Nietypowe problemy Niemców
Przez lata wszyscy byli przyzwyczajeni, że w niemieckiej bramce stoi Manuel Neuer. Teraz „Die Mannschaft” mierzy się z problemami kadrowymi.
NIEMCY
To naprawdę szalone – powiedział Joshua Kimmich o aktualnej sytuacji kadrowej w reprezentacji Niemiec. W ciągu ostatnich kilkunastu dni plany selekcjonera Juliana Nagelsmanna musiały ulec zmianom, ponieważ kolejnych kontuzji doznawali etatowi kadrowicze. Nawet po wysłaniu powołań dochodziło do zmian i awaryjnych dowołań, w efekcie czego, zamiast w spokoju budować zespół na dalszą część Ligi Narodów, eliminacje do mistrzostw świata i sam mundial, Nagelsmann musi przejść niechcianą rewolucję.
Trudno to przyswoić
W meczach z Bośnią i Hercegowiną oraz Holandią z przyczyn zdrowotnych nie wystąpią: lewy obrońca David Raum, stoper Robin Koch, ofensywni pomocnicy Kai Havertz i Jamal Musiala, a także napastnik Niclas Fuellkrug. Pod znakiem zapytania stoi jeszcze występ uniwersalnego defensora Benjamina Henrichsa, który złapał uraz na wczorajszym treningu. – Trudno to wszystko przyswoić, bo w ciągu ostatnich miesięcy mocno pracowaliśmy nad podstawowym składem. Ważne będzie to, aby na boisku było dużo zawodników, którzy wezmą na siebie odpowiedzialność za grę – dodał Kimmich, który od niedawna jest kapitanem reprezentacji Niemiec. W sumie w „Die Mannschaft” jest obecnie sześciu zawodników, którzy nie mają ani jednego występu w narodowej koszulce, w tym... wszyscy trzej bramkarze! Bo trzeba jeszcze dodać jednego nieobecnego, o którym mimochodem dyskutowała niedawno cała Polska – Marca-Andre ter Stegena.
Największy pechowiec
Bramkarz Barcelony to jeden z największych pechowców reprezentacji Niemiec. Jest w niej od 2012 roku i choć w ostatniej dekadzie rozegrał wiele znakomitych sezonów w barwach „Dumy Katalonii”, w kadrze nigdy nie odgrywał roli innej niż zmiennik Manuela Neuera. Między słupkami stawał tylko w pojedynczych sparingach czy mniej istotnych meczach, ewentualnie korzystał z kontuzji golkipera Bayernu Monachium. Po ostatnim Euro Neuer jednak zrezygnował z gry w reprezentacji, więc jego miejsce jako numer jeden zajął 32-letni ter Stegen. Długo się nim nie nacieszył, bo zagrał w pierwszych dwóch spotkaniach Ligi Narodów i... zerwał więzadła. Niemcy znaleźli się więc w sytuacji niespotykanej od lat, bo nie mają żadnego sprawdzonego bramkarza – a mimo wszystko za takiego mógł uchodzić gracz „Barcy”, mający 42 występy w kadrze, z 13 czystymi kontami.
Grabara by bronił
Z tego powodu w nadchodzących spotkaniach będziemy świadkami debiutów. Nagelsmann postawi na 28-letniego Alexandra Nuebela ze Stuttgartu oraz 34-letniego Olivera Baumanna z Hoffenheim. Ten drugi nie opuścił żadnego zgrupowania od września zeszłego roku, jeździł też na nie wcześniej, ale zawsze był numerem 3 – za Neuerem i ter Stegenem. Ciekawą opinią podzielił się ostatnio znany komentator, także niemieckiego futbolu, Mateusz Borek. Niezadowolony z braku powołania do reprezentacji Polski Kamila Grabary, występującego w Wolfsburgu, powiedział, że śląski golkiper obecnie byłby numerem jeden w zespole Niemiec. Patrząc na kontuzje Neuera i ter Stegena, nie jest to opinia bezzasadna.
Odrzucił powołanie
Co ciekawe, Nagelsmann chciał powołać do kadry Bernda Leno, regularnie broniącego bramki angielskiego Fulham. To dziwięciokrotny reprezentant Niemiec, który jednak odrzucił zaproszenie selekcjonera. – Jeśli ktoś nie chce przyjeżdżać, nie musi tego robić. Chcemy tu tylko tych, którzy są szczęśliwi z powołania. To musi być dla zawodnika coś wyjątkowego, niezależnie ile ma rozegranych spotkań i ile ma lat – nie przejął się tym Kimmich. Leno również skomentował tę sytuację: – Powiedzieli, że nie zagram, więc wolałem zostać i trenować w Londynie. Trener wie, że zawsze mogę pomóc, ale w wieku 32 lat nie jestem już nowicjuszem – wyjaśnił bramkarz i dodał, że gra w kadrze nadal pozostaje dla niego zaszczytem i celem.
Piotr Tubacki