Lando Norris na pierwszy triumf czekał pięć lat. Fot. PAP/EPA


Niespodzianka w Miami

Pierwsze w karierze zwycięstwo w wyścigu Grand Prix odniósł Brytyjczyk Lando Norris.


Lando Norris, 24-letni kierowca McLarena, triumfował w Miami w szóstej rundzie mistrzostw świata. Drugie miejsce zajął broniący tytułu lider klasyfikacji generalnej Holender Max Verstappen (Red Bull). Brytyjczyk rozpoczął rywalizację z piątej pozycji, ale miał bardzo dobre tempo. Gdy jechał na drugim miejscu, za Verstappenem, miał nieco szczęścia, bo w korzystnym dla niego momencie na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Można było spodziewać się, że po zakończeniu neutralizacji trzykrotny mistrz świata szybko odzyska pozycję lidera, ale Brytyjczyk niespodziewanie jechał szybciej od faworyta, uzyskując nad nim ostatecznie ponad siedem sekund przewagi. Na trzecim miejscu wyścig ukończył Monakijczyk Charles Leclerc (Ferrari).

W 109 wcześniejszych startach w cyklu Norris 15 razy stanął na podium: ośmiokrotnie był drugi, siedem razy trzeci, ale na zwycięstwo czekał ponad pięć lat od pierwszego występu. W F1 zadebiutował w marcu 2019 roku. - Najwyższy czas. Długo na to czekałem. Jestem przeszczęśliwy. Wreszcie na szczycie! Myślę, że wielu we mnie wątpiło, ale wierzyłem, że mogę osiągnąć sukces z McLarenem, i to się dziś potwierdziło - mówił Lando Norris podczas wywiadu tuż po zakończeniu rywalizacji.

Mimo niepowodzenia na Florydzie Verstappen pozostaje najpoważniejszym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. Holender ma po sześciu rundach 136 punktów - mimo że raz nie ukończył zawodów z powodu awarii hamulców. Drugi w klasyfikacji generalnej, ze stratą 35 punktów, jest jego kolega z Red Bulla, Meksykanin Sergio Perez, który w niedzielę zajął piąte miejsce.

Kolejna runda MŚ - Grand Prix Emilii-Romanii we Włoszech - odbędzie się 19 maja.


(PAP)