Zimą Kamil Wilczek zyskał groźnego konkurenta w ataku. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus


Nieznany „kłopot”

Trener Aleksandar Vuković przed derbami z Górnikiem będzie musiał zdecydować: Kamil Wilczek czy Fabian Piasecki? Który z nich będzie wiosną podstawowym napastnikiem?

 

Takiego komfortu szkoleniowiec gliwiczan jeszcze nie miał. Jeśli zdrowie pozwoli, to przed sobotnimi derbami „Vuko” będzie miał do dyspozycji doświadczonego Kamila Wilczka, pozyskanego w poprzednim tygodniu Fabiana Piaseckiego, a do tego są jeszcze młodzi napastnicy, choć wiadomo, że część z nich może wiosnę spędzić na wypożyczeniu.


Zdrowy znaczy lepszy?

Wszystko z tego powodu, że Piast będzie grał najczęściej tylko jednym wysuniętym napastnikiem. Pomijamy sytuacje, gdy gliwiczanie będą musieli odrabiać straty i sztab szkoleniowy „rzuci” wszystko, co ma w ofensywie. W spotkaniu z Górnikiem najpewniej zobaczymy 36-letniego Wilczka, który może być głodny gry, rywalizacji i goli. Niemal całą rundę jesienną zmagał się z problemami zdrowotnymi. Wilczek zna drużynę, zna schematy. Czy w dłuższej perspektywie też będzie numerem jeden na szpicy?


Musi poprawić statystyki

To już znacznie trudniejsze pytanie, bowiem wiele zależeć będzie nie tylko od formy doświadczonego piłkarza, lecz także postawy konkurenta. Wilczek w poprzednim sezonie w dwudziestu ośmiu meczach strzelił dziewięć goli. W tym sezonie ma na swoim koncie tylko dwa epizody i zero trafień. Czasu nie da się oszukać i gołym okiem widać, że już niekoniecznie stać go na pełne 90 minut walki z obrońcami rywali. Poza tym Fabian Piasecki nie wybrał oferty Piasta, by na Okrzei być tylko uzupełnieniem składu. 28-latek zebrał sporo doświadczenia m.in. w Rakowie, a w ekstraklasie pomału zbliża się do 150 rozegranych meczów. Nadchodzi też moment, w którym powinien wziąć na siebie ciężar strzelania goli. Dotychczasowe jego statystyki nie powalają. W najlepszym swoim sezonie, czyli w poprzednim, zdobył sześć bramek dla Rakowa. W jeszcze wcześniejszych na szczeblu ekstraklasy miał problem, żeby przekroczyć pułap pięciu trafień. Wilczek w ekstraklasie takich sezonów miał pięć. Nastrzelał się też za granicą, przede wszystkim w Danii (Broendby IF i FC Kopenhaga).


Ostatnie pół roku?

Sam trener Vuković nie ukrywał, że szukał kogoś takiego jak Piasecki. Wydaje się więc, że szkoleniowiec Piasta ma plan na obu napastników. I wbrew pozorom obaj mogą się uzupełniać i być niezwykle przydatni wiosną. Najbliższa runda może też dać więcej odpowiedzi dotyczącej przyszłości Wilczka w Piaście. Jego obecny kontrakt wygasa 30 czerwca 2024 roku, ale w umowie jest zapisana klauzula umożliwiająca przedłużenie o kolejne dwanaście miesięcy. Jednak musi być obopólna chęć. Jeśli piłkarza wiosną też będzie miał problemy zdrowotne i nie będzie dawał tego drużynie, co wcześniej, to trudno sobie wyobrazić aktywowanie owej klauzuli. Przyszłościowo podstawowym napastnikiem ma być właśnie Piasecki. Dlatego wiosną rywalizacja napastników może być novum przy Okrzei, ale też czymś bardzo ciekawym. Fani mogą mieć nadzieje, że z korzyścią dla drużyny i już nikt nie będzie musiał narzekać na brak rasowego snajpera, a trener nie będzie musiał wykorzystywać ofensywnych pomocników w nowych rolach…


WILCZEK W EKSTRAKLASIE

190 meczów, 52 gole


PIASECKI W EKSTRAKLASIE

128 meczów, 18 goli

 

(KRIS)