NIESAMOWITY VICTOR I ŚWIETNY JEREMY


NBA

Czołówkę Konferencji Zachodniej stanowią cztery drużyny i dwie z nich spotkały się w meczu dnia w Crypto.com Arena w Los Angeles. Clippers podejmowali Minnesotę i niespodziewanie „Leśne wilki” poradziły sobie wyjątkowo łatwo. Gospodarze prowadzili co prawda do przerwy czterema „oczkami” (53:49), ale w trzeciej kwarcie przez parkiet przeszła prawdziwa nawałnica - goście wygrali tę część 40:19 i mecz był rozstrzygnięty. Nie zawiedli liderzy „Wilków”: Karl-Anthony Towns zdobył 24 pkt, a Anthony Edwards dodał 23. Ponadto Rudy Gobert zanotował double-doublez 17 pkt i 10 zbiórkami.

Ciekawie było też na Wschodzie, gdzie w Cleveland drużyna z Filadelfii niespodziewanie przerwała serię 9 kolejnych wygranych gospodarzy. Goście, choć bez kontuzjowanego lidera (Joel Embiid jest po operacji kolana) mieli w końcówce nawet 10 pkt przewagi.

11. wygraną w sezonie odnieśli San Antonio Spurs, którzy punkty wywieźli z Toronto. Wielki mecz rozegrał Victor Wembanyama. Młodziutki Francuz osiągnął swoje drugie triple double w karierze - 27 pkt, 14 zbiórek i 10 bloków!

Bardzo dobrze spisał się także Jeremy Sochan. Nasz zawodnik miał 16 pkt, 6 zbiórek i 2 bloki. Przede wszystkim jednak świetnie wywiązywał się z obowiązków w obronie, pilnował lidera gospodarzy, Scottie Barnesa. - Jestem dumny z Jeremiego. Podjął się nie lada wyzwania, bo Barnes to znakomity zawodnik. Przez cały mecz wykonywał świetną robotę - komplementował Polaka trener Gregg Poppovich.


Atlanta - Chicago 126:136, Charlotte - Indiana 111:102, Cleveland - Philadelphia 121:123, Dallas - Washington 112:104, Houston - New York 105:103, LA Clippers - Minnesota 100:121, Memphis - New Orleans Pelicans 87:96, Milwaukee - Denver 112:95, Toronto - San Antonio 99:122, Utah - Golden State 107:129


(pp)