 szalał w ataku Polonii Bytom. Zdobył z nią mistrzostwo Polski w 1962 roku. Archiwum "Sportu"

W tym roku 84-latek został uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Trudno się dziwić: miał zasługi na wielu polach. Jako zawodnik i trener zapisał się chwalebnie w wielu miastach całej Polski, dziś mieszka z żoną Elżbietą Panas pod Warszawą.

Urodził się w 1941 roku na Śląsku, w Bytomiu - wówczas Beuthen - i ten Śląsk w nim został. Kiedy jako selekcjoner wiele lat później wysławiał się przed kamerami piękną polszczyzną – wielu nie mogło uwierzyć w jego śląskie korzenie. Mało kto pamięta, ale Henryk Apostel potrafił też „godać”, jakżeby inaczej? Już jako selekcjoner  reprezentacji młodzieżowej, gdy już dawno na Śląsku nie mieszkał, lubił siadać koło stolika, który zajmowali na zgrupowaniach jego piłkarze – choćby Jasiu Furtok czy  Waldek Matysik, Janusz Przybyłka (bramkarz Polonii Bytom – klubu, w którym Apostel zadebiutował w ekstraklasie).

I. Polonia Bytom

Zaczynał w malutkim klubiku Rozbark, jego talent odkrył przedwojenny piłkarz Pogoni Lwów i reprezentant Polski – Józef Słonecki. W tej Polonii Henryk Apostel był ruchliwym, wszędobylskim napastnikiem - choć zdobycie miejsca w pierwszym składzie w tamtych czasach nie było przecież takie łatwe: w ataku rządził świetny Jan Liberda, człowiek o dominującej osobowości. Przez trzy sezony w Polonii (1960-62) Henryk Apostel zdobył łącznie trzynaście goli, a przede wszystkim – mistrzostwo Polski. Zwrócił wtedy na siebie uwagę na tyle, że wojsko odsługiwał  - jak wielu Ślązaków przed nim i po nim – w stolicy. Przystojny, o typie urody południowca (miał ksywkę „Milani”) zapadał w pamięć kibicom. A potem w tej Warszawie – jak Lucjan Brychczy – postanowił zostać.

II. Legia Warszawa

Kiedy do niej trafił, jeden raz zagrał w reprezentacji – na stadionie Wojska Polskiego z Marokiem (ciekawostka: był to pierwszy mecz drużyny narodowej rozgrywany w kraju przy świetle elektrycznym). W piłce nożnej często bywa tak, że z nowym klubem gnębisz stary – i tak było w tym przypadku. W Legii Henryk Apostel rozegrał wiele świetnych spotkań, ale jedno zostało zapamiętane  szczególnie: 1 maja 1964 roku na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie (tam stoi obecnie Stadion Narodowy) odbył się finał Pucharu Polski, w którym Legia wygrała z Polonią 2:1. Oba gole wbił właśnie Henryk Apostel. Potem przez kilka miesięcy nie mógł pojawić się w rodzinnym Bytomiu, kibice Polonii mieli mu mocno za złe ten mecz… Ciekawe, że w Legii w jednym składzie grał z piłkarzami, którzy także zostaną selekcjonerami – Jackiem Gmochem i Antonim Piechniczkiem. To była drużyna kumpli, uwielbiali swoje towarzystwo, razem chodzili na ciastka i na lody. Heniek do dziś uwielbia kawę i słodycze – opowiada Elżbieta Panas.

III.  Juesej

Kiedy nadarzyła się okazja na wyjazd do Ameryki, skorzystał z niej. A kto by nie skorzystał pod koniec lat 60? W Chicago był kilkakrotnie: jako piłkarz i jako trener polonijnej drużyny Eagles. Pierwszy wyjazd nie skończył się dobrze: w jednym z meczów złamał nogę i wrócił do Polski. Ale on nigdy się nie poddawał. Nie miał zamiaru rzucać piłki.

IV. Żona

Ożenił się z aktorką Elżbietą Panas. Mało kto wie, że oboje byli mistrzami Polski. On – wiadomo, ona to czterokrotna mistrzyni Polski seniorek amatorek, a także międzynarodowa mistrzyni Słowacji – w golfie. Żona - oprócz pracy zawodowej - wspiera Dom Artysty Weterana, działa w Związku Artystów Scen Polskich. Jest także prezesem Polskiego Stowarzyszenia Golfa Kobiet. Z czułością wypowiada się o mężu. – To bardzo dobry, skromny człowiek. Ma w sobie mnóstwo życzliwości. Zawsze dawał mi ogromne poczucie bezpieczeństwa, zawsze mi imponowało jego podejście do ludzi i do pracy. Nigdy nie zajmował się plotkami, nie komentował prywatnego życia innych. Pracując, miał dużo pokory w tym, co robił. A jeśli się w coś angażuje, to bez reszty. Jest tolerancyjny, bezinteresowny i uczciwy w pracy - mówi Elżbieta Panas.

