„Nietykalni” mistrzowie
Kanadyjczyk Benjamin Sokay (na pierwszym planie) przypieczętował wygraną katowiczan w Jastrzębiu. Fot. Magdalena Kowolik/jkhgksjastrzebie
„Nietykalni” mistrzowie
Katowiczanie pokazali drużynie Roberta Kalabera miejsce w szeregu i w finale zagrają z oświęcimianami.
Kibice JKH GKS-u Jastrzębie, którzy liczyli na to, że ich drużyna w piątek zrówna półfinałowy krok z obrońcą mistrzowskiego tytułu, stosunkowo szybko zostali sprowadzeni na ziemię. GKS Katowice objął prowadzenie w 12 min, gdy Benjamin Sokay „wrzucił” krążek na bramkę gospodarzy, a w zamieszaniu największym sprytem i refleksem wykazał się Hampus Olsson, który umieścił „gumę” tuż przy słupku. W 17 min bliski zdobycia wyrównującego gola był Dominik Paś, ale trafił w słupek.
Kiedy w 27 min podopieczni trenera Roberta Kalabera zdołali strzelić wyrównującego gola (Paś), wydawało się, że mogą jeszcze napsuć mnóstwo krwi faworyzowanym gościom, ale złudzenia prysły po czterech minutach, gdy Ryan Cook pociągnął z bulika i zaskoczył bramkarza JKH, Jakuba Lackovicia. Żeby nie było żadnych wątpliwości, jeszcze w II tercji goście powiększyli przewagę. Fin Olli Ilsakka wygrał „przebitkę” przy bandzie z obrońcami JKH i oddał atomowy strzał z prawego bulika, przy którym Lacković nie miał żadnych szans. Wynik ustalił Sokay, gdy na ławce kar siedział napastnik JKH, Jakub Iżacky. Kanadyjczyk został idealnie obsłużony przez Grzegorza Pasiuta i strzałem w „krótki” róg zaskoczył Lackovicia. Po stracie czwartego gola Słowak zjechał do boksu, a jego miejsce zajął Maciej Miarka. Miał stuprocentową skuteczność interwencji, ale katowiczanie w tym okresie oddali zaledwie dwa strzały.
Warto odnotować powrót na lód - po kilkutygodniowej przerwie - reprezentacyjnego obrońcy Arkadiusza Kostka, który zajął miejsce Amerykanina Jacoba Hamiltona. Poza tym w ataku zagrał Łukasz Nalewajka, który zastąpił Michała Zająca.
Wczoraj katowiczanie zapewnili sobie szanse na mistrzowski hat trick, a publiczność w Satelicie szalała na część swoich ulubieńców. Od pierwszego gwizdka iskrzyło i było znacznie więcej kar niż w poprzednich potyczkach. Filip Starzyński, czupurny napastnik gości, na początku starł się z Aleksi Varttinenem, zaś pod koniec meczu ciosy wymienił z Rayanem Cookiem. Joona Monto, fiński napastnik gospodarzy, też był „elektryczny” i też dwa razy odwiedził ławkę kar. Sporo było również spięć pod bramkami, ale klarownych sytuacji niewiele. W pierwszej przerwie jedni i drudzy musieli usłyszeć reprymendy trenerów, bo w kolejnej odsłonie skupili się na grze, a nie na przepychankach. Bartosz Fraszko, Pasiut i Mateusz Bepierszcz z jednej strony, zaś Tuuka Rajamaki, Maciej Urbanowicz oraz Paś z drugiej stwarzali najpoważniejsze zagrożenie. W 38 min Cook zdecydował się uderzenie z niebieskiej i zasłonięty Lacković odbił krążek przed siebie. Najsprytniejszy okazał się Miro Lehitmaki i posłał go do siatki. Na 28 sek. przed końcem Paś wyrównał, ale wysokim kijem. Sędziowie analizowali i trafienia nie uznali.
A w ostatniej tercji gospodarze zachowali więcej sił, bo ich akcje miały większy rozmach. W 53 min Hampus Olsson w dobrej sytuacji nie pokonał Lackovicia, a katowiczanie starali się szanować krążek i tempo spadło. Jastrzębianie starali się, ale nie potrafili pokonać Johna Murraya. Na niespełna 2 min przed syreną zjechał Lacković i Patryk Wajda miał okazję na wyrównanie. Na 44 sek. przed końcem Noah Delmas poszedł do boksu kar za wystrzelenie krążka, a 20 sek. później Fraszko posłał krążek do pustej bramki.
Bogdan Nather, (sow)
Piątek
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 1:4 (0:1, 1:2, 0:1)
0:1 - Olsson - Sokay - Maciaś (11:26), 1:1 - Paś (26:08), 1:2 - Cook - Ilsakka - Lehtimaki (30:14), 1:3 - Ilsakka (34:44), 1:4 - Sokay - Pasiut (47:43, w przewadze).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Patryk Pyrskała oraz Michał Żak i Dariusz Pobożniak. Widzów 1300.
JKH: Lacković (47:43. Miarka); Wajda (2) - MacEachern, Bagin - Viinikainen (2), Martiszka - Górny, Kamieniew - Kostek; Rajamaeki - Paś - Urbanowicz, Iżacky (6) - Starzyński (4) - Kiełbicki, Szpirko - Jarosz - Kolusz, Ford - Arrak - Ł. Nalewajka. Trener Robert KALABER.
GKS: Murray; Kruczek - Delmas, Varttinen - Maciaś (4), Cook (2) - Wanacki, Kowalczuk - Lebek; Fraszko - Pasiut - Marklund, Olsson - Monto (2) - Ilsakka, Bepierszcz - Sokay - Lehtimaki, Michalski - Smal - Hitosato. Trener Jacek PŁACHTA.
Kary: JKH - 14 min, Katowice - 8 min.
Niedziela
GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)
1:0 - Lehtimaki - Cook - Iisakka (37:48), 2:0 - Fraszko - Cook (59:36, do pustej).
Sędziowali: Michał Baca i Wojciech Wrycza - Maciej Byczkowski i Wiktor Zień. Widzów 1400.
GKS: Murray; Delmas (2) - Kruczek, Varttinen (2) - Maciaś, Cook (4) - Wanacki; Bepierszcz - Pasiut - Fraszko, Lehtimaki - Monto (4) - Iisakka, Olsson - Sokay - Marklund, Michalski - Smal - Hitosato. Trener Jacek PŁACHTA.
JKH: Lacković; MacEachern - Wajda, Bagin - Viinikainen (2), Hamilton (2) - Górny, Kamieniew - Kostek; Rajamaki - Paś - Urbanowicz, Zając - Starzyński (6) - Kiełbicki, Ford - Spirko - Kolusz, R. Nalewajka - Arrak (2) - Ł. Nalewajka. Trener Robert KALABER.
Kary: GKS - 10 min, JKH - 12 min.
Stan rywalizacji 4-1, awans GKS-u