Niespełnione ambicje
Czerwona kartka Souleymane Cisse znacznie utrudniła Górnikowi utrzymanie remisu. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus
Niespełnione ambicje
Defensor Marcin Biernat wyleczył kontuzję i po powrocie na boisko zapewnił Wiśle trzy punkty.
Górnik całkiem nieźle rozpoczął ten rok, bo po przerwie zimowej nie przegrał spotkania w I lidze. Łęcznianie wyjechali do Płocka, żeby zmierzyć się z Wisłą i przedłużyć serię spotkań bez porażki do sześciu (wliczając zmagania jesienią). Takie ambicje miała ekipa Pavola Stano, które – jak się okazało – były trudne do spełnienia. Mecz nie był wyjątkowo porywający, stąd można było być zdziwionym, gdy ładną bramkę dla gospodarzy zdobył Jakub Grić. Słowak otrzymał idealne podanie prostopadłe od Jime, znalazł się w sytuacji sam na sam i świetnym lobem umieścił piłkę w siatce.
Wynik 1:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy, więc po przerwie Górnik starał się ruszyć do ataku. Przejście do ofensywy przez gości udało się, a zaczęło być szczególnie widoczne w okolicach 60 minuty. Wtedy łęcznianie co chwilę meldowali się pod bramką Krzysztofa Kamińskiego. To przyniosło swój efekt w 69 minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Marko Roginić. Kluczową rolę przy bramce odegrał jednak Ilkay Durmus, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Turek dośrodkował z lewej strony boiska, a chorwacki napastnik odnalazł dla siebie miejsce w polu karnym i pokonał golkipera gospodarzy.
Mogło się wydawać, że Górnik znalazł się więc na odpowiedniej drodze do wyjścia na prowadzenie. Sprawę jednak znacznie utrudnił Souleymane Cisse. Defensor został zmuszony do faulu w 75 minucie, przez co zobaczył drugą żółtą kartkę i czerwoną. W takich okolicznościach przyjezdni musieli zacząć myśleć o tym, aby utrzymać remis, a nie o zdobyciu 3 punktów. To się nie udało, a wszystko przez Marcina Biernata. 31-latek, do niedawna gracz Górnika Łęczna, w doliczonym czasie gry zapewnił Wiśle Płock zwycięstwo. Gol był bardzo wyjątkowy, bo dla Biernata był to pierwszy mecz po kontuzji, której nabawił się we wrześniu!
Kacper Janoszka