Niespodzianka na zakończenie

GKS Katowice zwycięsko zakończył fazę zasadniczą. W pokonaniu Bogdanki LUK Lubnin nie przeszkodził mu brak liderów, Jakuba Jarosza i Lukasa Vasiny.

 

PLUSLIGA

Dla katowiczan spotkanie z ekipą z Lublina nie miało większego znaczenia. Już kilka kolejek temu zapewnili sobie pozostanie w elicie i wiadomo było, że pozostaje im rywalizacja o 13. miejsce z KGH Cuprum Lubin. Stąd decyzja trenera Grzegorza Słabego, by nie ryzykować i dać odpocząć Jakubowi Jaroszowi i Lukasie Vasinie, którzy zmagają się z drobnymi urazami. Co innego Bogdanka LUK. Ta w razie zwycięstwa w Katowicach mogła wyprzedzić w tabeli Trefl Gdańsk i zakończyć fazę zasadniczą na 5. pozycji. To z kolei oznaczałoby, że w pierwszej rundzie play offu trafiłaby na czwartą Asseco Resovię, a nie trzeci Projekt Warszawa. Lublinianie nie byli jednak chyba w 100 procentach przekonani, z którym zespołem lepiej się mierzyć, bo ich szkoleniowiec Massimo Botti w pierwszej szóstce w bój posłał m.in. zwykle rezerwowych Macieja Krysiaka, Maksyma Kędzierskiego i Macieja Zająca.


Początkowo mecz przebiegał po myśli gości. Wygrywali już 8:5. W połowie seta role się odwróciły. Katowiczanie złapali rytm, rozegrali się Damian Domagała i Marcin Waliński. Po asie tego drugiego był remis (18:18). I choć Bogdanka LUK znów odskoczyła na trzy „oczka” gospodarze błyskawicznie zniwelowali straty, rozstrzygając końcówkę na swoją korzyść. Pomogli im rywale, bo w ostatniej akcji Mateusz Malinowski popsuł zagrywkę.


Gdy goście przegrali również kolejny set, Botti nie wytrzymał i wprowadził na parkiet podstawowych zawodników. Od razu znalazło to odzwierciedlenie na tablicy wyników. Lublinianie dominowali, a gra GieKSy posypała się. Fatalny moment zaliczył Waliński, który przy stanie 5:5, najpierw przy próbie „kiwki” nie trafił w boisko, a w kolejnej akcji zaatakował mocno, lecz nadział się na blok. Od tego momentu przewaga przyjezdnych już tylko rosła.


Katowiczanie nie zrazili się niepowodzeniem w trzeciej odsłonie i w kolejnej znów pokazali dobrą siatkówkę. Nie odpuścili, walczyli do końca. Ich ambicja została nagrodzona. Sukces rodził się jednak w bólach, bo przy stanie 24:22 nie wykorzystali dwóch piłek meczowych. Udało się za trzecim razem. Zwycięstwo dał im Domagała, kończąc kontrę.

(mic)

 

GKS Katowice – Bogdanka LUK Lublin 3:1 (25:23, 25:21, 19:25, 26:24)

KATOWICE: Fenoszyn (4), Waliński (14), Krulicki (7), Domagała (23), Kvalen (8), Udowicz (11), Mariański (libero) oraz Mielczarek (1), Saitta, Adamczyk, Wóz (1). Trener Grzegorz SŁABY.

LUBLIN: Komenda (3), Zając, Krysiak (6), Malinowski (9), Brand (18), Kania (8), Kędzierski (libero) oraz Nowakowski (6), Wachnik (7), Hoss (libero), Schulz (13). Trener Massimo BOTTI.

Sędziowali: Grzegorz Janusz (Jasło) i Damian Lic (Żołynia). Widzów 324.

Przebieg meczu

I: 8:10, 13:15, 18:20, 25:23.

II: 10:8, 15:10, 20:17, 25:21.

III: 6:10, 10:15, 13:20, 19:25.

IV: 8:10, 15:14, 20:18, 26:24.

Bohater – Damian DOMAGAŁA.

 

Exact Systems Hemarpol Częstochowa – Projekt Warszawa 0:3 (17:25, 21:25, 14:25)

CZĘSTOCHOWA: Kowalski, Sobański (6), Hain (3), Dulski (10), Espeland (3), Janus (2), Jaskuła (libero) oraz Jenness (libero), Kogut, Bouguerra (3). Rymarski (2), Schmidt (1), Borkowski (2), Keturakis (1), Trener Leszek HUDZIAK.

WARSZAWA: Firlej (2), Szalpuk (12), Wrona (10), Bołądź (9), Borkowski (5), Averill (11), Wojtaszek (libero) oraz Weber (1), Gruszczyński (libero), Stępień, Kowalczyk (2). Trener Piotr GRABAN.

Sędziowali: Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle) i Bartłomiej Adamczyk (Kielce). Widzów 1703.

Przebieg meczu

I: 5:10, 9:15, 12:20, 17:25.

II: 5:10, 12:15, 15:20, 21:25.

III: 4:10, 7:15, 14:20, 14:25.

Bohater – Taylor AVERILL.

 

Enea Czarni Radom – KGHM Cuprum Lubin zakończył się po zamknięciu wydania.

 

16. Radom 29    20    7/22 28:73

1-8 - awans do play offu; 16 – spadek do I ligi