Nieustanne problemy kadrowe
Klubowi z Łazienkowskiej został niewiele ponad miesiąc, by zatrzymać Japończyka Ryoyę Morishitę.
LEGIA WARSZAWA
Drużyna z Łazienkowskiej zajmuje 5. miejsce z dorobkiem 25 punktów. W najbliższą sobotę w stolicy pojawi się Cracovia, która wyprzedza w tej chwili podopiecznych Goncalo Feio o 4 „oczka”. „Legioniści” do potyczki z „Pasami” przygotowują się pełną parą, chociaż sztab szkoleniowy nie będzie mógł wystawić optymalnego składu.
Przegrali z kontuzjami
Wprawdzie z kolegami trenuje już 22-letni Kacper Tobiasz, ale wciąż nosi opatrunek usztywniający na ręce. Bramkarz młodzieżowej reprezentacji Polski doznał urazu palca przed pojedynkiem z Dynamem Mińsk w Lidze Konferencji Europy. W potyczce z Białorusinami oraz ligowym spotkaniu z Lechem Poznań (2:5) między słupkami zastąpił go Gabriel Kobylak. On również zagra w sobotnim meczu z Cracovią oraz w wyjazdowym spotkaniu LKE z Omonią Nikozja, ponieważ występ „Tobiego” w tych pojedynkach jest wykluczony. W tym czasie będzie ćwiczył z trenerem Krzysztofem Dowhaniem w ośrodku treningowym w Książenicach.
Tobiasz nie będzie jedynym zawodnikiem Legii, którego zabraknie w sobotni wieczór. Nieobecny też będzie 30-letni Portugalczyk Claude Goncalves, który ma problemy z mięśniem uda i obecnie przebywa w Rzeszowie u doktora Łukasza Oleksego, który jest jednym z najlepszych specjalistów od biomechaniki stawów kolanowych w Europie.
W kadrze na pewno zabraknie 17-letniego pomocnika Jakuba Adkonisa, który doznał kontuzji stawu skokowego w meczu reprezentacji Polski U-18 z Belgią. We wtorek przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, lekarze orzekli, że czekają go 2-4 tygodnie przerwy w treningach. Świeżo upieczony reprezentant Polski seniorów Maximillian Oyedele, który przechodzi rehabilitację po zabiegu stawu skokowego, nie zagra do końca roku. Wątpliwe również, by w sobotę wystąpił 25-letni Kolumbijczyk Juergen Elitim.
„Wilczy bilet”
W niełaskę u trenera Goncalo Feio popadł napastnik Jean Pierre Nsame, który do tej pory zagrał w sześciu meczach ekstraklasy (spędził na boisku 308 minut), strzelając gola w zwycięskim pojedynku z Motorem Lublin (5:2). Portugalski szkoleniowiec podjął decyzję o przesunięciu 31-letniego Kolumbijczyka do 3-ligowych rezerw. Goncalo Feio uznał, że postawa napastnika w trakcie meczów pozostawiała wiele do życzenia, nie był też zadowolony z jego zaangażowania w trakcie treningów, na których Nsame - delikatnie rzecz ujmując - nie przemęczał się. I w ten sposób zapracował na „wilczy bilet”.
Japończyk w niepewności
Jednym z wyróżniających się zawodników stołecznej drużyny jest Ryoya Morishita. 27-letni Japończyk do tej pory w rozgrywkach ligowych strzelił dwa gole i dołożył tyle samo asyst. Urodzony w Kakegawie pomocnik gra w Legii na zasadzie wypożyczenia z klubu Nagoya Grampus, które wygasa 31 grudnia. Polski klub ma prawo pierwokupu zawodnika, lecz na razie nie kwapi się do sfinalizowania transakcji, chociaż trener Goncalo Feio wyraża się o nim w samych superlatywach. Jest tajemnicą poliszynela, że Japończyk znalazł się „na radarze” kilku klubów europejskich, między innymi niemieckich, które występują w 2. Bundeslidze oraz duńskich. Kwota odstępnego nie jest astronomiczna, niemniej pół miliona dolarów piechotą nie chodzi. Właścicielowi Legii Dariuszowi Mioduskiemu został nieco ponad miesiąc, by wyłożyć pieniądze na stół i sfinalizować transakcję. W przeciwnym wypadku ktoś sprzątnie mu Morishitę sprzed nosa.
Bogdan Nather