A piłka? - To praktyk. Ma szacunek do pracy piłkarzy, rozumie ich, przecież z nich wyrósł. Przy pracy z nimi zawsze szukał dobrych okoliczności. Pamiętam zdolnego napastnika Dariusza Marciniaka ze Śląska Wrocław. Niestety miał problem z alkoholem, a Heniek ciągnął go za uszy, pomagał jak mógł, wspierał , dużo rozmawiał, nie chciał go zostawić… Był dla piłkarzy przyjacielem. Taki ma charakter, że nie życzy ludziom źle. Zawsze wspierał reprezentację Polski, zanim był jej selekcjonerem i gdy przestał nim być. Nie zazdrościł innym trenerom i selekcjonerom. Zawsze utożsamia się ze swoim środowiskiem – podkreśla Elżbieta Panas.

V. Trener młodzieżówki

Szybko okazało się, że Henryk Apostel ma smykałkę do trenerki. Z drużyną reprezentacyjną juniorów osiągnął sukcesy, o których dziś nie śmielibyśmy nawet marzyć: w 1980 i 1981 roku, latach tak trudnych przecież w życiu codziennym, młodzieżówka dwukrotnie wywalczyła wicemistrzostwo Europy,

W 1980 drużyna U-18 Henryka Apostela pokonała m.in. prawdziwe potęgi. W fazie grupowej turnieju rozgrywanego w NRD Polacy pokonali m.in. RFN 3:2, w półfinale Włochów 2:0, a w finale przegrali 1:2 z Anglią. Rok później powtórka: tym razem w finale wygrała RFN 1:0. W drużynie prowadzonej przez trenera Apostela największą karierę zrobili potem Dariusz Dziekanowski i Waldemar Matysik.

VI. Trener klubowy

Prowadził kluby na wielu poziomach w różnych miejscach – Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie… W tym pierwszym mieście zdobywał krajowy puchar, w tym drugim – dwa mistrzostwa, w tym trzecim – potrafił wywalczyć awans do ekstraklasy. Dostał też szansę w Górniku Zabrze i kto wie, co by z nim osiągnął, gdyby nie pojawiła się propozycja objęcia drużyny narodowej.

VII: Trener reprezentacji

Drużynę narodową prowadzi w latach 1993-95. Do historii przechodzi niesamowity wręcz mecz z reprezentacją Francji na Parc des Princes. (1:1, 16 sierpnia 1995 roku), uważany za jedno z najlepszych i najbardziej emocjonujących spotkań naszej reprezentacji w latach 90. Niestety, nie udało się wtedy zrealizować założonego celu: awansu na Euro 1996. Jednak rywale rzeczywiście byli z najwyższej półki: Francja (dwa lata po ME w Anglii zostanie mistrzem świata) oraz Rumunia, ćwierćfinalista mundialu 1994, kiedy to wyeliminowała wielką Argentynę, dysponująca najlepszym pokoleniem w historii z fantastycznym Gheorghe Hagim na czele. Ponadto w  polskiej grupie znaleźli się jeszcze zawsze niewygodni przeciwnicy: Słowacja, Izrael i Azerbejdżan. Na zwycięskich meczach w Zabrzu przeciw Słowakom (5;0) i Izraelczykom (4:3) byłem i pamiętam tamte niezwykłe emocje zakończone happy endem. Spotkanie ze Słowacją było jednym z najlepszych w wykonaniu polskiej reprezentacji, jakie widziałem w życiu.

Tak czy inaczej: pracę w reprezentacji zaczął z przytupem: od remisu w towarzyskim starciu z  Hiszpanią na wyjeździe. Wynik z Teneryfy (1:1) przyjęto z zadowoleniem. Reprezentacja prowadzona przez Henryka Apostela rozegrała 19 meczów, z których 7 wygrała, 7 zremisowała i 5 przegrała.  W reprezentacji  sprawdził 55 piłkarzy. Najwięcej spotkań rozegrali Tomasz Wałdoch - 15, Tomasz Łapiński - 13, Andrzej Juskowiak, Roman Kosecki i Andrzej Woźniak - po 12.  Biało-czerwoni w trakcie kadencji Henryka Apostela strzelili 30 goli, a stracili 24. Najwięcej bramek zdobył Juskowiak - 9. Najpiękniejszy gol? Bez wątpliwości: niezwykłe uderzenie z dystansu Adama Fedoruka w towarzyskim meczu z Węgrami  w 1994 roku w Krakowie.

VIII: PZPN

W latach 1999-2008  był wiceprezesem PZPN do spraw szkolenia. Elżbieta Panas: - Heniek nigdy nie wywyższał się z tego powodu, że był wiceprezesem. Jego drzwi zawsze były otwarte dla wszystkich. Nikomu nie musiał wręczać wizytówki, podanie ręki załatwiało dla niego wszystko, bo takie gesty nigdy nie były dla niego puste. Nigdy nie gwiazdorzył, utożsamiał się i utożsamia  do bólu ze swoim środowiskiem. „Jestem jednym z was” – powtarzał kolegom. Można się było od niego uczyć się podejścia do ludzi. To wzór punktualności, nigdy nie zapominał o szczegółach. Dla mnie jest wzorem zanikających, tak cennych cech: empatii, ludzkiego podejścia do innych, poświęcania uwagi innym.

Gdyby było sto rzędów, Henryk Apostel najchętniej zawsze siadałby w ostatnim. Wstyczniu skończy 85 lat.

Paweł Czado

 Henryk Apostel

Ur. 29 stycznia 1941 roku w Bytomiu

Jako piłkarz

Kluby: GKS Rozbark (1950-59), Polonia Bytom (1959-62), Legia Warszawa (1962-68), Orły Chicago (1969), Legia Warszawa (1970), Śląsk Wrocław (1971-72), Orły Chicago (1973-74), Polonia Warzawa (1974)

Sukcesy: mistrzostwo Polski z Polonią (1962), z Legią (1968/69), Puchar Polski z Legią (1964, 66).1 mecz w reprezentacji Polski (1962 – z  Marokiem)

Jako trener

Kluby i reprezentacje: Pogoń Siedlce (1974-77), reprezentacja Polski U-18 (1977-81), reprezentacja Polski U-21 (1983-84), Śląsk Wrocław (1984-88), Lech Poznań (1988), Orły Chicago (1988-91), Lech Poznań (1991-93), Górnik Zabrze (1993), reprezentacja Polski (1993-95), Wisła Kraków (1996), Górnik Zabrze (1997), Sur SC, Oman, 1997), KSZO Ostrowie (1997-98)

Sukcesy: wicemistrzostwo Europy U-18 (1980,81), mistrzostwo Polski z Lechem (1991/92, 1992/93), Puchar Polski ze Śląskiem (1987), Superpuchar Polski ze Śląskiem (1987) i z Lechem (1992), awans do ekstraklasy z Wisłą (1996), U.S. Open Cup z Orłami Chicago (1990)

Jako piłkarz Legii zdobył mistrzostwo Polski w 1969 roku, wicemistrzostwo rok wcześniej oraz dwa Puchary Polski - w 1964 i 1966 roku. Fot. archiwum rodzinne

Henryk Apostel z żoną - aktorką Elżbietą Panas. Tworzą szczęśliwe małżeństwo od wielu lat.  Fot. archiwum rodzinne

Sukcesy odnosił także w Ameryce. W Orłach Chicago grał i trenował. W 1990 jako szkoleniowiec zdobył U.S. Open Cup. Fot. archiwum rodzinne

W latach 1993-95 był selekcjonerem reprezentacji Polski. Sam brał udział w treningach z kadrowiczami. Fot. archiwum rodzinne

Reprezentacja Polski Henryka Apostela. W górnym rzędzie od lewej: Wojciech Kowalczyk, Sylwester Czereszewski, Tomasz Sokołowski, Piotr Świerczewski, Tomasz Łapiński, Marek Świerczewski, Tomasz Wieszczycki. W środkowym rzędzie od lewej: Jacek Dembiński, Paweł Wojtala, Andrzej Woźniak, Tomasz Wałdoch, Józef Wandzik, Henryk Bałuszyński, Piotr Kanclerz. W dolnym rzędzie od lewej: Marek Koźmiński, Krzysztof Bukalski,  Andrzej Juskowiak, Henryk Apostel, Roman Kosecki, Piotr Nowak, Krzysztof Warzycha. Fot. archiwum rodzinne